Krystyna Eberhardyna - żona Augusta II Mocnego
Wiele rzeczy musiała wybaczać Krystyna swojemu małżonkowi, liczne zdrady, długie nieobecności, a nawet, odebrany powszechnie jako skandal, fakt, że ona i metresa Fryderyka Augusta, Aurora von Königsmarck prawie równocześnie zaszły w ciążę i niemal w tym samym czasie wydały na świat chłopców. Ale prawdziwe przerażenie ogarnęło i ją, i jej najbliższych, gdy jej mąż już jako król Polski, August II zapowiedział publicznie, że w ślad za nim przyjedzie do Polski jego małżonka wraz z synem, aby przyjąć katolicyzm. Saksonia była od lat twierdzą luteranizmu i projekt Augusta stanowił potężny cios w uczucia religijne Sasów oraz w polityczne rachuby innych władców protestanckich krajów Europy.
Dzieje tego małżeństwa są krótkie, chociaż przetrwało ono 34 lata i zakończyło się dopiero śmiercią Krystyny Eberhardyny w 1727 roku. A są krótkie bynajmniej nie dlatego, iż August II zwany Mocnym miał liczne miłostki, a niektóre z jego kochanek zaznały sławy za życia i po śmierci tak dużej, że zaćmiła ona zainteresowanie dla prawowitej żony króla-elektora. Dlatego bardziej znana jest postać Marii Aurory von Königsmarck, a szczególnie popularna stała się Anna Konstancja von Hoym – hrabina Cosel, której tragiczne losy natchnęły pisarzy, wśród nich J.I. Kraszewskiego, do napisania utworów cieszących się do dziś poczytnością.
Kiedy elektor Jan Jerzy III obejmował rządy, miał dwóch synów. Starszy – także Jan Jerzy, miał objąć w przyszłości rządy w elektoracie saskim, młodszy – Fryderyk August został już przez dziadka przeznaczony do kariery wojskowej, ale jego przyszłość nie rysowała się wyraźnie. Z racji urodzenia mógł pretendować do najwyższych funkcji w armii cesarskiej, ale zdobycie ich nie było wcale łatwe. Leopold I miał bowiem wodza nad wodza – księcia Eugeniusza Sabaudzkiego, którego uzdolnienia i osiągnięcia na polach bitew stawiały na pierwszym miejscu w Europie. Tak więc Fryderyk August musiał odbyć „termin” i odbywał go w obozach wojsk cesarskich walczących z Francją. Pędził żywot właściwy stanowi żołnierskiemu, a że miał bujny temperament – nie cieszył się najlepszą sławą. Tak go oceniano na dworze margrabiów w Bayreuth, utrzymującym z Dreznem zażyłe stosunki, które ojciec Fryderyka Augusta chciał umocnić żeniąc młodszego syna z Krystyną Eberhardyną, córką margrafa Chrystiana Ernesta z rodu Brandenburg-Kulmbach, spokrewnionego z Hohenzollernami rządzącymi w sąsiadującej z Saksonią Brandenburgii. Urodzona 19 grudnia 1671 roku Krystyna była przeznaczona przez rodziców do odegrania roli bardzo istotnej dla władcy maleńkiego państewka. Sam margraf był zapobiegliwym o dobro swych poddanych władcą, rozwijał różne przedsięwzięcia gospodarcze (podjął m.in. uprawę kartofli) zgodnie z założeniami merkantylizmu z myślą o tym, że wzbogaceni poddani dostarczą mu środków na realizację szerokiego programu artystycznego i zapewnienie jego dworowi luksusu. Stąd podjęte w 1690 roku zabiegi elektora saskiego o rękę Krystyny Eberhardyny spotkały się z ledwie życzliwym zainteresowaniem margrafa. Jego żona, Zofia Luiza była temu małżeństwu zdecydowanie przeciwna. Uważała Fryderyka Augusta za najmniej stałego człowieka na świecie i ona to w gruncie rzeczy sterowała planami małżeńskimi córki.
