Stamtąd udał
się do Warszawy na dwór Zygmunta III Wazy, ale gdy
alchemiczne próby nie dały upragnionego efektu (Sędziwojowi
udało się zaledwie powlec kilka srebrnych monet cieniutką
warstwą złota), starzejący się już książę alchemików
kupił na Śląsku majątek zwany Krawarz i tam spędził
ostatnie lata życia, pisząc dzieła naukowe, które nie
zawierały co prawda formuły zamiany ołowiu w złoto ani
uzyskania kamienia filozoficznego, lecz wiele cennych i do
dziś uznawanych odkryć w dziedzinie chemii.
Zmarł w roku 1646 i odtąd zaczęto spotykać go znów
w Nowym Sączu - kroczył w uniwersyteckiej todze, z
podniesioną głową, rynkiem rodzinnego miasta, rozrzucając
wokół złote monety. Lśniące krążki bezdźwięcznie
padały na ziemię, a sama postać alchemika - nawet w
czasie pełni i księżyca - nie rzucała cienia...
O zjawie tej opowiedziała nam jedna z mieszkanek Nowego Sącza,
dodając, że Sędziwój zwykł się najczęściej pojawiać
w noc sylwestrową, kiedy do rana okna wielu domów jaśnieją
światłem, a zewsząd dobiegają dźwięki tanecznej
muzyki.
Powiadają, że temu kto natknie się na ducha słynnego
alchemika, towarzyszy przez cały rok szczęście i
materialna pomyślność.
Tak więc, jeśli ostatnią noc starego roku spędzać
będziecie w Nowym Sączu, kiedy zegary wybiją północ i
przebrzmią noworoczne toasty, obejdźcie dookoła sądecki
rynek - może z podcieni którejś z kamieniczek wynurzy się
postać “księcia alchemików” i sypnie wam pod
nogi garścią widmowych dukatów - na szczęście w Nowym
Roku.
Duch Sędziwoja nie jest jedyną atrakcją Nowego Sącza.
Urocze miasto z secesyjnymi kamienicami, z podwórkami o
drewnianych galeryjkach i schodach, z pięknym rynkiem, na
którym stare drzewa okalają secesyjny ratusz zbudowany u
schyłku XIX wieku, z gotyckimi kościołami |
|
i
zrekonstruowanymi fragmentami zamku, wysadzonego w powietrze
w 1945 roku, z osiemnastowieczną synagogą - zasługuje na
bliższe poznanie.
W
dzielnicy Pałkowa znajduje się park etnograficzny -
miejsce wydarzeń, o których mowa w opowieści Złowróżbne
malowidła i nawiedzony dom.

|