Jadwiga
Po matce, pięknej bośniaczce, odziedziczyła wielką urodę. Po ojcu Ludwiku Wielkim i babce, Elżbiecie Łokietkównie – inteligencję i talent polityczny. Od najmłodszych lat przygotowywano ją do świetnej kariery, planowano znakomite mariaże. Drogę do tronu polskiego utorowały jej jednak dwa przypadki: śmierć jej siostry Katarzyny w 1378 roku i niespodziewany wybór w 1382 roku jej drugiej siostry Marii na króla Węgier. Nie był natomiast przypadkiem jej ślub z wielkim księciem Litwy – Jagiełłą. Panowie polscy starannie obmyślili ten wybór i uczynili wszystko, aby doprowadzić do małżeństwa, mimo piętrzących się przeszkód. Nie wiadomo, czy królowa była im za to bardzo wdzięczna, ale umiała powściągnąć swoje uczucia i oddała rękę władcy pogańskiego kraju.
W kalendarzu Katedry krakowskiej, źródle współczesnym i wiarygodnym zapisano, że – w niedzielę (tj. 16 października) 1384 roku Jadwiga, córka króla Węgier i Polski została w Katedrze krakowskiej ukoronowana na króla Polski (est in regem Polonie coronata). Sytuacja prawna Jadwigi była więc odmienna niż innych, nawet najwybitniejszych, polskich królowych. Jadwiga była królem – przyrodzoną panią, dziedziczką Królestwa Polskiego, prawną spadkobierczynią korony Piastów. Jej mąż nie miał praw dziedzicznych do tronu polskiego. Prawa Jadwigi mogły przejść tylko na jej dzieci, to że ich nie pozostawiła, było nie tylko osobistym dramatem królowej, ale także poważnym dylematem politycznym. Osłabiało pozycję Jagiełły w Polsce, powodowało liczne komplikacje w stosunkach z Litwą a na przyszłość ustaliło elekcyjność tronu w Polsce. Miejsce Jadwigi w historii jest wyjątkowe także z innego powodu. Bieg historii sprawił, że jej postać stanęła na ważnym zakręcie dziejów Polski i całej Europy środkowo-wschodniej. Ręka Jadwigi związała na parę wieków dwa państwa. Wielkie Księstwo Litewskie i Królestwo Polskie oraz trzy narody – Polaków, Litwinów i Rusinów. Z tym szła chrystianizacja ostatniego pogańskiego narodu Europy oraz organizacja kościoła łacińskiego na Rusi, niosąca za sobą wzajemne przenikanie kultury wschodu i zachodu na rubieżach monarchii Jagiellońskiej, co wycisnęło silne piętno na kulturze i mentalności połączonych unią narodów. Unia nie była dziełem Jadwigi lecz wytrawnych polityków, ona stała się mimowolną bohaterką tych wydarzeń. Ręka królowej a może i jej osobista ofiara położyła podwaliny pod świetny rozwój monarchii Jagiellonów. Z jej imieniem wiąże się również największe w tym czasie dzieło kultury – odnowienie uniwersytetu krakowskiego. Nie bez powodu współcześni nazywali Jadwigę „Gwiazdą Polaków” a przyszłe pokolenia otoczyły jej postać czcią.
Stosunkowo bogate dla końca XIV wieku źródła polskie i obce przynoszą sporo wiadomości o życiu i działalności królowej, pozwalają odtworzyć życie codzienne, rozpoznać najbliższe otoczenie, a nawet upodobania i zainteresowania królowej. Panegiryczny portret Jadwigi dał Jan Długosz, ostatni i najwybitniejszy dziejopis polskiego średniowiecza. Jego ocena, jak w wielu innych przypadkach zaważyła na późniejszej historiografii. Reszty dokonała legenda i do dziś utrzymująca się fascynacja niezwykłą postacią pierwszej i ostatniej kobiety zasiadającej na polskim tronie.