Sytuacja nagle zmieniła się wskutek nieoczekiwanej śmierci Jana Jerzego III (12 września 1691). Jego starszy syn jako Jan Jerzy IV objął rządy w Saksonii, młodszy zaś osiągnąwszy już 22 rok życia musiał się ustatkować. Fryderyk August sam powrócił do sprawy małżeństwa z Krystyną Eberhardyną. Mógł o nią pertraktować z Chrystianem Ernestem podczas tygodni spędzonych wspólnie w obozie cesarskim, ale margraf wyraźnie obawiał się żony, bowiem uzależniał zgodę na małżeństwo córki od jej zdania. Trzeba było więc zwrócić się do Zofii Luizy. Nie poszło mu to łatwo. Napisał do niej cztery listy – na żaden nie dostał odpowiedzi. Wreszcie gdy okazało się, iż na wymarzone dla Krystyny Eberhardyny małżeństwa nie można liczyć – margrafowa ustąpiła. Formalną zgodę na małżeństwo wyraził zgodnie z obyczajem Chrystian (27 listopada
1692), zgodził się też na ślub brata Jan Jerzy IV. Teraz sprawy szybko posunęły się naprzód: 20 stycznia 1693 roku odbył się ślub w bayreutskim zamku i wydawało się, że młoda para będzie ze sobą żyła długo i szczęśliwie.
Fryderyk August krótko przebywał w Dreźnie u boku żony. Niebawem udał się na kolejną wyprawę wojenną, zaś gdy z niej wrócił jesienią 1693 roku, po kilku tygodniach wybrał się na drugą z kolei wyprawę do Włoch. Nadsyłał stamtąd żonie informacje nie ukrywające rozczarowania co do uroków karnawału weneckiego. Myślę, że raczej chodziło mu o uspokojenie zostawionej w Dreźnie żony, bowiem z pewnością ten pobyt we Włoszech silniej niż poprzedni (z czasów „tury kawalerskiej”) związał Fryderyka Augusta z kulturą i sztuką włoską, a zamiłowanie do niej będzie rozwijał przez wszystkie lata swego życia.
Krystyna Eberhardyna nie narzekała na samotność, chociaż w listach do matki dawała wyraz tęsknocie do małżonka.
Fryderyk August po powrocie z wyprawy do Włoch znalazł się wkrótce na niezwykłym i nieoczekiwanym zakręcie własnej biografii. Jego brat zaraził się ospą od swej ukochanej i w niespełna tydzień po jej śmierci zmarł 27 kwietnia 1694 roku. Tron elektorski i wszystkie godności przysługujące władcom saskim w Rzeszy spadły naraz na barki Fryderyka Augusta.
Krystyna Eberhardyna przyjęła tę nagłą zmianę w swoim życiu w sposób właściwy dla pobożnej luteranki, to jest – jako wyrok Opatrzności. Zrezygnowała już przecież z nadziei o wielkiej karierze wychodząc za młodszego syna elektora saskiego, tymczasem została samą elektorową.
To nakładało na nią obowiązki nowe i wprowadzało w krąg obyczajowości, którą z niechęcią obserwowała na dworze szwagra.
Oto na dworze drezdeńskim pojawiła się piękna, a do tego mądra i bardzo inteligentna Maria Aurora von Königsmarck. Zdobyciu tej panny, długo opierającej się zalotom nowego elektora poświęcił Fryderyk August wiele zabiegów. Ujawnił w nich niebywałą inwencję artystyczną i pomysłowość w organizowaniu różnorodnych imprez, w których Aurora była niezmiennie postacią centralną. Zdobył ją wreszcie, ale trzeba zaznaczyć, iż w galerii metres Fryderyka Augusta (a później Augusta II) zajmowała ona szczególne miejsce. Zadbała przede wszystkim o to, by uzyskać akceptację ze strony Krystyny Eberhardyny i nie zrazić do siebie Anny Zofii. Powiodło się jej to tak znakomicie, że obie panie nie tylko tolerowały Aurorę i występowały wraz z nią w różnych dworskich imprezach, ale wręcz zaakceptowały jej pozycję u boku elektora. Szczególnie niezwykłym efektem stosunków panujących w rodzinie elektorskiej stał się fakt niemal równoczesnego zajścia w ciążę małżonki Fryderyka Augusta i jego metresy. Kiedy udawał się on na Węgry, na wojnę z Turkami w 1696 roku, obie panie były w błogosławionym stanie i obie niemal w tym czasie wydały na świat chłopców.
