Stare Sioło
ierwotny, drewniany zamek wzniósł w 1448 roku Jan z Garbowa syn Zawiszy Czarnego.
W latach 1584-89 rodzina Ostrogskich, ówcześni właściciele okolicznych ziem wznoszą murowany zamek lecz zostaje on zniszczony przez Turków.
Następny właściciel Władysław Dominik Zasławski buduje nową warownię /1642 rok/, która także jeszcze niedokończona zostaje zniszczona przez wojska kozackie pod dowództwem Bohdana Chmielnickiego w 1648 roku. Lecz w następnym roku ponownie rozpoczęto odbudowę i rozbudowę zamku nadając mu kształt
reprezentacyjnej rezydencji.
Zamek zbudowano na planie nieregularnego pięcioboku, z basztami po rogach i basztą bramną. Budynek mieszkalny, dwukondygnacyjny przylegał do murów obronnych. Mury te miały około 500 metrów długości a ich wysokość dochodziła do 16 metrów. Znajdowały się w nich otwory strzelnicze oraz ganki strzeleckie dla dział oraz broni ręcznej. Wewnątrz tych murów był dziedziniec a także kaplica /dziś nieistniejąca/ stojąca przy południowej bramie. Budynek posiadał kamienne obramowania drzwi i okien a także attyki, rzeźby i inne ozdoby.
Ale w trzydzieści lat po odbudowie i wciąż jeszcze nie w pełni ukończony zamek był już ruiną. I ten stan osiągnął nie dzięki Tatarom, Kozakom czy Szwedom lecz nierzetelnym i chciwym dzierżawcom, którzy mając go w swojej pieczy nie dbali o niego. Oto fragment raportu jaki zachował się w aktach lwowskich a dotyczący odbioru zamku w roku 1687 przez wdowę po Zasławskim Katarzynę z Sobieskich od dzierżawiącego budowlę podstolego żydaczowskiego Mikołaja Strzałkowskieg:
"a naprzód zamek starosielski począwszy od baszty, która ma w sobie stołową izbę, aż do pokojów, które są jeszcze w fabryce nie skończone, ku kapustnej bramie. Dachy wszystkie nad tą basztą i pokojami miejscami permixtim to po jednym, to po dwóch szarach nowymi gontami pokryte, jednakże to wszystko jak rzeszoto i dziur siła, przez co pułapy i belki pogniły, aż ze strachem po nich chodziliśmy. W pokojach zaś od tejże stołowej izby w baszcie okno z rzadka które całe, więcej ich jest gontami to po połowie, to całkiem pozabijanych. W dolnych zaś pokojach takiż nieporządek, gdzie ani pieców, ani okien nie masz, drzwi bardzo lada co, gdzie też ad praesens konie postawiono; gnojów co niemiara przed nimi i przed cekhauzem. Baszta kapustna, tej medietas nie pokryta, i piwnica pod nią zapadać się poczęła, połowę zaś zapierzył tarcicami p. Strzałkowski dla zboża sypania. Od tej baszty Kapustnej aż do baszty Cebulnej ganków nie masz, tak samo aż do baszty pod Nową Bramą. Baszta Cebulna rozpadła się na dwoje, nic nie przykryta minatur ruinam, aż ją dwoma dębami teraz świeżo wsparto. Baszta pod Bramą, gdzie jest mieszkanie i ganek, ta się rozpadła w czterech miejscach do połowy" itd.