Żony i faworyty Jagiellonów
|
Niewiele brakowało, aby dynastia Jagiellonów w ogóle w Polsce nie zaistniała.
Władysław Jagiełło, kiedy dzięki małżeństwu z Jadwigą zasiadał na
tronie polskim, liczył już trzydzieści pięć lat, ale wywodził się z
wielodzietnej rodziny i wydawało się niewiarygodne, aby nie pozostawił po
sobie sukcesora. Jego ojciec Olgierd miał bowiem dwunastu synów, stryj
Kiejstut sześciu, a dziad Giedymin - siedmiu. Kłopoty mogły jedynie wyniknąć
ze strony Andegawenki, ponieważ rodzinny syfilis już od dwóch pokoleń obniżył
zdecydowanie dzietność tej dynastii.
Jadwiga, córka króla Węgier Ludwika, przez obie swe babki
Piastówny wnosiła polską krew w jagiellońskie stadło. Na skutek jej
przedwczesnej śmierci krew ta nie została jednak przekazana dynastycznemu
potomstwu i Jagiellonowie otrzymali ją dopiero za pośrednictwem Luksemburgów
i Habsburgów.
Królowa poślubiając Jagiełłę popełniła zresztą bigamię,
gdyż od dzieciństwa była już żoną Wilhelma Habsburga, chociaż ze względu
na młody wiek małżonków związek ten nie został skonsumowany. Rozgłaszano
wprawdzie plotki, że przed przyjazdem Jagiełły do Krakowa Wilhelm przez dwa
tygodnie przebywał w wawelskich komnatach królowej, czemu ona jednak pod
przysięgą zaprzeczyła. Gniewosz z Dalewic, który pogłoski te
rozpowszechniał, stanął przed sądem i zmuszony został do wejścia pod ławę,
aby jak pies odszczekać swoje łgarstwa. Jadwiga wszelako nie dała swojemu mężowi
sukcesora, umierając przy porodzie razem z córką.
Drugą żoną króla została Anna, wnuczka Kazimierza Wielkiego,
po jego córce wydanej za mąż za Wilhelma cylejskiego. Hrabiowie cylejscy,
noszący nazwisko de Soneck, wsławili się szczególną okrutnością
przechodzącą z ojca na syna. To o nich pisał Eneasz Piccolomini, późniejszy
papież Pius II: "Srodzy, nieużyci, krwi żądni okrutnicy, skąpcy,
wrogowie duchowieństwa, nie cierpiący obrzędów kościelnych, źli panowie,
źli sąsiedzi, żarłocy i rozpustnicy". Jeden z nich udusił swoją żonę,
zapaławszy miłością do innej kobiety. Jego własny ojciec kazał tę
kobietę utopić. Drugi, rozmiłowawszy się w cudzej żonie, kazał zabić
jej męża. W takim środowisku wychowywała się wnuczka Kazimierza Wielkiego
Anna aż do czasu, kiedy w Cylii pojawiło się polskie poselstwo, aby
zaproponować jej małżeństwo. Anna nie należała do kobiet urodziwych i
rozczarowany Jagiełło zwlekał nawet ze ślubem, tłumacząc się, że nie
może porozumieć się z narzeczoną, która nie zna polskiego języka. Była
jednak kobietą pełną temperamentu i posądzano ją później o liczne
zdrady małżeńskie. Wśród podejrzanych o stosunki z królową był między
innymi Jakub z Kobylan, który przez trzy lata przesiedział w lochu, Mikołaj
z Chrząstowa, który wolał uciec z Polski, niż trafić do więzienia, a
nawet kasztelan wojnicki Andrzej Tęczyński. O niewinności Anny zapewniał
arcybiskup Mikołaj z Kurowa, lecz powiadano o nim, że sam często gościł w
królewskiej łożnicy. Księdza arcybiskupa pozwano nawet przed sąd koronny,
ale jadąc na rozprawę spadł z konia i wyzionął ducha. Do skandalu w ten
sposób nie doszło.
Ile było prawdy w tych wszystkich pogłoskach, trudno jest
oczywiście dzisiaj dociec, niemniej ród hrabiów cylejskich słynął z
rozwiązłości, a kuzynka Anny Barbara, żona Zygmunta Luksemburczyka,
zaliczała się do największych rozpustnic swego czasu. Anna urodziła
Jagielle córkę Jadwigę, która zmarła wszakże przed dojściem do pełnoletniości.