Gdy wczesną jesienią 1384 roku Jadwiga przybyła do Polski, miała niespełna jedenaście lat. Urodziła się na początku 1374 roku (prawdopodobnie około 18 lutego) jako trzecia córka Ludwika Wielkiego z rodu Andegawenów, króla Węgier i Polski, i Elżbiety, pięknej córki pana Bośni. Jej babka, matka króla, Elżbieta Łokietkówna była siostrą Kazimierza Wielkiego. W żyłach Jadwigi płynęła więc krew francuska, węgierska i polska. Po matce odziedziczyła wielką urodę, po ojcu i babce inteligencję i talent polityczny. Wychowana na wspaniałym, pełnym elegancji i starej kultury dworze budzyńskim posiadła wytworne dworskie obyczaje i otrzymała staranne wykształcenie. W myśl pierwotnych planów dynastycznych jej ojca, nie ona miała dziedziczyć jego korony. Tron węgierski przeznaczył Ludwik dla najstarszej córki Katarzyny zaręczonej z księciem Ludwikiem, synem Karola V króla Francji, a koronę polską miała otrzymać Maria, zaręczona z Zygmuntem Luksemburskim, synem Karola IV króla czeskiego, niemieckiego i cesarza rzymskiego. Jadwiga miała zostać arcyksiężną Austrii. Jako czteroletnie dziecko została zaślubiona ośmioletniemu Wilhelmowi Habsburgowi, synowi księcia Leopolda III. Były to tak zwane śluby dziecięce, często praktykowane na dworach średniowiecznej Europy.
Mocy prawnej nabierały one, gdy obie strony osiągnęły wiek sprawny, ona 12 lat, on 14, i kiedy małżeństwo zostało dopełnione. Śluby dziecięce można było zerwać najdalej w trzy dni po dojściu do lat sprawnych przez ich odwołanie. Jadwiga uczyniła to uroczyście w Katedrze krakowskiej w dniu swego ślubu z Jagiełłą, 18 Lutego 1386 roku. Ale odwołanie to poprzedziła wizyta Wilhelma Habsburga w Krakowie w sierpniu 1385 roku. Stała się ona podstawą do wysuwania przez Habsburgów i Zakon krzyżacki opinii, że w tym czasie doszło do dopełnienia małżeństwa, i do wytoczenia procesu polskiej parze królewskiej. Żądano, aby papież unieważnił ich małżeństwo jako bezprawne. Sprawa ta położyła się groźnym cieniem na początkach małżeństwa Jadwigi i Jagiełły. Dopiero w 1388 roku papież uznał to małżeństwo za ważne i w gorących słowach przyjął Władysława Jagiełłę, apostoła Litwy, do rodziny chrześcijańskich władców Europy.
Drogę do tronu polskiego utorowała Jadwidze śmierć jej siostry Katarzyny w 1378 roku, a następnie niespodziewany wybór jej siostry Marii na króla Węgier, natychmiast po śmierci ojca w 1382 roku. Panowie polscy, którzy uprzednio złożyli hołd Marii i jej narzeczonemu Zygmuntowi Luksemburskiemu, wyrazili zgodę na przyjęcie Jadwigi, ale zażądali jej natychmiastowego przybycia do Polski oraz wolnej ręki w wyborze jej męża. Uznali, że Wilhelm Habsburg nie był odpowiednim kandydatem do polskiego tronu. Królowa matka prawie dwa lata zwlekała z przysłaniem Jadwigi. W Polsce zaś trwało bezkrólewie, pogłębiały się niepokoje wewnętrzne i toczyły dyskusje nad wyborem męża dla Jadwigi. Wielkopolanie optowali za Piastem, Siemowitem IV księciem mazowieckim, panowie małopolscy opowiadali się za wielkim księciem Litwy Jagiełłą, z którym prawdopodobnie już w 1383 roku rozpoczęto wstępne rozmowy. Finalizowano je w 1385 roku, gdy Jadwiga była już na Wawelu. 14 sierpnia tegoż roku na litewskim zamku w Krewie ustalono ostateczne warunki. W zamian za rękę Jadwigi i polską koronę Jagiełło zobowiązał się,
że wraz z całym narodem przyjmie chrzest z Rzymu, zwróci Polsce jeńców, będzie się starał odzyskać wszystkie utracone ziemie Królestwa, zapłaci 200 tysięcy florenów Habsburgom za zerwanie narzeczeństwa oraz, że wszystkie swe ziemie litewskie i ruskie do Królestwa Polskiego przyłączy i wcieli.
