Jelita - herb Zamoyskich
Legendę Jana Zamoyskiego stworzyły nie tyle dzieła własne ile potomnych. Nie tyle jego zwycięstwa ile ich niepowodzenia.
Jest jednym z najpowszechniej znanych ludzi przeszłości. Zasłynął jako powiernik Stefana Batorego, króla, który nie chciał być jedynie królem malowanym. Jako wróg Habsburgów, którą to postawę zwykło się tłumaczyć obawą przed niemieckością. Jako mecenas sztuk, „Muz ulubieniec” - według słów J. Kochanowskiego - twórca Zamościa i Akademii Zamojskiej.
Tworzeniu się i trwaniu legendy nie przeszkodziły krytyczne opinie współczesnych, wśród innych Piotra Skargi i biskupa płockiego Stanisława Łubieńskiego. „Jako obywatel, niech przebaczą jego cienie, ciężki był Panu i ciężki równym” (cytat za Władysławem Czaplińskim). Działaczy doby Oświecenia Hugona Kołłątaja i Franciszka Jezierskiego, którzy ukazywali rozbieżność słów i czynów Zamoyskiego: „Jako wspaniały prawodawca w Polsce wielbi wolność, a jako przezorny pan aby jego następcy mogli być zawsze panami funduje ordynacje”. Historyków wieku XX Kazimierza Lepszego i Andrzeja Wyczańskiego, którzy pisali o „polityce (J. Zamoyskiego) godnej najlepszych czasów rozprzężenia ustrojowego”. Wreszcie J. A. Gierowskiego, choć ten poprzestał na stwierdzeniu, że Zamoyski był „jedną z największych i jednocześnie najbardziej dyskusyjnych postaci” swych czasów.
Owszem, próba rewizji, przeciwstawienia się nadmiernej prostocie obrazu, sądom uwypuklającym działanie i jego domniemane źródła a pomijającym następstwa, budzi niekiedy sprzeciw nawet w środowiskach, które na rewizję sądów winny być podatne szczególnie.
Przyszły kanclerz urodził się 19 marca 1542 roku w Skokówce jako syn łowczego chełmskiego Stanisława i Anny Herburtówny Zamoyskich. W rodzinie możnej, przecież nie najmożniejszej. Raczej ludzi znaczących w powiecie niż w kraju. Senatorskiej od roku 1566, kiedy ojciec został kasztelanem chełmskim. Uczył się w szkole w Krasnym Stawie. Zapewne w 1556 wyjechał za granicę. Zatrzymał się w Strasburgu u słynnego Jana Sturma, jednego z tych, których działalność stanowi cezurę w dziejach szkolnictwa. W latach 1557-59 studiował w College Royal i Sorbonie, być może wówczas zetknął się z Janem Kochanowskim. Przez Strasburg powrócił do kraju, ponownie wyjechał i ponownie do Strasburga, Francji oraz do Włoch (1560-64). W Padwie został wybrany rektorem, za jego kadencji dokonano poprawy statutu wydziału prawa. W Wenecji wydał rozprawę „De senato Romano libri duo” - „O senacie rzymskim ksiąg dwoje” (kolejne wydania już po jego śmierci, Strasburg 1608 i 1670). Inspirowana przez jedno z dzieł słynnego humanisty Karola Sygoniusza (Carlo Sigonio), z czasem ściągnie na głowę Zamoyskiego oskarżenia, że dokonał plagiatu. We Włoszech zyskał doktorat obojga praw (1564) i - co ważniejsze - wiarę w możliwość sukcesu. „Patavium me virum fecit”; Padwa uczyniła mnie mężem - powie po latach.
Nie wiadomo gdzie i kiedy stał się katolikiem. Pierwsze, czy jedno z pierwszych wystąpień po powrocie do kraju nie przyniosło mu przecież sławy. Oskarżył przed królem arianina Hieronima Filipowskiego, że ma wrogie zamiary wobec władcy i Rzeczypospolitej i musiał się wycofać, gdy w obronie spotwarzonego wystąpił jego własny ojciec Stanisław Zamoyski.