Podejrzewano, że kazała ją otruć czwarta żona królewska.
Po śmierci Anny król ożenił się z Elżbietą Granowską. Była
to kobieta nie pierwszej już młodości, matka dzieciom i wdowa po trzech mężach.
Pierwszy mąż, Wiseł Czambor, porwał ją z domu, drugi, Janczyk Hiczyński,
zabił pierwszego, ale sam oddał wkrótce ducha, a trzeciego, Wincentego z
Granowa, otruli Krzyżacy.
Trzecie małżeństwo sześćdziesięcioletniego monarchy, które
nie gwarantowało następstwa tronu, odbiło się szerokim echem w całej
Europie. Ukazał się na jego temat złośliwy paszkwil Falkenberga, a
sekretarz królewski Stanisław Ciołek nazwał nową królową "cuchnącą
maciorą, wyjałowioną wielu połogami, niezdolną już do rodzenia".
Istotnie, Granowska nie dała królowi potomka, zmarłszy po trzech latach.
Po jej śmierci Jagiełło, mimo iż przekroczył już
siedemdziesiąt lat, postanowił ożenić się po raz czwarty. Wybór padł na
spokrewnioną z nim księżniczkę Zofię Holszańską, młodszą od króla o
lat pięćdziesiąt trzy. Swatano wprawdzie Władysławowi jej starszą siostrę,
Wasylisę, ale odrzekł on, iż "Wasylisa ma wąsik, co oznacza, iż jest
dziewką krzepką, a ja jestem człowiek stary i nie śmiem się o nią pokusić".
Wybór padł przeto na młodszą siostrę, Zofię, która także
była "dziewką krzepką", ponieważ mówiono o jej licznych
kochankach i panowało przekonanie, że "jest bardziej urodziwa niż
cnotliwa". Posądzono ją o stosunki z co najmniej sześcioma dworzanami,
z których czterech zamkniętych zostało w lochu, a królowa swoją niewinność
poświadczyć musiała przysięgą.
Zofia urodziła Jagielle dwóch synów, a trzeci zmarł przy
porodzie. Znaleźli się oczywiście i tacy, którzy mówili, iż prawdziwy
ojciec królewiczów gnije w zamkowym lochu, a król dyskontuje na swoją
korzyść cudze zasługi. Fakt pozostaje jednak faktem, iż los dynastii
jagiellońskiej został uratowany, niezależnie od tego, czy uczynił to osobiście
podstarzały monarcha, czy też jego wierni dworzanie.
Historia nie przekazała wielu wiadomości o życiu najstarszego
syna Jagiełły, Władysława zwanego Warneńczykiem. Żył krótko, zginął
jako kawaler i do historii wszedł przez swoją śmierć, a nie przez swoje życie.
Nie wiemy także nic bliższego o faworytach jego młodszego
brata, Kazimierza, chociaż Maciej z Miechowa pisał, iż "do miłostek
był on skłonny". Ożenił się z Habsburżanką Elżbietą, córką
Albrechta II, wnuczką Zygmunta Luksemburczyka i sławnej z rozpusty Barbary
cylejskiej. W jej żyłach płynęła odrobina krwi piastowskiej, ponieważ
Zygmunt Luksemburczyk był prawnukiem Kazimierza Wielkiego.
Elżbieta zwana Rakuszanką przeżyła w Polsce lat pięćdziesiąt
jeden, ciesząc się zasłużonym szacunkiem i będąc wolna od wszelkich
pozamałżeńskich skandali. Nie miała zresztą na to czasu, ponieważ bez
przerwy rodziła Kazimierzowi dzieci. Było ich w sumie trzynaścioro, sześciu
synów i siedem córek.
Rozwiązłość po babce odziedziczył natomiast brat królowej Władysław
Pogrobowiec, który mając niespełna czternaście lat zabawiał się już we
wrocławskim domu publicznym.
Najstarszym synem Kazimierza był Władysław, który po śmierci
Jerzego z Podiebradu objął tron czeski, a po śmierci Macieja Korwina także
tron węgierski. Jego trzykrotne małżeństwa nosiły w sobie pewną dozę
skandalu.