Po dopełnieniu na zjeździe w Lublinie oficjalnej elekcji, Jagiełło jako opiekun królestwa ruszył w kierunku Krakowa. W Sandomierzu witał go specjalny poseł królowej Zawisza z Oleśnicy, który miał donieść młodej pani, jak wygląda jej przyszły małżonek. W lutym 1386 roku Jagiełło przybył do Krakowa i w katedrze wawelskiej 12 lutego odbył się jego chrzest, 18 lutego ślub z Jadwigą, zaś 4 marca koronacja na króla Polski. Tak się rozpoczął trwający 15 lat okres współrządów Jadwigi i Jagiełły. Obydwoje używali tego samego tytułu, w ważnych aktach państwowych występowali jako równorzędne osoby. Książęta litewscy i ruscy składali hołdy na ręce Jagiełły, Jadwigi i Korony Królestwa Polskiego. Jednak król, zaraz po koronacji, przejął kancelarię i wielką pieczęć królestwa, przy nim też przebywali faktyczni rządcy królestwa, panowie koronni. W otoczeniu Jadwigi spotykamy ich sporadycznie. Nie znaczy to, że królowa została odsunięta ze sceny politycznej. Kilkakrotnie jej autorytet, dziedziczki królestwa i spadkobierczyni Ludwika Wielkiego wykorzystywano w ważnych sprawach państwowych. W 1386 roku odwiedziła wraz z Jagiełłą Wielkopolskę – aby uśmierzyć trwającą wciąż wojnę domową. W 1387 roku w otoczeniu najwybitniejszych panów królestwa wyruszyła zbrojnie na Ruś halicką, aby jako dziedziczka Andegawenów odebrać ją z rąk starostów węgierskich. Główne zamki i miasta, z wyjątkiem Halicza, otworzyły swe bramy królowej.
Wtedy też Jadwiga wystawiła dokumenty poszerzające przywileje dla ziemi przemyskiej i lwowskiej. W tymże roku apelowała do miasta Krakowa, aby uznało władzę Jagiełły za jej życia i po śmierci. W latach 1392-95 uczestniczyła w akcji dyplomatycznej na Węgrzech, gdzie w rozmowach ze swą siostrą Marią i jej mężem Zygmuntem Luksemburskim starała się zażegnać intrygi polityczne księcia Władysława Opolczyka. Osoba królowej była szczególnie eksponowana w sprawach z Zakonem krzyżackim. Umiejętnie wykorzystano, nie kwestionowane przez Zakon, jej prawa jako naturalnej dziedziczki Królestwa oraz córki wielkiego przyjaciela Zakonu. Szczególnie ożywioną działalność rozwijała Jadwiga w latach 1396-98 usiłując odzyskać Ziemię dobrzyńską zastawioną Krzyżakom przez Władysława Opolczyka. Wtedy to, jak podają nieco późniejsze źródła krzyżackie, gdy wielki mistrz obraził ją nie przybywając osobiście na umówione spotkanie, miała wypowiedzieć słowa, które przeszły do legendy, że jak długo żyje, powstrzyma zbrojne ramię swego męża, lecz po jej śmierci niechybnie będzie wojna i wielka klęska Zakonu.
Jako dziedziczka Królestwa Polskiego zabierała głos w sprawach z Litwą, której była życzliwa, lecz wobec książąt litewskich, głównie Witolda, reprezentowała interesy Królestwa. Z powodzeniem mediowała w sporach między książętami litewskimi, którzy w 1393 roku postanowili wszystkie sprawy sporne oddawać pod jej sąd. Potwierdziła również w 1392 roku ugodę ostrowską oddającą Wielkie Księstwo Litewskie w ręce Witolda, lecz gdy zaniepokoił ją wzrost jego potęgi i samodzielności, w 1398 roku powołując się na akty ślubne, w których Jagiełło zapisał jej ziemie litewskie i ruskie, Jadwiga zażądała od Witolda płacenia z nich rocznych danin. Wywołało to ostry kryzys w stosunkach między Polską i Litwą. Bojarzy litewscy odmówili płacenia Polsce danin, po czym obwołali Witolda królem Litwy, a książę bez porozumienia z Polską zawarł pokój z Zakonem
oddając mu Żmudź i rozpoczął przygotowania do dalszych podbojów na wschodzie. Na szczęście następny rok przyniósł nadzieje na urodzenie dziedzica Jagiełły i załagodził napięcie między królem i Witoldem a królową i panami polskimi.
Jadwiga wciągana w wir wielkiej polityki, była przede wszystkim symbolem państwa. Nawet jeżeli pod koniec życia prowadziła jakąś własną politykę, w co wątpię, nie stworzyła nigdy żadnego własnego obozu politycznego, nie włączyła się w nurt dworskich i politycznych intryg. Nie wzbogaciła też swym życiem ówczesnych kronik skandalicznych, mimo że jej uroda ściągała na dwór krakowski wielu świetnych rycerzy. Nie działalność polityczna, ani szczególna pozycja w państwie legły u podstaw jej popularności i jej legendy, ale walory osobiste i działalność na polu kultury.
