Wojewoda mazowiecki nie lubił, gdy mu się obcy książęta panoszyli na ziemi której strzegł.
Gdzieś na przełomie XI/XII wieku z mroków historii wyłania się po raz pierwszy grupa możnych, która wraz z nim, a niekiedy i przeciw niemu, coraz śmielej zabierała głos w sprawach wagi państwowej. Współdziałanie księcia z reprezentantami góry społeczeństwa istniało oczywiście i wcześniej, ale oprócz dwóch: Przybywoja i Odolana – oślepionych z rozkazu Bolesława Chrobrego, historia nie przekazała ich imion. Dopiero powstanie właśnie w początkach XII stulecia pierwszej polskiej kroniki Anonima, tzw. Galla, oraz pojawienie się w stosunkach wewnątrzpaństwowych pierwszych dokumentów spowodowało, że bezimienni dotąd doradcy panujących ujawnili się z imion i – co chyba najważniejsze – także z charakterów.
W szeregach owej grupy znalazł się również dziad bohatera niniejszego szkicu, Wojsław, od którego wywieść można genealogię rodu rycerskiego zwanego później Ogończykami lub Powałami
a z którego to rodu wprost pochodzili z kolei choćby tak znani w nowszej historii – Działyńscy. Kiedy po raz pierwszy kronika Galla wymieniła z imienia Wojsława, należał on już do ścisłej elity ówczesnej władzy. Przede wszystkim był bratem ciotecznym lub siostrzeńcem potężnego wówczas Sieciecha, palatyna księcia Władysława Hermana, sam zaś w latach 1097-1099 pełnił funkcję komesa wrocławskiego (czyli zarządcy prowincji) i był wychowawcą młodego Bolesława Krzywoustego.
Ciekawostką jest tu niewątpliwie fakt, że Wojsław był pierwszą znaną osobą której uratowano życie „umiejętnym zabiegiem lekarskim, polegającym na wyciągnięciu kości z głowy”, czyli po prostu dokonując trepanacji czaszki. Zabieg ten okazał się konieczny w wyniku rany głowy, odniesionej przez Wojsława podczas wyprawy wojennej swojego wychowanka na Pomorze i oblężenia Międzyrzecza. Jasne jest, że wybór na opiekuna Krzywoustego zawdzięczał on swojemu pokrewieństwu z Sieciechem, który tym sposobem starał się utrzymać pewną kontrolę nad księciem-juniorem. I nie będzie dziwić, że pozbawiony został swoich funkcji przez rycerstwo wrocławskie, gdy pod przywództwem Bolesława i jego brata Zbigniewa zbuntowało się ono przeciwko Sieciechowi. Z biegiem czasu jednak Wojsław pogodził się z Krzywoustym i w chwili spisywania przez Galla kroniki w roku 1113, pełnił na dworze tegoż księcia funkcję stolnika. Żył jeszcze i przebywał w otoczeniu Krzywoustego w 1123 roku, zmarł zaś wkrótce potem 1 września, nie znanego jednak roku.
Jak na początek XII stulecia, jesteśmy świetnie poinformowani o sprawach rodzinnych i majątkowych Wojsława. Wiemy, że był on dwukrotnie żonaty, po raz pierwszy z Dobromiłą Kiełczówną, z której narodzili się jego synowie Trojan i Janusz, a po jej śmierci pojął jako drugą żonę Dobiechnę Kilianównę z którą nie miał potomstwa. Wgląd w stan majątkowy Wojsława dają nam przede wszystkim jego liczne fundacje i nadania na rzecz Kościoła. Pominąć tu można tak drobny fakt jak ofiarowanie w 1110 roku katedrze krakowskiej dwóch kompletów szat kapłańskich i płaszcza, ważniejsze, że obok Bolesława Krzywoustego był współfundatorem klasztoru benedyktynów na Łyścu w Górach Świętokrzyskich, poza tym za jego przyczyną powstał kościół NMP na przedmieściu płockim.