Po raz pierwszy ożenił się per procura z Barbarą, córką
Albrechta Achillesa, elektora brandenburskiego, która miała lat dwanaście,
ale była już wdową po księciu piastowskim Henryku XI z Głogowa. Małżeństwo
to nie zostało jednak skonsumowane.
Drugą żoną Władysława została wdowa po Macieju Korwinie,
Beatrycze aragońska, siostra ostatniego króla neapolitańskiego. Jagiellończyk
nie dopełnił także i tego związku, a z żoną widywał się jedynie w
obecności świadków. Beatrycze zwracała się nawet do papieża, ale nie mogła
dowieść, iż uzyskała potrzebne prawa, aby małżeństwo mogło być uznane
za ważne. Papież Aleksander VI zwolnił więc Władysława ze ślubów, a
Beatrycze musiała powrócić do kraju.
Trzecią żoną króla Czech i Węgier, który dobiegał już
czterdziestu lat, została Anna, córka Gastona II de Foix Grailly, hrabiego
Candalle. Urodziła mu ona córkę Annę, późniejszą żonę cesarza
Ferdynanda Habsburga, oraz syna Ludwika, który ożenił się ze swoją
szwagierką Marią.
Syn Władysława Jagiellończyka był ekshibicjonistą. Jeden ze
współczesnych mu kronikarzy pisał, że "im dalej król rośnie w
latach, tym bardziej głupieje. Ma on zupełnie zdeprawowane obyczaje i u
tych, co z nim żyją na dworze, nie ma najmniejszego szacunku ani poważania.
Do komnat wchodzi każdy kto chce: król zaś wszystkim wchodzącym pokazuje
się nago". Ludwik zginął w bitwie pod Mohaczem, nie pozostawiwszy po
sobie potomka.
Po śmierci Kazimierza Jagiellończyka na tronie polskim zasiadł
Jan Olbracht, który umarł jako kawaler. Prowadził on życie nadzwyczaj
bujne, zwłaszcza od czasu nieudanej wyprawy mołdawskiej. Pił wtedy na umór,
szalał z kobietami, wdawał się w uliczne bójki. W jednej z nich został
nawet raniony. Miał podobno wiele kochanek, bo według Macieja z Miechowa
"na cielesną miłość był poniekąd natarczywy".
Historia przekazała nazwisko jednej z nich, krakowskiej
mieszczki Wąsówny.
Jego brat Aleksander, który przejął po nim koronę, był żonaty
z Heleną, córką Iwana III Srogiego. Jej matka Zoe pochodziła z
bizantyjskiej dynastii Paleologów. Helena była kobietą bardzo przystojną,
ale wokół niej i Aleksandra nie narosły żadne skandaliczne historie. Było
to małżeństwo zgodne i kochające się, chociaż nie zaowocowało ono
potomstwem.
Trzeci syn Jagiellończyka, który zasiadł na tronie polskim,
Zygmunt Stary, aż do czterdziestego piątego roku życia pozostawał
kawalerem. Przez dwanaście lat uprzyjemniała mu życie Katarzyna Ochstat
zwana Telniczanką, rodem z Moraw, z którą miał nieślubnego syna Jana, późniejszego
biskupa wileńskiego i poznańskiego, oraz dwie córki: Reginę i Katarzynę.
Pierwsza z nich poślubiła Hieronima Szafrańca z Pieskowej Skały, druga zaś
hrabiego Montfortu Jerzego II. Zostawszy królem Zygmunt wydał Telniczankę
za podskarbiego koronnego Andrzeja Kościeleckiego.
Król żenił się dwa razy. Pierwszy raz z Barbarą Zapolyą, córką
węgierskiego magnata. Jej matką była Jadwiga z Piastów cieszyńskich. Z małżeństwa
tego pochodziła córka Jadwiga, poślubiona przez Joachima II, elektora
brandenburskiego, przodka późniejszych królów pruskich z dynastii
Hohenzollernów.