W przeciwieństwie do będącego w stałych rozjazdach Jagiełły królowa najczęściej przebywała w Krakowie lub w małopolskich dobrach królewskich. Miała odrębny dwór i własną kancelarię. Najbliższe jej otoczenie stanowiło grono uczonych różnych narodowości i teologów, propagujących popularne w tym czasie hasła reformy kościoła. Byli to głównie wychowankowie i profesorowie uniwersytetu praskiego.
Z tym kręgiem ludzi wiązało się życie intelektualne i duchowe królowej, oni kształtowali jej umysł i osobowość. Dwór Jadwigi był żywym ośrodkiem pogłębionego życia religijnego i intelektualnego, potwierdzają to także suche zapiski rachunków dworu, gdzie notowano wydatki na papier, pergamin, opłaty dla pisarzy, wynagrodzenia dla kapelanów itp. Sporo też w nich informacji o gościach z Czech i o licznych wyjazdach nad Wełtawę. Znany jest mecenat królowej nad studiującymi na praskim
uniwersytecie Polakami. Z zainteresowaniami religijnymi i kulturalnymi królowej łączył się też rozwój kultury książkowej, j. Długosz, może z pewną przesadą, pisał „Wszystek umysł swój zajmowała modlitwą i czytaniem ksiąg świętych jako to Pism Starego i Nowego Zakonu, homilii czterech doktorów, żywotów świętych pańskich, kazań i dziejów męczeństw… i wielu innych z łacińskiego języka na polski przełożonych…” Do naszych czasów nie dochowały się ślady polskiej biblioteki Jadwigi. Wszystko co w tym zakresie łączy się z jej osobą, powstaje w sferze hipotez. Jedną z nich, najlepiej udokumentowaną, jest wiązanie z królową pierwszej części słynnego psałterza Floriańskiego, jednego z najstarszych zabytków języka polskiego. Mecenat Jadwigi objął też kościół, z którym była silnie związana. Zachowały się ślady jej protekcji dla klasztorów wielu reguł, specjalnie jednak nie wyróżniała żadnego. Wspomagała dominikanów w Sandomierzu i Lwowie, ale bliskie więzi łączyły ją również z krakowskim klasztorem franciszkanów, w którym, jak podaje Długosz, udzielano jej gościny w czasie spotkań z Wilhelmem Habsburgiem, gdy ten w 1385 roku przebywał w Krakowie i nie został wpuszczony na zamek.
Cała tradycja historyczna z imieniem Jadwigi łączy wielkie dzieło odnowienia Uniwersytetu Kazimierzowskiego. Dopiero ostatnie badania (Marii Kowalczyk, Zofii Budkowej) wykazały, że problemem tym wcześniej interesował się król i otaczające go grono dostojników. Dyskusje i pierwsze konkretne kroki w tym kierunku podejmowano już w 1390-91 roku, kiedy po raz pierwszy przybył z Pragi Mateusz z Krakowa. Wobec wielkich zadań misyjnych na Litwie i Rusi, a także wobec konieczności podniesienia poziomu religijnego i intelektualnego polskiego kleru konieczne było uzyskanie zgody papieża na utworzenie wydziału teologii, którego nie posiadał Uniwersytet Kazimierzowski, i wtedy, jak się wydaje w 1396 roku, królowa pojawia się jako orędowniczka tej sprawy u papieża. Zgoda
papieża przyszła w 1397 roku. Ale uruchomienie uniwersytetu musiało napotykać na znaczne trudności, skoro w tym samym roku królowa przeznaczyła ogromną sumę na fundację bursy dla Litwinów studiujących teologię na uniwersytecie praskim. W Pradze w imieniu królowej załatwił tę sprawę Jan Szczekna. Fundacja królowej została zrealizowana dużo później, bo dopiero w 1411 roku i służyła nie Litwinom lecz Czechom, zwolennikom Jana Husa.