Wprawdzie kościół ten (zwany też kościołem Wojsławowej), fundowała jego druga żona Dobiechna, ale nadanie to było oparte na przekazanym jej przez Wojsława dziesięciowioskowym majątku, zlokalizowanym w północnej części Mazowsza i w przywiślanej części Kujaw. Nietrudno tu więc zauważyć, że Wojsław był możnym, dysponującym dobrami na całym prawie obszarze ówczesnej Polski: bowiem miał je w Małopolsce, na Mazowszu, Kujawach a także i na Śląsku, choć te ostatnie poznajemy dopiero przy działalności jego potomków.
– Trojan był prokuratorem (zarządcą) majątków Bolesława Kędzierzawego, księcia mazowieckiego i rezydującego w Krakowie w latach 1146-1173 seniora dynastii piastowskiej, wedle innych badaczy pełnił natomiast przy tym władcy funkcję namiestnika (marszałka) w pogranicznej Wiźnie. Natomiast jego brat Janusz zasłużył się do tego stopnia młodszym synom Krzywoustego w ich walce z Władysławem II Wygnańcem, iż otrzymał w prywatne posiadanie cały okręg (jednostka administracyjna nieco zbliżona do późniejszych kasztelani) wyszogrodzki na pograniczu pomorskim (Wyszogród – dziś Fordon, dzielnica Bydgoszczy). Wzorem Wojsława obaj bracia nie zaniedbywali również spraw wiecznych, należąc do hojnych darczyńców na rzecz klasztoru w Trzemesznie, gdzie Janusz ufundował nawet kościół pod wezwaniem św. Jana Ewangelisty uposażony czterema wsiami (kolejną piątą nadał przy innej okazji, zaś Trojan przekazał dwie dalsze).
Rozradzający się stopniowo ród, w trzecim znanym nam pokoleniu wydał dwie wybitne jednostki: Gedkę (Gedeona) syna Trojana, biskupa krakowskiego z lat 1166-1186 i właśnie Żyrę
(Żyrosława), syna Janusza i zapewne jego żony Sulisławy.
Żyro urodził się około roku 1120, mając przynajmniej jeszcze dwójkę rodzeństwa: brata Sasina oraz nie znaną z imienia siostrę, wydaną za Sobiesława, możnego odgrywającego czołową rolę na Pomorzu Gdańskim. Nic nie wiemy o młodzieńczych latach Żyry, bowiem kiedy po raz pierwszy mamy możność się z nim zetknąć był już człowiekiem dojrzałym. W podstawowych dla nas źródłach z tego okresu – a więc dokumentach – wspomniano o nim dopiero w 1161 roku. Konkretnie było to 21 maja w Łęczycy, podczas wielkiego wiecu zorganizowanego z okazji konsekracji romańskiej kolegiaty w obecnym Tumie pod Łęczycą. Na zjeździe tym obecni byli: Bolesław Kędzierzawy, jego bracia Henryk i Kazimierz, bratanek Odon Mieszkowic, arcybiskup gnieźnieński Jan i biskupi: krakowski, wrocławski, płocki, kruszwicki oraz możni ze wszystkich dzielnic. W tym doborowym towarzystwie Żyro znalazł się jako świadek przywileju książąt dla klasztoru w Czerwińsku a zapisany został jako trzeci w kolejności, w grupie osób świeckich. Praktyka ówczesnych dokumentów miała jednak to do siebie, że poza rzeczywiście sporadycznymi wypadkami nie podawała godności poszczególnych osób świeckich, ograniczając się tylko do samych imion. Wiemy, iż w rzeczywistości poszczególni świadkowie – a przynajmniej ci pierwsi – zawsze rekrutowali się z grona wysokich urzędników. Ten uciążliwy zwyczaj naszych przodków nie ułatwia nam jednak ich rozszyfrowania. W każdym razie pozostaje faktem, że Żyro wyliczony został po Jaksie, pretendencie do tronu w Brennie i Świętosławie, synu Piotra Włostowica. Dwóch największych i najznaczniejszych możnych ówczesnej Polski, działających jednak przede wszystkim w Małopolsce. W związku z tym niezmiernie ważne będzie przypomnienie, że Bolesław
Kędzierzawy zanim objął tron pryncypacki w Krakowie, mocą statutu Bolesława Krzywoustego otrzymał na własność dzielnicę mazowiecką. Analiza listy świadków dokumentu z roku 1161, w połączeniu z wiadomościami o terenie działania jego ojca, stryja, a nawet dziada, pozwala stwierdzić, iż już wówczas Żyro zaliczał się do czołowych przedstawicieli możnych właśnie dzielnicy mazowieckiej.