Po śmierci Barbary Zygmunt przypomniał sobie o swojej dawnej
kochance Katarzynie, która jako żona podskarbiego prowadziła bardzo
swobodny i urozmaicony tryb życia. Pewnego dnia zaprosił ją na Wawel, a
wynikiem tej wizyty stała się córka Beata, która chociaż nosiła nazwisko
Kościelecka, była ewidentnym królewskim bastardem.
Po trzech latach król ożenił się z Boną Sforzą, spokrewnioną
z cesarzem Maksymilianem, królem Francji Franciszkiem i hiszpańskimi
Aragonami. Reputacja Bony przed ślubem nie była niestety nieskazitelna,
ponieważ wywodziła się ona z dość rozwiązłej rodziny. Jej ojciec Jan
Galeazzo otaczał się licznymi kochankami, matka zaś, Izabela aragońska,
pocieszała się między innymi z niejakim Aleksandrem Pignatelli. Syn
Aleksandra, Hektor, adorował w tym czasie przyszłą królową Polski. Wraz z
Boną przybyły zresztą na Wawel luźne obyczaje włoskiego renesansu, a także
Colonna, kochanek jej matki, a powiadano również, że i córki. Bona
patronowała potem w Krakowie "Stowarzyszeniu braci i sióstr
swawolnych", do którego należał między innymi poeta i biskup Jan
Dantyszek. Jego także podejrzewano o kontakty z królową.
Bona urodziła Zygmuntowi syna, któremu nadano imię Zygmunt
August, oraz córki: Izabelę, Zofię, Annę i Katarzynę. Izabelę wydano za
mąż za królewskiego szwagra Jana Zapolyę, Zofię za Henryka, księcia
Brunszwiku, a Katarzynę za Jana III, brata króla Szwecji. Najbrzydsza, Anna,
pozostała w staropanieństwie przez ponad pięćdziesiąt lat, aż poślubił
ją dopiero Stefan Batory.
Po urodzeniu się najmłodszej córki, Katarzyny, stosunki pomiędzy
małżonkami nieco ochłodły. Król dobiegał już zresztą sześćdziesiątki
i wpadać począł w coraz większą dewocję. Krytycznie zapatrywał się na
swobodne obyczaje renesansowego dworu i raziło go też zachowanie syna, stale
uwikłanego w przeróżne miłostki.
Zygmunt August, który objął tron po ojcu, żenił się trzy
razy. Pierwsza i trzecia żona były siostrami i z obiema był na dodatek
bardzo blisko skoligacony. Królewski stryj, Władysław, był dziadem obu
jego żon. Ich ojcem był bowiem cesarz Ferdynand Habsburg, matką zaś Anna,
córka Jagiellończyka.
Pierwszej swej żony, Elżbiety, August nie znosił fizycznie, być
może ze względu na jej epilepsję. Kiedy zatem po dwóch latach w wyniku
dziewięciu kolejnych ataków padaczki umarła, odetchnął zapewne z ulgą. W
tym czasie romansował z podstarzałą Włoszką Dianą di Cordona i krakowską
mieszczką Weissówną. Jeszcze za życia żony związał się także z Barbarą
Radziwiłłówną, wdową po wojewodzie wileńskim Gasztołdzie. Nie należała
ona do kobiet cnotliwych, gdyż według Stanisława Orzechowskiego miała
licznych kochanków "różnych stanów i różnych profesji: senatorów,
szlachciców, biednych i bogatych, mieszczan i wieśniaków, braci
klasztornych i masztalerzy". Powiadano, iż utrzymywała także stosunki
ze swoim bliskim krewnym - Mikołajem Czarnym Radziwiłłem.
Pomimo to Zygmunt pokochał Barbarę i kiedy owdowiał, postanowił
ją poślubić. Małżeństwo królewskie wywołało wrzenie w całym państwie.
Barbarę obrzucano kalumniami, a kasztelan poznański Andrzej Górka
przypisywał jej trzydziestu ośmiu kochanków, nierząd i syfilis. Nazwano ją
magna meretrix Lithuaniae, czyli wielką nierządnicą Litwy. Wszyscy musieli
jednak przyznać, iż była kobietą nadzwyczaj piękną, a jej twarz
uwieczniona podobno została na słynnym obrazie Matki Boskiej Ostrobramskiej.
W kilka miesięcy po koronacji Barbary dosięgła jej śmierć.