Syn Krystyny Eberhardyny – także Fryderyk August – urodził się 7 października 1696 roku. Dbający o dobre imię Wettynów uczeni ustalili, że syn Aurory urodził się w trzy tygodnie później.
Trzeba stwierdzić, że mimo całej tolerancyjności dla obyczajów elektora na jego dworze, poza nim wybuchnął skandal.
Krystyna Eberhardyna daleka była od czynienia mężowi wyrzutów. Urodziła mu syna, więc tym samym jej pozycja uległa wzmocnieniu. W nagrodę otrzymała od niego dobra i pałac w Pretsch i znów królowała. Aurora po urodzeniu syna usunęła się z życia dworskiego
osiadając w Quedlinburgu, gdzie otrzymała jako uposażenie urząd ksieni i przypadające temu urzędowi dochody. W każdym razie przestała być na dworze w Dreźnie widywana, do dawnej roli nie wróciła.
Po przyjeździe do Drezna inne sprawy zaprzątnęły uwagę Fryderyka Augusta. Postanowił już wcześniej (jeszcze na Węgrzech? może dopiero w Wiedniu) wypełnić testament polityczny swego ojca, który na krótko przed śmiercią rozpoczął przygotowania do zdobycia – zapewne dla młodszego syna – polskiej korony. Dopóki żył Sobieski, sprawa nie była aktualna. Obecnie po śmierci Jana III (w czerwcu 1696 roku), gdy polski tron elekcyjny zawakował – wszystko stawało się możliwe. Przygotowania odbywały się w najgłębszej tajemnicy. Nawet przejście na katolicyzm odbyło się potajemnie (2 czerwca 1696 roku) i z dala od ludzkich oczu, w Baden koło Wiednia. Dopiero w kilka dni po podwójnej elekcji, gdy większość szlachty opowiedziała się po stronie kandydata francuskiego, księcia Franciszka Ludwika de Conti, zaś mniejszość ogłosiła królem polskim elektora saskiego – wszystko stało się jawne. Także i to, że Fryderyk August, który przyjął imię Augusta II, zapowiedział publicznie, że w ślad za nim przybędzie do Polski jego małżonka i syn, aby przyjąć katolicyzm i uzyskać prawo do korony i tytułu królewskiego.
Krystyna Eberhardyna była przerażona. Zwróciła się po radę, jak postępować, do matki, ta zaś zakazała córce przejścia na katolicyzm i wezwała do obrony religii, w której została wychowana. Nie mniej zaniepokojeni byli sascy poddani Augusta II. Saksonia bowiem od dziesiątków lat uważana była za twierdzę protestantyzmu, co potwierdziło się przejęciem od półwiecza przez elektorów saskich przywództwa politycznego wśród protestanckich władców Rzeszy.