Nie wiemy niestety nic bliższego o działalności tego najstarszego syna Janusza w otoczeniu Bolesława Kędzierzawego. Być może – jak przypuszczają niektórzy historycy – w początkowym etapie swojej kariery Żyro związany był bardzo blisko ze sprawami pruskimi i może widzieć w nim trzeba nawet komesa-zarządcę okręgu w ziemi chełmińskiej. Na aktywny udział Żyry w życiu publicznym tego okresu wskazuje natomiast jego obecność przy fundacji klasztoru bożogrobców w małopolskim Miechowie. Klasztor ten założył wspomniany już Jaksa, który wyprawiwszy się w 1162 roku do Ziemi Świętej i tam korzystając z opieki stróżów Grobu Chrystusowego postanowił
ufundować klasztor dla tego zgromadzenia w swoich dobrach w Polsce. Z okazji uroczystego poświęcenia kościoła w Miechowie posypały się na klasztor liczne nadania pierwszych osób w państwie. Pamiętać też trzeba, że wyprawa do Palestyny była uważana w Polsce za czyn wyjątkowy i każdy kto wspomagał nową fundację we własnym mniemaniu chociaż ułamek zasług przenosił na siebie. W tym spisie darczyńców klasztoru (powstałym w 1198 roku) zanotowano między innymi, że „Pan Żyro z żoną i synem Oltem darowali dwie posiadłości Samogoszcz, która leży nad Wisłą i inną, niedaleko osady Kije” (w obu wypadkach chodziło tu o dobra w Małopolsce).
Ale nie tylko współudział w tej akcji dowodzi dużej roli Żyrona, mamy bowiem bardziej jednoznaczne wiadomości ukazujące, jak oceniano jego osobę. Tym razem sprawa dotyczyła samego schyłku panowania Kędzierzawego i sukcesji tronu mazowieckiego. Bolesław miał dwóch synów – ale jak powiada kronikarz – starszy z nich, dziedzic ojcowskiego imienia, własnym zgonem ojca zgon uprzedził. Młodszy zaś, któremu na imię Lestko, dziedziczy Mazowsze i Kujawy na mocy takiego zapisu testamentowego (swego ojca): Syn mój Lestko ma być na stałe jedynym dziedzicem Mazowsza wraz z Kujawami. Brat mój Kazimierz, w czasie jego małoletniości niech nie sprawuje tylko opieki, ale do ojcowskiego przytuli go serca. Jeśliby przypadkiem Lestka spotkał los śmiertelników, tenże brat mój Kazimierz niech na stałe będzie jedynym dziedzicem tych ziem. Obawy Bolesława zawarte w cytowanym testamencie nie były próżne, wiadomo bowiem było o słabym zdrowiu małego Lestka. Kazimierz Sprawiedliwy, bo o niego tu chodzi, rzeczywiście roztoczył starania nad Leszkiem, i – jak dalej pisze kronikarz – zatwierdził dzielnice pozostawione mu testamentem ojca, opiekę nad nimi poruczył panu Żyronowi, rządcy tych dzielnic, obdarzonemu wszelkimi zaletami. Sambora zaś, siostrzeńca tegoż Żyry osadził w marchii gdańskiej.
