Wizna
amek
zbudowany został około 1403 roku, za czasów księcia mazowieckiego Janusza
I na cyplu, na lewym brzegu rzeki Narwi. Wcześniej istniał tam gród obronny.
Zamek składał
się z murowanych budynków mieszkalnych, wieży bramnej także murowanej,
wież drewnianych, z drewnianych budynków gospodarczych a całość otaczała
drewniana palisada. Od strony północnej wały obronne miasta były także
wałami obronnymi zamku. Z czasem założenie było rozbudowywane i umacniane.
Zamek w
swoich progach gościł królów Polski Zygmunta
Starego, Zygmunta Augusta,
Stefana
Batorego, Zygmunta III Wazę a także
ich małżonki.
Na przestrzeni
wieków toczone wojny przyczyniły się do zniszczenia i upadku zamku i w
połowie XIX wieku został on rozebrany.
W książce pt. "Pamiątki
historyczne krajowe" Karola Milewskiego wydanej w 1848 roku tak jest
opisana bitwa o miasto i zamek Wiznia.
"
Pojedyncze oddziały
Szwedów, chciwe łupów i zdobyczy, rozpościerały zewsząd mordy i
zniszczenie. – Pięćset piechoty szwedzkiej, pod przewodnictwem majora
Dalborg, pilnując przeprowadzenia żywności, osadziło pobrzeża Narwi.
– Czarnecki powziąwszy o tym wiadomość, zostawiwszy znaczną część
jazdy w mieście Wiznie, zaledwie w 150 koni, przebył rzekę i natarł na
nieprzyjaciół. Z taką szybkością uderzono na Szwedów, że ci nie mieli
nawet tyle czasu, aby się do boju zręcznie uszykować mogli. Lecz w tejże
chwili kiedy po małym oporze, rozbrajano piechotę szwedzką, od strony miasta
usłyszano mocne z dział strzelanie. Czarnecki dowiedziawszy się, że 2 000
Szwedów natarło na polską jazdę, przeprawia się przez rzekę i wpada na
dzielnym rumaku wpośród najzaciętszej walki.
Hufiec jego zewsząd został otoczony, zwycięstwo przechylało się na stronę
Szwedów; uniesieni wściekłością, wycięli większą część jazdy. Mimo
dzielnego oporu Polacy z miasta ustępować musieli, a Szwedzi opanowawszy je,
rozłożyli się obozem; znaczne bowiem straty jakie ponieśli do jazdy
polskiej, nie dozwoliły im zająć się pogonią. Czarnecki korzysta z tej
przerwy; odwagą i przytomnością swego umysłu zapala odwagę rycerstwa.
Wszyscy pragną się raczej zagrzebać w gruzach miasta, aniżeli z niesławą
opuścić ojczyste szeregi.
Niektórzy ze Szwedów
rozumiejąc, że mieszkańcy otworzyli Polakom bramy, rozbiegli się w różne
strony, zapalili przyległe zabudowania; a tak w krótkim czasie zewsząd
ogniste wybuchły płomienie. Przy jasności pożaru, ujrzano w najokropniejszym
obrazie, cała srogość zewsząd rozpierzchłego żołdactwa. W śród
powszechnego nieładu, nie można było wiedzieć, której stronie zwycięstwo
przypisać należy. Niektóre oddziały nieprzyjacielskiego wojska, szukając
bezpieczniejszego dla siebie schronienia, udały się do pobliskiego zamku i
powiększyły jego dotychczasową załogę.
Czarnecki na czele mężnych
zastępów zmusza resztę nieprzyjaciół do odwrotu, a tak Szwedzi w nieładzie
z miasta pierzchnęli. Wysławszy za nimi pogoń, sam z resztą wojska gotuje się
do zdobycia zamku.
Postępuje pod mury jego, mniej baczny, że ogień działowy zewsząd groził mu
śmiercią. Dostawszy się pod bramę północną, uzbrojony toporem, sam ją
wybić usiłuje; Polacy pośpieszają za wodzem, wyłamano bramę; nieprzyjaciel
osadził wewnętrzne wały. Czarnecki chociaż już po dwakroć raniony pierwszy
ukazał się na wałach. Ośmiu żołnierzy szwedzkich otacza go; nie równa
lecz zacięta rozpoczęła się walka. W samym ogniu rozprawy, Polacy przybyli
na pomoc nieustraszonemu wodzowi. Czarnecki zdobywa chorągiew...
Oprócz dział szwedzkich, zabrano znaczny zapas różnej broni, trzymiesięczną
dla garnizonu zamkowego żywność, kasę wojskową i wiele innych potrzeb
wojennych."