Sasi ogromnie cenili sobie to wyróżnienie i starali się mu sprostać, opierając się wpływom innych wyznań, zarówno różnych odłamów protestantyzmu jak zwłaszcza katolicyzmu. Przejście elektora na znienawidzony „papizm” był więc silnym ciosem nie tylko w religijne uczucia Sasów, co więcej groziło zastosowaniem zasady „cuius regio – eius religio” czyje rządy – tego religia w kraju. Opór Krystyny Eberhardyny przeciwko żądaniu męża, żeby nie zawlekając przybywała z synem do Polski, spotykał się więc z powszechnym poparciem i całkiem nieoczekiwanie wysuwał ją na czoło opozycji, która miała charakter nie tylko religijny ale i polityczny. Opór Krystyny Eberhardyny miał początkowo charakter bierny; po prostu nie odpowiadała na wezwania Augusta II. Całą sprawę wzięła w swoje ręce jej matka. Zofia Luiza użyła wszystkich doradców swego męża, nawiązała kontakt z członkami saskiej Tajnej Rady, a przede wszystkim zaalarmowała protestanckich władców Danii, Szwecji, Anglii i Brandenburgii wzywając ich do udzielenia opieki już nie tylko córce i wnukowi, ale wręcz Saksonii zagrożonej przez katolicyzm. W dalszej kolejności zamierzała poruszyć polskich protestantów przeciwko ich władcy, żeby w ten sposób nakłonić Augusta II do odstąpienia od planów nawrócenia Krystyny Eberhardyny na katolicyzm.
W taki oto sposób w małżeństwo Krystyny z Augustem II został wpleciony nie występujący dotąd motyw polityczny, którego rozmiarów poczciwa Zofia Luiza zdawała się nie dostrzegać, a Krystyna zupełnie nie rozumiała. Postępowanie obu kobiet zwracało się przecież już nie przeciwko religijnej konwersji Augusta II, ale przeciwko jego panowaniu nie tylko w Polsce lecz również w Saksonii. Tutaj nie brakowało głosów o konieczności pozbawienia go tronu.
Zrozumiał to margraf Chrystian Ernest i na miarę swych skromnych wyobrażeń o polityce próbował zapobiec nadciągającemu konfliktowi. Akceptując zalecenie małżonki, żeby Krystyna Eberhardyna nie naraziła się na gniew męża i rezygnując ze stanowczej odmowy ograniczyła się do odwlekania przyjazdu do Polski – podjął się realizacji własnego planu. Miał on m.in. opierać się na podtrzymaniu nadziei Augusta II na to, iż jego żona przyjedzie do Polski. W międzyczasie margraf zamierzał doprowadzić do zawarcia z zięciem układu, w wyniku którego Krystyna zachowałaby swoją wiarę, ale za pozwoleniem stanów Rzeczypospolitej miałaby uzyskać koronę polską. Oczywiście nic z tych planów nie wyszło. Zadecydowały inne czynniki.
Przede wszystkim opór ze strony polskich doradców króla, którzy zmierzali do jak najśpieszniejszego zakończenia rozbicia wewnętrznego, trwającego od czasu podwójnej elekcji w czerwcu 1697 roku. Żądali więc od Augusta II, by także dla udowodnienia szczerości swego przejścia na katolicyzm sprowadził do Polski żonę i skłonił ją do konwersji. Trochę uboczną, chociaż wcale nie błahą przyczyną nalegań polskich panów było to, że August II wybrał się już na pierwszy pobyt w Polsce z hrabiną Esterle, której pozycja u boku króla nie była akceptowana przez polskie panie. Na dworze warszawskim tolerowano wprawdzie miłostki Jana III, ale oficjalnych metres jeszcze nie. Ignorowano więc towarzyszkę króla, co nie podobało się ani jej, ani Augustowi II. Opinia dworska oczekiwała na przyjazd małżonki, bo jej miejsce jest u boku króla, koronę polską dostanie zaś dopiero po przejściu na katolicyzm.
Gdy się to działo, jesienią 1697 i w pierwszym półroczu 1698 roku poruszenie w świecie protestanckim zaczęło zataczać coraz szersze kręgi. Już nie tylko konwersja elektora saskiego była przyczyną rosnącego zaniepokojenia. Oto na czas swego pobytu w Polsce August II utworzył urząd namiestnika do sprawowania rządów w Saksonii i powołał na to stanowisko swego kuzyna Chrystiana Augusta, również konwertytę a do tego już biskupa węgierskiej diecezji Raab. Wrzenie w elektoracie rosło, zaczęły się interwencje dyplomatyczne państw protestanckich i to w momencie dla króla szczególnym: w toku przygotowań do wyprawy przeciwko Turcji, którą organizował w duchu kontynuacji polityki Jana III Sobieskiego.