W roku 1565 czy może 1566 został sekretarzem królewskim. Przez kilka miesięcy porządkował archiwum skarbu koronnego, dzięki czemu poznał dzieje Rzeczypospolitej i jej tajemnice. Zyskał zaufanie Zygmunta Augusta. Swą wielkość zbudował jednak po jego śmierci, podczas bezkrólewia i rządów nowych władców, którzy szukali sprzymierzeńców w nie znanym sobie społeczeństwie. Będzie ją zawdzięczał wiedzy, elastyczności, umiejętności porywania za sobą tłumów, a zarazem stawania się niezbędnym władcom.
W latach pierwszego bezkrólewia opowiadał się za elekcją cara, później przychylił się do wyboru Francuza. Był zwolennikiem powierzenia elekcji reprezentantom narodu i szalę przechylił na rzecz prawa całego narodu do bezpośredniego udziału w wyborach. Swą siłę zawdzięczał szlachcie, przecież związał się z królem - mniej z Henrykiem Walezym, bardziej ze Stefanem Batorym (1576-1586). Został podkanclerzym koronnym w roku 1576, kanclerzem w 1578, dożywotnim hetmanem wielkim w 1581. To ostatnie stanie się jednym z najbardziej zgubnych dla Polski precedensów.
Z dziedzica paru wiosek przekształcił się w posiadacza setek wsi i dziesiątków miast. Prawda, że wiele zawdzięczało mu swoje powstanie i rozwój; Zamość, Szarogród, Jangród, Jelitowo (późniejszy Tomaszów), Skinderpol, Zdzisław (Busza), Raszków, Komargród (Komorów), Pisze o tym Aleksander Tarnawski, a ostatnio znawca spraw Zamoyskich Adam A. Witusik. Wbrew prawu - bo to zabraniało łączenia starostwa grodowego z urzędem pieczętarskim - był starostą generalnym krakowskim (1580-85) i starostą bełskim, dorpackim, goniądzkim, grodeckim, jaworowskim, knyszyńskim, krzeszowskim, malborskim, międzyrzeckim, zamechskim! W 1589 otrzymał od Sejmu zezwolenie na utworzenie - po wieczne czasy - ordynacji. Odbiciem miejsca jakie zajmował w Rzeczpospolitej i zarazem dalszym jego umocnieniem były kolejne małżeństwa: z Anną Ossolińską chorążanką lubelską w roku 1572; Krystyną Radziwiłłówną (wesele uświetni wystawienie „Odprawy posłów greckich” Jana Kochanowskiego) w 1577; z synowicą królewską Gryzeldą Batorówną w 1583 i z Barbarą Tarnowską w 1592 roku.
Niezwykle czynny, urodzony trybun ludowy, stał się nie tyle pośrednikiem między narodem i Stefanem Batorym ile przewodnikiem Batorego, który w sprawach wewnętrznych zdawał się na niego całkowicie. Żądał jedynie środków dla realizacji swych planów. Tym samym owa doba, spornej zresztą świetności Batoriańskiej jest dla Zamoyskiego dobą klęski. Jeśli bowiem zapadły wówczas szkodliwe, powodujące groźne następstwa decyzje (a zapadły), to on był ich głównym promotorem. Jego obciąża zawarcie traktatu z Gdańskiem - tzw. układu o palowym. Zgoda na rozluźnienie więzów jakie nałożyły na miasto zatwierdzone przez Sejm 1570 roku konstytucje Kamkowskiego.
Najpierw ich zawieszenie a później przekreślenie. On też odpowiada za układ z Jerzym Fryderykiem księciem Amsbachu, na mocy którego ten ostatni objął kuratelę nad chorym księciem Prus Albrechtem Fryderykiem a zatem i administracją księstwa pruskiego. Jego obciąża wykonanie wyroku śmierci na Samuelu Zborowskim (1584), które u jednych wzbudziło obawę, że jest to krok do zmiany ustroju państwa, do „tyranii”, u innych sprzeciw z racji ujęcia Zborowskiego w domu szlacheckim i ścięcia na podstawie wyroku sprzed 10 lat, odmowy udzielenia skazańcowi ostatniej posługi przez duchownego jego wyznania. Potomni, którzy obdarzą kanclerza mianem wielkiego toleranta, cytować raczej będą jego słowa zwrócone do innowierców: „Kiedy by to mogło być abyście wszyscy byli papieżnikami, dałbym za to połowicę zdrowia mojego… jeśli kto wam gwałt będzie czynił, dam wszystko zdrowie przy was, abym na tę niewolę nie patrzył”. Pomijają w dodatku, że była to deklaracja męża stanu, który wspierał wystąpienie przeciwko zwalczanemu przez siebie władcy, Zygmuntowi III.
