Herb Potockich - Pilawa
Uznany przedwcześnie za wybitną indywidualność polityczną marszałek litewski zbyt często kierował się kastową magnacką pychą.
Eustachy Potocki herbu Pilawa, generał artylerii litewskiej stał się wprawdzie dzięki posagowi żony, Marianny z Kątskich, człowiekiem bogatym, ale gdy pięciu synów podzieliło majątek między siebie a dwom córkom wypłacono posagi, w kręgu magnackim młodzi Potoccy nie mogli się już liczyć do zamożnych.
Głównym atutem Ignacego Romana (1750-1809), drugiego z synów (młodszymi byli: uczony esteta i polityk Stanisław Kostka oraz brygadier z wojny polsko-rosyjskiej 1792 roku, Jan), była opinia człowieka wybitnie zdolnego, podbudowana żywymi zainteresowaniami intelektualnymi i rozległymi studiami. To właśnie fama człowieka nader obiecującego, sprawiła, że uwieńczone zostały sukcesem starania Potockiego o rękę posażnej Elżbiety Lubomirskiej, córki marszałka wielkiego koronnego, Stanisława i Izabeli z Czartoryskich. Potoccy wzięli ślub w grudniu roku 1771, a gratulował im wierszem sam Stanisław Konarski, wysoko ceniący umysłowość Ignacego. Ojciec młodej małżonki był wówczas przywódcą „Familii”.
W 1773 roku Potocki uzyskał pierwszą, czysto zresztą tytularną godność – pisarstwo litewskie, zaś zainteresowania umysłowe pchnęły go ku Komisji Edukacji Narodowej. W ciągu kilkunastu lat był w niej czynny, przede wszystkim w Towarzystwie do Ksiąg Elementarnych, inspirując przekłady podręczników francuskich. Równocześnie w początkach lat siedemdziesiątych uczestniczył Potocki w „obiadach czwartkowych”, pisywał anonimowe rozprawy do „uczonych” czasopism, próbował sił w poezji. Choć liczne i cenne poczynania te dobrze świadczące o intelektualnej żywości pana Ignacego, nie stanowiły jednak głównego nurtu jego aktywności. Największym zainteresowaniem Potockiego cieszyła się polityka. A właśnie działania pisarza litewskiego na tym polu nie da się ocenić tak pozytywnie jak jego prac literackich i oświatowych.
Potocki wszedł w szeregi „Familii” w momencie gdy stronnictwo to, przechodziło do opozycji wobec Stanisława Augusta – definitywnie zrywając więzy wspólnej przeszłości. Podobnie jak teść, Ignacy Potocki, w roku 1775 odmówił królowi uczestnictwa w pierwszym komplecie Rady Nieustającej, instytucji powstałej na sejmie rozbiorowym i stanowiącej cel główny ataków magnatów- ministrów, których kompetencje Rada znacznie zawężała. W tymże samym 1775 roku odmówił pisarzowi litewskiemu kanclerstwa litewskiego, do którego Potocki aspirował, przekonany o swych wybitnych politycznych zdolnościach. Pan Ignacy uważał, iż ta rekuza stanowiła dowód szczególnej wobec niego niechęci monarchy i współrządzącego Polską ambasadora rosyjskiego, Ottona Stackelberga . Gdy w początkach następnego roku rozeszły się pogłoski, że król i ambasador zamierzają na sejmie zwiększyć kompetencje Rady Nieustającej, opozycja magnacka postanowiła przeciwdziałać u źródeł politycznych dyspozycji, to jest w Petersburgu. Nad Newę podążył hetman Ksawery Branicki (potężni niegdyś hetmani najdotkliwiej odczuli uszczuplenie swej władzy przez Radę) a jako przedstawiciel „Familii” towarzyszył mu młody Potocki.