Dalej więc zwlekać nie było można. Król prowadził jeszcze niby rokowania z teściem, który zabiegał o to, żeby Krystyna Eberhardyna przebywała w Polsce na terenach, gdzie tolerancja religijna była jeszcze praktycznie stosowana (w Wielkopolsce lub na Litwie), albo w miastach, w których dominował luteranizm (Toruń, a najlepiej Gdańsk), lecz przygotowywał się do decyzji dalekiej od planów Chrystiana Ernesta. Najpierw więc zapewnił swych saskich poddanych, że ich prawa i przekonania religijne nie zostaną w niczym naruszone, a pozycja Kościoła luterańskiego nie dozna w Saksonii najmniejszego uszczerbku. Zapewnił ich też o tym, że następca tronu będzie wychowywany w religii luterańskiej.
Następnie podjął decyzję wobec własnej żony: zezwolił jej na pozostanie w Saksonii, ale pozbawił ją wpływu na syna oddając go pod wyłączną opiekę babki, Anny Zofii. Swoje funkcje opiekuńcze sprawowała ona bez przerwy do maja 1711 roku.
I to był faktyczny koniec związku małżeńskiego między Augustem II i Krystyną Eberhardyną. Została ona potraktowana tak, jak owe małżonki królewskie poślubione ze względów politycznych, które – gdy polityka się zmieniała – odchodziły w cień.
Krystyna Eberhardyna pojawiła się ponownie na arenie publicznej w związku z walką o niedopuszczenie do konwersji Fryderyka Augusta. W 1710 roku zagrożenie było tak duże, że Anna Zofia uznała za wskazane użyć Krystyny Eberhardyny, a przede wszystkim jej uprawnień matki, do poprowadzenia wspólnej obrony małego Fryderyka przed katolicyzmem. Obie doprowadziły w październiku tegoż roku do konfirmacji chłopca i przyjęły od niego zobowiązanie, iż nigdy nie porzuci religii, w której go dotąd wychowano. Kiedy znalazł się za granicą, gdzie – jak się obawiano (zresztą słusznie) zostanie zmuszony do przejścia na katolicyzm, Krystyna pod dyktando teściowej pisała do niego listy apelując, by wytrwał w wierze luterańskiej.
Dawne niepokoje i animozje z pierwszych miesięcy panowania Augusta II w Polsce, nigdy do końca nie uśmierzone, obecnie odżyły z wielką siłą. Zyskały one żywe poparcie na dworach państw protestanckich i to do tego stopnia, że w Saksonii zawiązał się ponoć spisek zmierzający do odebrania Augustowi Mocnemu władzy elektorskiej i przekazanie jej Fryderykowi Augustowi. Interwencja króla była i tym razem skuteczna. Najpierw udał się do matki, której musiał na tyle przekonywająco wyjaśnić swoje motywy postępowania wobec syna, że starsza pani niemal zaprzestała swych działań. Do żony napisał tylko list nakazujący wysłanie jej listu do Fryderyka Augusta, w którym miała zanegować swój udział w akcjach spiskowych na rzecz syna. List ten w znacznym stopniu zwolnił chłopca z zobowiązań złożonych matce przed wyjazdem za granicę i ułatwił mu podjęcie decyzji o przejściu na katolicyzm (27 listopada 1712 roku).fakt ten zachowano w tajemnicy,
więc opozycja w Saksonii – przekonana, że królewicza uda się jeszcze uratować – kontynuowała swoje zabiegi. Teraz już bez aktywnego udziału Anny Zofii i Krystyny Eberhardyny. Ich miejsce, po stronie opozycji (której motywy działania wykraczały daleko poza kwestie religijne) zajęła Anna Konstancja von Hoym, bardziej znana jako hrabina Cosel. Była tak bardzo pewna swej pozycji u boku Augusta II, iż nie dostrzegła momentu, w którym posunęła się za daleko. Jej upadek wstrząsnął dworem drezdeńskim, a dalsze losy pięknej hrabiny znane są z powieści J.I. Kraszewskiego.