W dwóch ostatnich zdaniach oddał kronikarz to, czego nie mówią o Żyronie inne źródła. Okazuje się więc, że umierający Kędzierzawy (w 1173 roku) powierzył Żyronowi starania o swoje księstwo w czasie małoletniości Lestka, a to oznaczało, iż był on prawą ręką samego Bolesława i miał nią nadal być przy jego następcy. Przydanie Lestkowi formalnego opiekuna w osobie Kazimierza Sprawiedliwego miało pomóc Żyronowi w utrzymaniu księstwa dla Bolesławowego
syna, poza tym, przewidując wczesny zgon Lestka, Kędzierzawy kierował się tu troską o przyszłość rządzonych ziem. Kazimierz, kiedy sam w 1177 roku sięgnął po tron w Krakowie, wyznaczył Żyrona swoim zastępcą w opiece nad młodym księciem, ale w sumie i tak było to uznanie stanu faktycznego. Jednocześnie jednak starał się Kazimierz bliżej związać z sobą potężnego już rządcę, tym bowiem tłumaczyć trzeba awans na namiestnika gdańskiego jego siostrzeńca Sambora. Warto tu dodać, że po śmierci Sambora namiestnictwo to przejął jego brat Mściwoj I – protoplasta późniejszych książąt wschodnio- pomorskich. W sumie więc mamy prawo stwierdzić, iż w latach 70-tych XII wieku Żyro stał się postacią, jaką nieczęsto można spotkać w naszej historii: możnym, który samodzielnie zawiadywał obszernym i ludnym księstwem, praktycznie nie dzielącym z nikim swej regencji.
Formalnie zapewne już wówczas nasz bohater przybrał tytuł wojewody mazowieckiego, choć w takim charakterze znamy go dopiero od 1185 roku. Kiedy jednak po raz pierwszy pojawił się z tą godnością, kazał sobie zaznaczyć w dokumencie, że był wojewodą „z miłosierdzia boskiego” a nie z woli jakiegoś księcia. Zresztą prześledziwszy dalej działalność Żyry zauważymy, iż postępował on na tyle samodzielnie na ile pozwalały mu realia jego epoki, stając się w pewnym momencie równorzędnym partnerem synów Krzywoustego. Nie przypadkiem więc polskie kroniki wspominają o wojewodzie, nie szczędząc mu wielkich słów. Opinię znającego osobiście kronikarza Mistrza Wincentego Kadłubka już przytoczyliśmy, inny kronikarz – zwany Wielkopolskim – nazwie go w
sto lat później „mężem wyposażonym we wszystkie dary cnót”, a Jan Długosz określi go „człowiekiem w podeszłym wieku i rozsądnym, ze względu na niezwykłą prawość mianowanym kierownikiem i wychowawcą Leszka”. Są to oczywiście epitety biorące swój początek ze wzmianki Wincentego, niemniej oddają one bardzo pozytywne opinie jakie mieli nasi przodkowie o Żyronie.
Początkowo rzeczywiście zgodnie z testamentem Kędzierzawego, trzymał Żyro bardzo mocno stronę Kazimierza Sprawiedliwego. Nie wiemy czy odegrał jakąś rolę w buncie z 1177 roku, który obalił w Krakowie rządy Mieszka III Starego i wprowadził tam Kazimierza, niemniej aktywnie uczestniczył w akcjach dyplomatycznych, pieczętujących sukces Sprawiedliwego. Mieszko bowiem nie pogodził się nigdy z utratą Krakowa i szukał poparcia na zachodzie, u cesarza Fryderyka Barbarossy. Ten jednak zajęty własnymi sprawami dopiero w 1184 roku był w stanie
zorganizować wyprawę do Polski. Kazimierzowi i jego sprzymierzeńcom pozostały tylko dziania dyplomatyczne. Ruszyli więc do Niemiec posłowie Sprawiedliwego a na ich czele znalazł się właśnie Żyro. W końcu lata 1185 roku posłowie stanęli w Halle nad Salą przed obliczem Fryderyka, starając się opłaceniem trybutu nakłonić go do zaniechania wyprawy. Poselstwo uwieńczone zostało sukcesem, a pomógł mu w tym przypadek, jakiego nie wymyśliłby żaden scenarzysta. Oto bowiem, kiedy Żyro i jego towarzysze podążali do cesarza, dowódcy ciągnących na Polskę wojsk niemieckich zebrali się na naradę w erfurckim zamku. Nagle w komnacie narad zarwała
się podłoga i stratedzy spadli piętro niżej w wielką zamkową kloakę. Nie wszyscy wyszli żywi z tej przygody a kronikarz polski podsumował to zdarzenie z właściwym sobie wdziękiem: Tak oto „ostygła” zawziętość nieprzyjaciół Kazimierza.