Działalność pana Ignacego Potockiego nad Newą miała charakter wybitnie denuncjatorski. W imieniu teścia i swoim Potocki przekonał Rosjan, że ich ambasador bardziej oddany był interesom polskiego króla niż imperatorowej i że metodą Rosji powinno być trzymanie w cuglach króla za pośrednictwem „narodu”, nie zaś rządzenie „narodem” poprzez króla. W tej terminologii „naród” był utożsamiony z magnackimi przeciwnikami Stanisława Augusta, którym chodziło o to by w ich, nie zaś królewskich rękach spoczywał ster władzy w Polsce.
Czynione przez Branickiego i Potockiego próby przekonania petersburskich polityków, że lepiej od nich rozumieją prawdziwy interes Rosji w Polsce, spaliły na panewce. Sejm 1776 roku nie tylko powiększył kompetencje Rady Nieustającej ostatecznie redukując rolę hetmanów, ale przyniósł pisarzowi litewskiemu dotkliwą porażkę osobistą. Mimo zdobycia mandatu na sejmiku lubelskim Potocki nie został do izby poselskiej dopuszczony i nie mógł tam przeciwdziałać królewsko- ambasadorskim projektom. Z województwa lubelskiego weszli do sejmu posłowie, wybrani na konkurencyjnym prokrólewsko nastawionym sejmiku. Ta dyskryminacja legalnie obranego posła była przez następne lata jednym z żelaznych punktów antymonarszej propagandy magnackiej opozycji.
Rzecz szczególna. Gdy o tej krzywdzie pana Ignacego wiedziała cała Polska, niesławna rola pisarza litewskiego w Petersburgu znana była jedynie wąskiemu gronu wtajemniczonych. Ze względu na późniejszą patriotyczną legendę Ignacego Potockiego warto tę konstatację zapamiętać.
Gdyby ktoś sądził, że doświadczenia roku 1776 zaważyły na antyrosyjskim nastawieniu pisarza litewskiego to by się mylił. Gdy dwa lata później Stackelberg zmienił front i po to, aby nie dopuścić do nadmiernego znaczenia a co za tym idzie emancypacji króla, postanowił wzmocnić magnacką opozycję (rosyjska metoda utrzymywania Polski w bezrządzie polegała na równoważeniu wpływów Stanisława Augusta i jego magnackich przeciwników), zarówno Stanisław Lubomirski jak i Ignacy Potocki skorzystali z okazji i z ambasadorską rekomendacją weszli w skład Rady Nieustającej; pisarz litewski został nawet jej przewodniczącym. W tych latach jego głos był słyszany we wszystkich, antystanisławowskich poczynaniach, choć najdonośniej i najmniej chlubnie zabrzmiał w latach 1785-86 w niesławnej „aferze Dogrumowej”; Potocki wraz z bratem Stanisławem Kostką byli jej inspiratorami. Chodziło o rzekomy, trucicielski zamach Stanisława Augusta na nominalnego szefa „Familii”, po zgonie Stanisława Lubomirskiego (1783), Adama Kazimierza Czartoryskiego. De facto wobec niewielkiej politycznej aktywności tego ostatniego faktycznym przywódcą stronnictwa był już wówczas Ignacy Roman Potocki, od 1783 roku minister- marszałek nadworny litewski. Nasza obserwacja działalności politycznej marszałka litewskiego w latach 1772-1786 skłania do wniosku, że młody człowiek uznany już u progu kariery za działacza nader obiecującego nie potwierdził tych nadziei. W poczynaniach publicznych nie wykazywał oryginalności, idąc na ogół za teściem. Poziom moralny jego wystąpień trudno uznać za