W roku 1584 zagrożone zostało poczucie bezpieczeństwa narodu, zachwiane zaufanie do króla, co najmniej podważona wiara w intencje jakimi kierował się minister. Opowiadano, że Jan Zamoyski trzykrotnie i publicznie prosił prowadzonego na śmierć Samuela Zborowskiego o wybaczenie, że ten wybaczył, ale wezwał kanclerza przed sąd Boski! Powtarzano wiersz rzekomo napisany przez uwięzionego już Samuela Zborowskiego. Cytuje go Juliusz Nowak- Dłużewski:
Mnie nie zemsta, lecz prawda opisać przymusza
Niecne życie tyrana Polski Saryusza.
Roztrząsano zdarzenie podczas sejmów: w roku 1585, kiedy posłowie rozeszli się bez powzięcia uchwał; w roku 1589 uznając, że wyrok wykonano zgodnie z prawem i w 1591 roku gdy zachwiała się potęga hetmana, a zatem zniesiono wyrok wydany na drugiego ze Zborowskich, Krzysztofa.
Po wiekach Juliusz Słowacki w dramacie - „Samuel Zborowski”, przedstawi krwawy epizod jako starcie ducha narodu i władzy.
O Zamoyskim pisał:
Czemuś ty w innym nie wstał jasnym wieku,
Czemuś, o teraz w innym nie wstał kraju,
Gdzie prawo rządu jest w króla lokaju,
A ten, jeżeli ma rozum i płuca,
To narodowym mieczem, gdzie chce, rzuca.
Tam byłbyś wyższy nad lud całym czołem;
Dla nas ty szatan - tam byłbyś aniołem.
U nas ty jesteś nie ludzki - nie bratni
I za ostatnim Polakiem ostatni.
Stefan Żeromski w „Dumie o hetmanie” uznał, że zgubne przywary są nieodłączną cechą narodu. „Wszystko, z czego wyrastać ma poświęcenie i wszystko, co się będzie sprzeciwiało któregokolwiek z nas korzyści, wszystko, co by stanowić miało wielką odmianę starodawnego dopasowania każdego wygody do wszystkich zgody - to my zadeptujemy tłumnym pospólstwa naszego krzykiem i niszczymy ze zdrową pasją”. I w noc klęski cecorskiej ukorzył Stanisława Żółkiewskiego przed krwawym Widmem Samuelowym. „Słania się Hetman, nogi strasznego Widma objął, szlochając do butów we krwi staplanych się czołga, usty przywiera”. Przypominali zdarzenie, którego geneza nadal pozostaje niejasna. Józef Ignacy Kraszewski w powieści „Banita”, Józef Szujski w tragedii „Zborowscy”, czy Ferdynand Goetel w sztuce „Samuel Zborowski” (Rycerz na Podolu). A z mniej znanych - J. Dzierzkowski (1848), F. Jakubowski (1862), J. S. Chamiec (1869), G. Ilin (1901)…
Przełomem w życiu kanclerza stała się śmierć Stefana Batorego 12 grudnia 1586 roku.
W roku 1587 Jan Zamoyski przeważył wybór Zygmunta Wazy ale aktu elekcji nie podpisał. W 1588 roku pokonał księcia Maksymiliana, przecież uczynił go raczej swym gościem niż więźniem Rzeczypospolitej. W roku 1589 w czasie rozmów poprzedzających zawarcie traktatu bytomsko- będzińskiego, który zakończył spór z Habsburgami wystąpił z sugestią małżeństwa króla z arcyksiężniczką. Podtrzymał projekt w czasie Sejmu Pacyfikacyjnego. Wycofał się gdy doszło do jawnego konfliktu z monarchą.