Gdy w 1717 roku zmarła Anna Zofia i gdy zabrakło już w Dreźnie hrabiny Cosel, opozycja upatrywała w Krystynie Eberhardynie przywódczynię. Zawód był ogromny. Przez wszystkie lata poprzedzające ten moment narastał wokół formalnej małżonki Augusta II nimb nieszczęśliwej matki, obrończyni praw luteranizmu, ofiary nieludzkiego a przy tym jakże rozpustnego królaelektora. Udział Krystyny w tworzeniu się takiego mniemania był niezwykle mały, był raczej skutkiem jej bezczynności niż prowadzonych przez nią działań. Już za życia stawała się symbolem „sprawy”, której aktualność na terenie Saksonii była stale żywa. Obrona przed katolicyzmem była przez wszystkie lata panowania Augusta II źródłem konfliktu między elektorem i jego saskimi poddanymi.
Krystyna Eberhardyna nie stanęła więc na czele opozycji. Wszelka aktywność była jej obca, do działań na płaszczyźnie politycznej nie była zdolna.
Wiadomość o zmianie wyznania Fryderyk August przekazał matce osobiście, zaraz po publicznym ogłoszeniu tego faktu w Wiedniu (10 października 1717 roku). Przyjęła ją z właściwą dla jej postawy pełną rezygnacji aprobatą. Uczestniczyła więc w uroczystościach weselnych we wrześniu 1719 roku i tak jak świat tego od niej oczekiwał, przyjęła u boku męża syna katolika i synową, katolicką arcyksiężniczkę, w pierwszym dniu pobytu młodej pary w Dreźnie.
Odtąd – jak dawniej bywało, zjawiała się na dworze drezdeńskim, by dopełnić obowiązków etykiety. Coraz mniej znaczyła, bowiem pierwsze miejsce na dworze zajęła już nie kolejna metresa Augusta Mocnego, ale jej synowa – Maria Józefa.
W ostatnim okresie życia stosunki między małżonkami weszły w nową – jakby bardziej ludzką fazę. Wyraziło się to w opiekuńczym stosunku Augusta II do żony. Gdy podczas pobytu w Karlsbadzie w 1720 roku poważnie zachorowała, król pisał do syna listy nakazujące mu opiekę nad matką i zadbanie o to, żeby w razie śmierci, miała pogrzeb nie gorszy niż jego matka, Anna Zofia. Kiedy sam śmiertelnie zachorował, zlecił synowi roztoczenie opieki nad matką. Po rekonwalescencji w kwietniu 1727 roku pierwsze kroki w Saksonii skierował do Pretsch. Było to ich ostatnie spotkanie. Krystyna Eberhardyna zmarła 27 października 1727 roku. W bardzo skromnej ceremonii pogrzebowej uczestniczył tylko przedstawiciel dworu królewsko-elektorskiego. Ojciec i syn pogodzili się widocznie już wcześniej z jej odejściem. Postać Krystyny Eberhardyny zachowała żywotność w tradycji luterańskiej, nie tylko w Saksonii, nie pogodzonej do dziś z przejściem Augusta II na katolicyzm. Ta tradycja zawsze wiązała wszystkie niepowodzenia Saksonii i to na różnych polach z konwersją elektora i jej złymi skutkami we wszystkich dziedzinach życia. Na tym tle postać małżonki Augusta II zaczęła nabierać cech heroicznych, w gruncie rzeczy obcych jej charakterowi. Uznanie dla żony Augusta II weszło w sferę przekonań, wywodzących się z emocji, do których najściślejsze ustalenia historyków nie mają, niestety, dostępu.