dopuszczalny (denuncjacje petersburskie i afera Dogrumowej), wobec Stanisława Augusta przejawiał koteryjne zacietrzewienie, które nie pozwalało mu dostrzec wysiłków króla na rzecz emancypacji kraju spod rosyjskiej kurateli, wreszcie, w szczególnym stopniu cechowała marszałka litewskiego rodowa czy raczej kastowa pycha. Gdy w 1785 roku król zamierzał nadać niektóre godności ministerialne politykom wywodzącym się ze średniej szlachty – Potocki pisał do Branickiego o „upodleniu wszystkich stanowisk”. Przedwcześnie uznany za wybitną indywidualność polityczną w rzeczywistości marszałek litewski okazywał się typowym, magnackim sobiepanem. Ostatnim akordem politycznych działań Potockiego w okresie przed Sejmem Wielkim był udział w naddnieprzańskim wyścigu do łask Katarzyny II wiosną 1787 roku. Podczas gdy Stanisław August oczekiwał na imperatorową w Kaniewie, przywódcy opozycji magnackiej byli przez nią przyjmowani w Kijowie. O ile jednak Ksawery Branicki i najbogatszy magnat w Koronie, Szczęsny Potocki, byli przez carycę i jej faworyta Potemkina traktowani z uprzedzającą grzecznością, Ignacy Potocki spotkał się ze strony carskich dygnitarzy ze zdecydowanym odepchnięciem. Czy ta nieufność wynikała z przekonania petersburskich tuzów, że Potocki był człowiekiem duchowo o wiele bardziej zależnym od swego kuzyna Szczęsnego i cynicznego karierowicza Branickiego, czy też dyktowało ją przeświadczenie, że w kręgu „Familii” nigdy nie wygasły dążenia ku reformie a stawka na Rosję była wyrazem chwilowej tylko taktyki – tego nie wiemy.
Dla naszych rozważań istotne są przede wszystkim wnioski jakie z kijowskiej rekuzy wyciągnął sam marszałek litewski. Potocki doszedł mianowicie do przekonania, że stawka opozycji magnackiej na Petersburg była całkowicie chybiona, Katarzyna II bowiem nadal zdecydowana była kierować „narodem” za pośrednictwem króla. Możemy przypuszczać, że na radykalizmie tej konkluzji zaważyły nie tylko złe doświadczenia kijowskie ale i nowy układ sił politycznych w Europie. Po raz pierwszy od czasów rozbioru doszło bowiem do widocznego rozdźwięku między dwoma najgroźniejszymi sąsiadami Rzeczypospolitej; Prusami i Rosją. Odtrącony przez tę ostatnią Potocki postawił na Prusy. W jego przekonaniu, Berlin musiał się liczyć z możliwością przyszłej wojny z Petersburgiem a w tej perspektywie Polska mogłaby się Prusom bardzo przydać. Skoro zaś tak, to przed Rzeczpospolitą rysowała się szansa na pozyskanie sojusznika przeciw Rosji. Wprawdzie sondaże jakie Potocki w ciągu kilkunastu następnych miesięcy czynił w Berlinie nie potwierdzały tam zmiany negatywnego nastawienia do Polski, ale marszałek litewski wierzył w słuszność swego rozumowania. Zdołał też przekonać do niego Adama Kazimierza Czartoryskiego i w epokę Sejmu Wielkiego, cała „Familia” weszła jako zwarte, zorientowane na Prusy stronnictwo. Oprócz nastawienia antykrólewskiego i antyrosyjskiego którego nie ukrywano, Potocki projektował ważne reformy ustrojowe, chciał jednak przystąpić do nich dopiero wówczas gdy jego partia, zdobywszy w sejmie większość przejmie ster wydarzeń, odsuwając odeń Stanisława Augusta.