Kwestią otwartą pozostaje - co chciał, do czego dążył, o czym może marzył.
W pierwszych latach nad młodym królem dominował. W roku 1590 doszło do sporu i to zarówno z władcą jak i współobywatelami. Zebrana w Kole szlachta wielkopolska zażądała ograniczenia władzy hetmana wielkiego, co zresztą uczynił Sejm Walny Koronny. Król przez nadane nominacje ograniczył możność działania kanclerza. Według określenia współczesnych, było to niczym obcięcie gigantowi jego ramion.
Przeciwdziałanie Jana Zamoyskiego przywróciło mu poparcie szlachty, lecz zarazem stanowiło przekreślenie wcześniejszych, z czasów Batorego, dążeń do wzmocnienia władzy króla. Wystąpienie na Sejmie 1592 roku, tzw. Sejmie Inkwizycyjnym z oskarżeniem Zygmunta III, że zamierza oddać koronę Habsburgom było klęską dla Rzeczypospolitej.
Powtórzyć trzeba za Kazimierzem Lepszym, że był to moment przełomowy w stosunkach między królem a społeczeństwem, że „podejrzliwość i nieufność narodu zawisną teraz nad tronem królewskim i uniemożliwią jakiekolwiek wzmocnienia władzy monarszej w Polsce”. Złamano bowiem nie tylko autorytet Zygmunta III, wiarę w jego dążenia i jego troski o bezpieczeństwo Rzeczypospolitej, lecz także wiarę, że poczynania dworu (rządu) mogą być dla narodu korzystne.
Z czasem doszło do pogodzenia się króla z ministrem, czy raczej wymuszonego okolicznościami współistnienia. Monarcha zostawił hetmanowi znaczną swobodę w jego poczynaniach na południowo-wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej wobec Mołdawii i Wołoszczyzny - zresztą tym łatwiej, że nie mógł im przeszkodzić. Hetman - jak się zdaje - próbował forsować zamysł wojny z Turkami. „Jak się na ich przymierze spuszczać, jak sobie od nich, gdy z nami (czego Boże uchowaj) o granicę osiądą, bezpieczeństwo obiecować mamy?” - pytał na Sejmie 1597 roku. Zarazem wspierał szwedzką politykę króla a nawet, na czele wojska ruszył do Inflant, niestety, bez sukcesów na miarę włożonego trudu. Po raz ostatni wystąpił publicznie podczas Sejmu 1605 roku.W wygłoszonym 1 lutego przemówieniu, wezwał do podjęcia starań o zabezpieczenie granic (tu potępił tolerowanie Dymitra Samozwańca i jego przygotowań do wyprawy po koronę). Opowiedział się za prędkim zawarciem układu w sprawie lenna pruskiego. Chciał przywrócenia spokoju w kraju i rozwoju jego sił.Wreszcie, wytknął błędy króla czy to, co za błędy uważał. Jakby odbiciem destrukcyjnej polityki - i podsumowaniem… - było rozejście się sejmu z niczym. Z winy króla o tyle, że nie okazał dostatecznej elastyczności i nie ustąpił przed żądaniami opozycji. Przy co najmniej biernej postawie Zamoyskiego, który obrażony z powodu dokonanych nie po jego myśli nominacji, patrzył bezczynnie na postępujący rozkład obrad. Po sejmie, próbował jeszcze przeszkodzić królowi w planach poślubienia arcyksiężniczki Konstancji, rodzonej siostry Anny - pierwszej żony władcy. Bez powodzenia zwracał się i do samego Zygmunta III, i do papieża Klemensa VIII.
Zmarł 3 czerwca roku 1605 w Zamościu. Rok później doszło do zawiązania się rokoszu i rozpadu stronnictwa hetmańskiego. Gdy Mikołaj Zebrzydowski poderwał naród do walki z królem, najbliżsi Zamoyskiemu - może najzdolniejsi jego stronnicy - biskup krakowski Albert Baranowski i Stanisław Żółkiewski stanęli po stronie władcy.