Pozbawiony pomocy niemieckiej Mieszko III jednak nie myślał rezygnować ze swoich zamierzeń. Opracował inną taktykę, polegającą na skłóceniu z Kazimierzem poszczególnych książąt. Kiedy powiodło mu się doprowadzić do animozji między książętami śląskimi a Sprawiedliwym i kiedy już sam zawarł sojusz z tymi pierwszymi, to zainteresował się Mazowszem. Rozpoczął swój misternie obmyślony plan od tego, iż wysłał posłów do Kazimierza z propozycją zrzeczenia się przez siebie praw do Krakowa w zamian za uzyskanie już teraz należących do Mazowsza – Kujaw. Mimo, iż Kazimierz nie wyraził na to ostatecznie zgody, Mieszko niespodziewanie zwrócił się do Żyrona – jak określa go przy tej okazji kronikarz – „namiestnika Lestka i wojewody, który roztropnie rządził całym księstwem”.
Przewrotny Mieszko przedstawił teraz sprawę jakby wyszła ona od Kazimierza: to Sprawiedliwy miał proponować Lestkowe Kujawy Mieszkowi w zamian za rezygnację z praw do Krakowa. Po przedstawieniu wojewodzie takiej wersji, posłowie Mieszka rzekli mu jeszcze: Rozważ, co masz wybrać. Jeśli bowiem, uchowaj Boże wyrazisz zgodę, to z powodu bezprawnego pogorszenia warunków twego wychowanka, z samego prawa siebie pozbawiasz opiekuństwa nad nim czy troski, jeśli odmówisz, uwikłasz się w trudne do rozwiązania kłębowisko wrogości u Kazimierza. Mieszko bowiem boi się coś postanowić w sprawie tak niegodziwej zmiany, jeśli masz rozum pod jego opieką będziesz bezpieczny. Sprawa skończyła się tym, iż Lestko za namową namiestnika przechodzi pod opiekuństwo Mieszka a syna jego Mieszka ustanawia testamentem następcą w swoim księstwie.
Tak brzmi wersja oficjalna, z którą nie zawsze trzeba się zgadzać, niemniej pozostaje faktem, iż Żyro namówił swego księcia do zmiany orientacji politycznej i rozporządzeń testamentowych. Sądzić należy, że za namowami wielkopolskimi szły jeszcze dla Żyrona jakieś gratyfikacje materialne, ale nic nie stoi na przeszkodzie by uznać, że najważniejszy był dlań los księstwa nad którym powierzono mu pieczę.
Sytuacja potoczyła się jednak nie tak jak planował Mieszko III Stary i przypuszczał Żyro. Misternie ułożony plan upadł za sprawą owego Mieszka Mieszkowica. Bowiem syn starego księcia nie chciał czekać na zgon Lestka i przebywając na Mazowszu „wkrótce zaczął postępować jak książę”. Oddajmy głos Janowi Długoszowi, który posiłkując się kroniką Mistrza Wincentego, tak przedstawił epilog tej sprawy: Mieczysław bowiem zauważywszy zły stan zdrowia Leszka, przewidując, że on lada dzień umrze, zaczął zachowywać się jak zwierzchnik. W zamkach i warowniach Mazowsza i Kujaw umieszcza własnych zarządców i urzędników, usuwając tych dawnych. Książę Leszek i jego wychowawca komes Żyro łatwo z tego wnioskowali, że on (Leszek) i jego władza ulegną zlekceważeniu i pomniejszeniu. Wnet też żałując bardzo swego zdrożnego odstępstwa i obawiając się, żeby stąd nie wynikły jeszcze większe przykrości ze strony Mieczysława, dołożył starań żeby im zapobiec. Udaje się tedy osobiście z komesem Żyronem i przedniejszymi panami Mazowsza i Kujaw do księcia krakowskiego Kazimierza aż do Krakowa i padłszy na kolana, zanosi pokorne prośby, by jemu i jego towarzyszom darował ich występek. Brzmi tu jeszcze trochę melodramatyczność średniowiecza, w którym – jeśli wierzyć kronikarzom – ludzie mordowali się tak samo często jak płakali i padali na kolana, ale istota rzeczy została chyba uchwycona. Chodziło zaś o obawę przed „zlekceważeniem i pomniejszeniem” księcia i jego
wojewody. W wypadku Żyrona, mało dyplomatyczne zachowanie Mieszka Mieszkowica, godziło po prostu w interesy wojewody: potężniejszego jeszcze wówczas gdy miał okazję współpracować z księciem ograniczonym w swych poczynaniach chorobą, a poza tym, jak każdy gospodarz, nie lubiącego gdy obcy panoszą się po ziemi, której strzeże i pilnuje.