Sejmowi, który miał rozpocząć obrady w październiku 1788 roku, towarzyszyło niezwykłe ożywienie polskiego społeczeństwa. Wynikało ono z faktu, że Rosja od początku XVIII wieku sprawująca nad Polską protektorat, od lata 1787 roku wplątana była w wojnę z Turcją i w wojnie tej doznawała niepowodzeń. Te porażki mocarstwa, którego władcy narzucili Polsce królów, w którego stolicy zapadła decyzja o rozbiorze i którego ambasador wtrącał się do najdrobniejszych nawet poczynań Stanisława Augusta, dotkliwie upokarzając polskie uczucia narodowe obudziły nadzieję na wyjątkową szansę jaka się przed Rzeczypospolitą zarysowała. Sądzono, że zajęta wojną Katarzyna II nie będzie w stanie przeszkodzić dokonanym przez sejm reformom, że Polska powiększywszy w znaczący sposób armię i dokonawszy niezbędnych korekt ustroju politycznego odrodzi się z upadku i wzmocni na tyle, by odeprzeć ewentualnie rosyjskie próby sprowadzenia jej z powrotem do roli państwa satelitarnego. Społeczne zaplecze dla niepodległościowych dążeń stanowiła przede wszystkim młoda generacja szlachecka wychowana w patriotycznym duchu szkół Komisji Edukacji Narodowej, Szkoły Rycerskiej i zreformowanych kolegiów pijarskich. Gorące serca… ci młodzi ludzie łączyli niestety z brakiem doświadczenia politycznego. W rachubach na obalenie rosyjskiej hegemonii, coraz powszechniej nadzieje wiązano z Prusami.
Aż do lata 1788 roku państwo Hohenzollernów nie zdradzało żadnych oznak zmiany swego negatywnego stosunku do Polski a zwłaszcza wrogości wszelkim w niej reformom. Dopiero obawa, by wierny rosyjskiej orientacji Stanisław August nie zdobył przewagi w sejmie, nie doprowadził do aukcji wojska i do sojuszu polsko-rosyjskiego, skłoniła Fryderyka Wilhelma II do rozpoczęcia dwuznacznej i ryzykownej gry. Udając przyjaźń dla Polaków, Prusy chciały skłonić sejm do ostrych kroków antyrosyjskich, by powtórzyć sytuację z roku 1772. W Berlinie liczono, że Katarzyna II, której Polska się w ten sposób narazi, zwróci się do Prus z propozycją odnowienia dawnej przyjaźni za cenę rozbioru Polski.
W sejmie, który 6 października 1788 roku rozpoczął obrady, przewagę liczebną zdobyła opozycja, tzn. przeciwnicy Stanisława Augusta i jego linii nie narażania się Rosji. Ta przewaga była tym istotniejsza, że sejm zaraz na początku został skonfederowany, a zatem decyzje miały zapadać większością głosów. Przywódcą opozycji a zarazem człowiekiem, który miał w izbie poselskiej największy wpływ był Ignacy Potocki. To pod jego kierunkiem sejm przez dwa pierwsze lata swej działalności nie tylko kierował krajem wbrew dotychczasowej królewskiej linii, ale szczególnie atakował monarchę pozbawiając go części prerogatyw.
Przełomem w dziejach Sejmu Wielkiego był 13 października 1788 roku, kiedy to Fryderyk Wilhelm II przesłał zgromadzonym notę protestującą przeciw prorosyjskim planom Stanisława Augusta i zapewniającą nie tylko o wielkiej sympatii dla Polski, ale nawet o gotowości zawarcia z nią sojuszu. Młodzi, niewyrobieni posłowie nie orientowali się jaki był prawdziwy cel tej deklaracji, uwierzyli w przyjazne słowa a przede wszystkim w to, że Polska może sprzymierzyć się z państwem, którego armię ceniono w całej Europie. Na fali entuzjazmu jaki wywołała berlińska nota sejm nie tylko uchwalił powiększenie armii do 100 tysięcy, ale przede wszystkim rozpoczął ostre ataki na Rosję zakończone obaleniem Rady Nieustającej. Oznaczało to zerwanie z linią króla nie narażania się Katarzynie II.
Imperatorowa pozornie nie zareagowała. W tajnych naradach petersburskich postanowiono bowiem, że rozprawę z Polską trzeba odłożyć do czasu zwycięstwa nad Turcją.