Król załamał się, ale trzeba było zabezpieczyć dynastyczne interesy.
Uzyskawszy zatem odpowiednią dyspensę, ożenił się po raz trzeci ze swoją
kuzynką i siostrą swej pierwszej żony - Katarzyną, wdową po Franciszku
Gonzadze. Ponownie był to jednak ożenek chybiony i ponownie żona okazała
się chora na epilepsję.
Zygmunt otoczył się tłumem przeróżnych kochanek, które
sprowadzali mu pokojowiec Kniazik i piwniczy królewski Jakub. W większości
były to kochanki bezimienne, chociaż utrwaliły się w historii nazwiska
kabalarki Zuzanny Orłowskiej, Anny Zajączkowskiej, a nade wszystko Barbary
Giżanki, która u schyłku królewskiego życia stała się nie koronowaną
królową. Pojawiła się ona na dworze dzięki misternie uknutej intrydze.
Giżanka była zakonnicą w klasztorze bernardynek. Klasztor ów
znajdował się nie opodal królewskiego zamku i nic przeto dziwnego, iż
pewnego dnia ujrzał ją królewski pokojowiec Mikołaj Mniszech. Zapałał do
niej afektem i przy pomocy dostawcy klasztornej żywności, Żyda Idzima, w
przebraniu zakonnicy dostał się do klasztoru. Młoda mniszka bez specjalnych
oporów została jego kochanką. Mikołaja uderzyło podobieństwo Giżanki do
zmarłej królowej Barbary i postanowił podobieństwo to wykorzystać.
Zasugerował królowi, że urządzi na zamku seans spirytystyczny, na którym
przywołany zostanie duch Barbary. Zygmunt przystał na to bez wahania i w
nocy z 7 na 8 stycznia 1569 roku seans doszedł do skutku. Uczestniczyli w nim
astrologowie Proboszczowic i Gradowski oraz czarnoksiężnik Twardowski. W półmroku
płonących świec pokazano królowi z daleka ucharakteryzowaną Giżankę.
Wrażenie było nadzwyczaj silne. Król omdlał i trzeba było wzywać
lekarza.
Po pewnym czasie Mniszech zakomunikował Zygmuntowi, iż
przypadkowo spotkał kobietę uderzająco podobną do wywołanej niedawno
zjawy i za zgodą króla wprowadził Giżankę na dwór. Intryga osiągnęła
swoje apogeum w 1571 roku, kiedy to Giżanka powiła córkę, której ojcostwo
wmówiono Zygmuntowi.
Wpływ królewskiej faworyty stał się tak duży, że od jej
protekcji zależały nominacje na marszałka wielkiego koronnego i biskupa
krakowskiego. Na dworze szarogęsili się także jej matka, szwagier Szawłowski
oraz Żyd Idzim. Sytuacja stała się do tego stopnia skandaliczna, iż kilku
koronnych i litewskich wielmożów postanowiło porwać Giżankę i zatrzymać
ją pod kluczem aż do decyzji sejmu.
Ostrzeżony o tym monarcha wyprawił ją jednak na Podlasie i wkrótce,
nie bacząc na swoją chorobę, podążył jej śladem. Jak się okazało, była
to już ostatnia podróż króla. Śmierć dosięgła go w Knyszynie 7 lipca
1572 roku.
Zanim jeszcze zaczęła się agonia, Giżanka zainicjowała
rabunek królewskiego mienia. Widok był przerażający, a naoczny świadek
napisał, że "nie było nawet czym przykryć ciała ostatniego z
Jagiellonów".
Sejm powołał specjalną komisję do zbadania nadużyć popełnionych
na dworze. Z przesłuchań świadków wyłoniła się nader wyraźnie intryga
uknuta przez Mikołaja Mniszcha, zogniskowana wokół Barbary Giżanki,
nazwanej przez jednego z dworzan "szlachetną nierządnicą". Pomimo
ewidentnych dowodów winy cała sprawa została jednak umorzona i z czasem
poszła w niepamięć. Ród Jagiellonów w swej męskiej linii schodził z
areny bezpotomnie, i to w sposób uwłaczający nie tylko monarszej, ale nawet
ludzkiej godności.
Jerzy Jankowski
|
|