Kwestionowanie roli jaką Jan Zamoyski odegrał w dziejach Rzeczypospolitej jest niemożliwe. Kwestią otwartą pozostaje jego ocena. Był jednym z tych, którzy zaważyli na kształcie państwa i poglądach narodu. Jednym z tych, którzy własnym talentem zdobyli możność działania. I
jednym z tych, którzy na miarę możliwości działać nie potrafili. Jego i narodu tragedią stało się, że pozbawiony był myśli oryginalnej, że postępował zwrócony w przeszłość, w stronę świata starożytnego i Rzymu. Jak zauważa Wacław Sobieski - rozkwitłe państwo polskie jawiło mu się na wzór dawnej republiki rzymskiej, w której on Zamoyski byłby konsulem a szlachta patrycjuszami, gdzie mieszczanie stanowili ich nieprzyjazne przeciwstawienie. „Kwitną tam wsie i miasta, bo stan miejski ma wielkie prawa. Ale ponieważ owa świetność przychodzi z krzywdą szlacheckiej wolności, wolę jej wcale nie mieć niż mieć za taką cenę” - przytacza odnoszące się do Europy Zachodniej słowa Zamoyskiego wygłoszone w czasie Sejmu 1575 roku Jan Bystroń.
Nie można też wykluczyć, że stworzenie takiego państwa i społeczeństwa zarazem szlacheckiego i katolickiego, uformowanego jak gdyby na wzór powstałego sztucznie Zamościa, z wyrysowanym planem ulic, ze wskazaniem miejsca oraz funkcji ludzi i rzeczy planował. Być może, iż środkiem do tego miała być zastrzeżona pierwotnie jedynie dla szlachty i katolików Akademia Zamojska, która mogłaby służyć dziełu wychowania i przekształcenia narodu, a choćby i wybranego regionu. Jeśli tak, to już pierwsze lata, zaczątki owego państwa Zamoyskiego ukazały błędność przyjętych założeń. Zamość, który zamieszkiwać miała ludność wyłącznie katolicka („Wielki Tolerant…”) już w kilka lat po akcie fundacyjnym otworzył bramy przed Ormianami, Żydami safardyjskimi, Grekami… I odbiegła od założonego wzoru Akademia. Miała być i jest nadal jednym z liści do sławy hetmana, choć była anachronizmem w zestawieniu z tworzonymi w Polsce i Litwie kolegiami jezuickimi a zwłaszcza Akademią Wileńską. Nim zdążyła zasłynąć imionami uczniów - okryła się starczą niemocą.
Legendę Jana Zamoyskiego stworzyły nie tyle dzieła własne ile potomnych. Nie tyle jego zwycięstwa ile ich niepowodzenia. Porażka, a raczej chaos rokoszu Zebrzydowskiego. Klęski wojenne i polityczne aż po upadek Rzeczypospolitej. Wiek XVIII i XIX gdy ci, których zwyciężał -Habsburgowie i car - stali się grabarzami niepodległości ojczyzny.
Jak zauważa Janusz Tazbir, każde stronnictwo i ugrupowanie polityczne, jeśli odwoływało się do przeszłości, mogło znaleźć w życiu Wielkiego Kanclerza momenty, które wspierały ich racje.
Dla jednych było to działanie w dobie Stefana Batorego, kiedy Jan Zamoyski starał się o wzmocnienie władzy króla. Dla innych - przeciwstawienie się Zygmuntowi III, gdy kanclerz występował w szatach obrońcy wolności narodu. Dla wszystkich zaś, ofiarność wykazywana w obronie granic. Podziwiając przecież piękno Zamościa i potęgę jego umocnień, zapominano, że utworzenie ordynacji było równoznaczne z osłabieniem władzy centralnej państwa. Wzmacnianie władzy królewskiej, a raczej Stefana Batorego, szło w parze z osłabieniem autorytetu Sejmu, a walka z Zygmuntem III wzmocniła nieufność narodu wobec władcy w stopniu, który zagroził dziełu naprawy państwa.
Hetman Jan Zamoyski