Traktując brak reakcji Petersburga jako dowód pogodzenia się Rosji z emancypacją Rzeczypospolitej, nieświadoma większość sejmujących uwierzyła, że Polska zdołała się wybić na niepodległość a czasy upokarzającego protektoratu bezpowrotnie minęły. Orientację pruską utożsamiono zaś z nastawieniem niepodległościowym i prawdziwym patriotyzmem. A ponieważ Ignacy Potocki był rzecznikiem tej linii na długo jeszcze przed otwarciem obrad, stał się nie tylko najbardziej wpływowym politykiem w izbie ale przywódcą odzyskującym suwerenność narodu.
Wyrazem szczególnego zaufania izby do Ignacego Potockiego było powierzenie mu we wrześniu 1789 roku faktycznego kierownictwa komisji, która miała wypracować dla Polski nowoczesną konstytucję. Niewątpliwym triumfem pana Ignacego było też doprowadzenie do zawarcia sojuszu polsko- pruskiego w marcu 1790 roku. Stanisław August, choć Prusom nigdy nie ufał i przenikał ich obłudną grę ostrzegając przed nią sejmujących, złożył swój podpis na tym traktacie, uważał bowiem, że król, choć jego przestróg nie posłuchano, nie może się znaleźć w obozie przeciwnym znacznej większości narodu. Monarcha choć często przez posłów atakowany, patrzył z sympatią na reformatorskie poczynania izby. Władca ten od dawna marzył o unowocześnieniu polskiego ustroju, chciał jednak dokonać tego bez narażania się Rosji.
Entuzjastyczny stosunek sejmujących do Berlina zaczął się zmieniać latem 1790 roku, gdy miast spodziewanej wojny Prus z Austrią, sojuszniczką Rosji, doszło między tymi państwami do ugody. Polska jako sprzymierzeniec nie tylko przestała być Berlinowi potrzebna, ale odżyły w niej obawy przed nie zaspokojoną pruską zaborczością. W tym samym okresie Ignacy Potocki skompromitował się jako projektodawca. Wypracowany przez niego „Projekt do Formy Rządu”, niezmiennie długi i zawiły, nie nadawał się jako podstawa przyszłej polskiej konstytucji. Temu osłabieniu wiary sejmujących w słuszność linii marszałka litewskiego towarzyszyło rozczarowanie pana Ignacego w stosunku do „szlachetnego narodu”. W „Projekcie do Formy Rządu” najważniejszą rolę przyznawano sejmikom jako instytucji, na której najpełniej wypowiadał się szlachecki ogół. Otóż sejmiki z listopada 1790 roku, które oprócz wyboru nowego kompletu posłów miały też ustosunkować się do proponowanych reform ustrojowych, wykazały uderzający konserwatyzm szlacheckiej prowincji. Wyraźnie nie nadążała ona za ideowym skokiem dokonanym przez sejmujących. W instrukcjach nie tylko wypowiadano się przeciw poprawie sytuacji chłopów i dopuszczeniu do sejmu mieszczan, ale krytykowano działalność Komisji Edukacji Narodowej i, co Ignacego Potockiego dotknęło najbardziej, nie chciano przyzwolić na wprowadzenie sukcesji tronu. A stanowisko w tej ostatniej kwestii uważał marszałek litewski za „probierz politycznej dojrzałości szlachty”. Z doznanej porażki Potocki wyciągnął wnioski radykalne. Na początku grudnia 1790 roku ten główny przeciwnik Stanisława Augusta zjawił się w apartamentach króla i poprosił monarchę o przejęcie w swe ręce inicjatywy. Zadaniem króla miało być przede wszystkim ułożenie zbawiennej dla Polski konstytucji. Potocki obiecał, że wraz z całym stronnictwem nie tylko poprze królewski projekt ale że odtąd jego zwolennicy będą ściśle współpracowali w sejmie ze zwolennikami monarchy, aby wspólnie przeciwważyć konserwatystów i rosyjskich agentów przez obstrukcyjną gadaninę bardzo szkodzących reformatorskim pracom.