W następnych, ostatnich już latach życia uwaga i troska Jadwigi zwróciła się ponownie do myśli odnowienia uniwersytetu w Krakowie. Jak była bliska królowej ta sprawa, świadczy jej testament, w którym zalecała poddanym wierność królowi, a królowi odnowienie uniwersytetu. Na ten cel przeznaczyła też swe pieniądze, szaty i klejnoty. Energiczne działania egzekutorów testamentu, Piotra Wysza i Jana z Tęczyna oraz wsparcie króla doprowadziły do uruchomienia uczelni w pełnym składzie czterech wydziałów w rok po śmierci królowej. Pierwsi profesorowie nowej uczelni wypełnili także pierwsze życzenie swej dobrodziejki, wiernie służyli królowi broniąc jego sławy i honoru. Królową czcił uniwersytet odprawiając uroczyste msze w rocznicę jej śmierci i dobrze służąc polskiej kulturze.
Rok 1399 rozpoczynał się w Polsce radośnie – królowa spodziewała się dziecka. Wszyscy czekali na następcę tronu, dziedzica Polski i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Jagiełło słał posłów na dwory Europy z zaproszeniem na chrzciny. Papieża zapraszał na ojca chrzestnego, na co papież odpowiedział uprzejmym listem, mianując swoim zastępcą Wojciecha Jastrzębca, dawnego kanclerza królowej, właśnie wybranego biskupem poznańskim. Książę Witold przysłał ulaną ze srebra kołyskę i zapowiedział swój przyjazd do Krakowa. Płynęły także
dary od miasta Krakowa a zapewne i od możnych panów. Jedynie królowa ciężko dotknięta długotrwałą niepłodnością i jako kobieta, i jako monarchini mająca zapewnić obu połączonym unią państwom dynastię, z niepokojem oczekiwała rozwiązania. Wbrew oczekiwaniu i radości czas macierzyństwa stał się czasem śmierci. Najpierw 25 czerwca, po trzech dniach życia zmarło dziecko, dziewczynka imieniem Elżbieta Bonifacja, w trzy tygodnie później 17 lipca zmarła królowa.
Jej śmierć była autentycznym wstrząsem. W kalendarzu Katedry krakowskiej fakt ten odnotowano natychmiast we wzruszających słowach „Zmarła dziś w południe Najjaśniejsza Pani Jadwiga, królowa Polski i dziedziczka Węgier, niestrudzona szerzycielka chwały Bożej, obrończyni kościoła, sługa sprawiedliwości, wzór wszelkich cnót, pokorna i łaskawa matka sierot, której podobnego człowieka z królewskiego rodu nie widziano na całym obszarze świata”. Pogrzeb odbył się 19 lipca, królowa przyozdobiona w insygnia monarsze spoczęła w Katedrze krakowskiej u stóp ołtarza świętego Erazma. W dniu pogrzebu piękną mowę pożegnalną wygłosił bliski Jadwidze Stanisław ze Skalbmierza. Nawet zakładając normalną w tej sytuacji nieco przesadną retorykę, oddaje ona dobrze rozpacz po śmierci królowej i współczesną o niej opinię. „Wyznaję jednak, że modliliśmy się, że wylewaliśmy łzy, że błagania nasze dosięgały nieba, aby ją Bóg zachował dla ozdoby Królestwa Polskiego, dla pokoju jako osobliwy nasz skarb”. Następująca dalej charakterystyka królowej zawiera obraz idealnej, średniowiecznej monarchini, opiekunki kościoła, obrończyni uciśnionych, pocieszycielki nieszczęśliwych, fundatorki kościołów, ale zawiera również akcenty odnoszące się osobiście do Jadwigi. „Widzieliśmy, jak była mądra w radzie, roztropna w postępowaniu, jak dbała o wszystko co należało do Korony Polskiej. Widzieliśmy jak była piękna, znaliśmy szlachetność jej rodu, oraz większą jeszcze doskonałość jej czynów i mimo wysokiej godności pokorę… żyjąc przetrwała niejedno w
milczeniu i cierpliwości. Zło, którego nie dało się wyplenić, znosiła spokojnie, a Bóg chcąc wypróbować jej cierpliwość doświadczył ją wieloma przeciwnościami, chorobami i pokusami, z czego wyszła jeszcze czystsza jak kruszec z ognia”.
Pięknie pisali współcześni o swej królowej i trudno się dziwić, że rychło jej postać otoczyła legenda. Nawet przechodząc mimo tej legendy musimy przyznać, że Jadwiga należała do wybitnych kobiet późnego średniowiecza. Jej niezwykła osobowość i głęboka religijność wyraziła się nie w mistycznych objawieniach ale w patronowaniu ludziom dążącym do reformy kościoła a przede wszystkim patronowaniu wielkiemu dziełu nawracania Litwy i odnowieniu uniwersytetu.