Nie znamy dokładnej daty śmierci Lestka Bolesławica, ale ustalić można, że jego zgon nastąpił gdzieś w okresie lat 1185-1186. Bezpośrednio po tym zrealizowany został „testament” Bolesława Kędzierzawego i w celu przejęcia władzy Kazimierz Sprawiedliwy osobiście wyruszył na Mazowsze. Wojewoda Żyro, zrażony niewiele wcześniej do Wielkopolan, w pełni opowiedział się teraz za krakowskim kandydatem. Widzimy to zwłaszcza po dwóch dokumentach wystawionych za sprawą Kazimierza w jego, jak się wydaje, inauguracyjnej podróży na Mazowsze w 1187 roku. W obydwu wymieniono wojewodę Żyrona na pierwszym miejscu wśród występujących tam osób, nawet przed tak wpływową figurą jak wojewoda krakowski Mikołaj Stępocic. Dowodzi to również i tego, że epizodu z Mieszkiem już mu Kazimierz nie pamiętał, przypuszczać można natomiast, że we wcześniejszych pertraktacjach poprzedzających formalne przejęcie przez władcę krakowskiego Mazowsza zagwarantowano utrzymanie tutaj dominującej pozycji naszego palatyna. Mógł to uczynić Kazimierz tym chętniej, że policzone już były dni życia Żyrona, o którym po 1187 roku już więcej nie słychać. Zmarł zapewne właśnie około tej daty, bo jak już zauważono, byłoby dziwne gdyby żyjąc dłużej,
wstecz
ten wybitny możny nie pojawił się już więcej w źródłach. Niewiele więc przeżył Żyro swojego wychowanka, księcia Lestka, w imieniu którego praktycznie samodzielnie, ale z wielkim poświęceniem rządził Mazowszem przez ponad dziesięć lat.
Obraz działalności wojewody nie byłby całkowity, gdybyśmy na zakończenie nie wspomnieli krótko o jego rodzinie. Nie znamy niestety z imienia żony Żyrona, z którą doczekał się tylko jednego syna, Olta, poznanego już przy nadaniach dla Miechowa. Przez dłuższy czas historycy uważali Olta za typowego „mąciwodę”, który między innymi gwałtem odbierał Kościołowi majątki nadane przez przodków. Obecnie coraz częściej przyjmuje się jednak, że przejął on najpewniej po ojcu urząd wojewody mazowieckiego. Olt zmarł około 1206/07 roku nie pozostawiwszy po sobie męskiego potomstwa, na nim więc już w początkach XIII wieku wymarła ta linia rodu Powałów. Wspomnijmy wreszcie, że po zgonie Olta na czoło ówczesnych przedstawicieli rodu, wysunął się jego stryjeczny brat, a syn Sasina Januszowica, Gedko. W latach 1206-1223, pełnił on godność biskupa płockiego i był nawet w 1207/08 roku przegranym kontrkandydatem samego Mistrza Wincentego Kadłubka do objęcia biskupstwa krakowskiego.