Na kapitulację marszałka litewskiego wobec króla można spojrzeć jak na krok polityka, który zorientowawszy się, że przegrywa, próbuje wesprzeć się autorytetem zwyżkującego chwilowo rywala. Taki sąd jednak byłby wobec Ignacego Potockiego krzywdzącym uproszczeniem. Wydaje się bowiem, że u tego człowieka u którego razi nas dziś zadufanie w przewagę własnej inteligencji, zżymanie się na krytyczne głosy w stosunku do swej osoby, wreszcie naiwność jaką wykazał wobec obłudnej gry Prus, motywem zasadniczym grudniowej konwersji na królewską wiarę była chęć doprowadzenia sejmu do konstytucyjnej przystani. Sobiepan, który stanął na czele walczącego o suwerenność narodu, w chwili próby okazał się człowiekiem dla którego interes kraju był ważniejszy od upokorzenia osobistego.
Stanisław August wywiązał się z przyjętego na siebie obowiązku. Projekt który opracował stał się podstawą Ustawy Rządowej – uchwalonej 3 maja 1791 roku. O ile jednak prace nad „Projektem do Formy Rządu”były jawne a autorstwo Potockiego wiadome, o tyle trud króla, który obawiał się nieufności części posłów w stosunku do swej osoby, utrzymywano w tajemnicy. Większość posłów, którzy 3 maja 1791 roku nową konstytucję przyjmowali, przekonana była, że uchwala zmodyfikowany projekt pana Ignacego Potockiego. W atmosferze entuzjazmu jaki zapanował po przyjęciu Ustawy Rządowej zapomniano o tym, że drogi wytyczone sejmowi przez Ignacego Potockiego okazały się ślepymi. Mimo to cieszył się on poważnym autorytetem tym bardziej, że w ostatnim roku Sejmu Wielkiego działał ze zdwojoną energią i dla utrwalenia majowego dzieła położył znaczne zasługi.
Dokonana za targowickim parawanem interwencja wojsk rosyjskich w 1792 roku, położyła kres Sejmowi Wielkiemu. Po naradzie z sejmowymi przywódcami Stanisław August zdecydował się przyjąć warunki Katarzyny II i przystąpić do Targowicy. Liczono, że w ten sposób uzyska wpływ na bieg wypadków i uratuje część majowego ustawodawstwa. Pozostali przywódcy sejmu, w tym Ignacy Potocki, wyjechali za granicę. Między Stanisławem Augustem a emigrantami dokonał się podział ról. Potocki, Kołłątaj i inni liczyli, że Katarzyna II zorientowawszy się, iż targowiczanie nie dysponują liczącymi się wpływami, zdecyduje się na kompromis z prawdziwymi przywódcami narodu, którzy wrócą do kraju odzyskując częściowy przynajmniej wpływ na bieg wydarzeń. Fakt, że do takiego porozumienia nie doszło, wyniknął z odmowy imperatorowej nie zaś z nieustępliwego nastawienia antyrosyjskiego Ignacego Potockiego i pozostałych przywódców Sejmu Wielkiego. To nastawienie przyjęli oni wtedy, gdy wieść o II rozbiorze przekreśliła sens rokowań z Petersburgiem. Większość szlacheckiego społeczeństwa nie orientowała się w zakulisowych rokowaniach, kapitulację targowicką Stanisława Augusta traktowała jako upokarzającą zdradę a w emigrantach widziała nie uległych wobec Rosji reprezentantów narodowej godności. W przypadku Ignacego Potockiego taką wizję utrwaliły też jego dalsze dzieje: należał do przywódców powstania kościuszkowskiego (kierował jego polityką zagraniczną), a po jego klęsce udał się do obozu zwycięskiego Suworowa na rokowania kapitulacyjne. Przejście na Pragę tuż po dokonanej tam przez Rosjan rzezi było dowodem niewątpliwej odwagi. Za patriotyczną postawę pokutował potem Potocki w więzieniu rosyjskim i austriackim, zmarł w 1809 roku w Wiedniu, gdy na czele delegacji galicyjskiej pojechał omawiać z Napoleonem warunki przyłączenia do Księstwa Warszawskiego nowo zdobytych ziem zaboru austriackiego.