Podhorce

 

Tak opisywał zamek dr. Aleksander Czołowski w "Tece konserwatorskiej" w roku 1892 dotyczącej zamków Rusi halickiej.
 

amek jeden z najpiękniejszych w Polsce, głośny swemi pamiątkami, zachowany w całości. Leży na płaskowzgórzu (399 metr. nad pow. 111.), u stóp którego od północy rozciąga się rozległa równina, doliny Styru. Przedstawia dwupiętrowy. prostokątny gmach z dwoma bocznymi pawilonami, otoczony w czworobok rowem i potężnymi murami fortecznymi z ciosu. Założenie i część architektoniczna zamku przeprowadzone w późniejszym stylu odrodzenia. Dach niegdyś ceglany, pokrywa obecnie blacha polakierowana na czerwono.

Strome dachy obu bocznych pawilonów kończą się koronami, na których opierają się figury trzymająca gleby. Widok całego gmachu w ogóle, mimo swej prostoty sprawia miłe wrażenie siły i trwałości. Obramienia okien pokrywają naprzemian łukowe lub trójkątne obdasznice, okna przedzielają pilastry a wszelkie narożniki są boniowane. Cześć środkowa występująca jako pół sześcioboku, tworzy przepiętrze, obrócone na kaplice zamkową, a ozdobione zewnątrz zegarem słonecznym. Z każdego rogu muru fortecznego wyskakuje pięcioboczne bastyony, opatrzone na cyplach strażniczymi, ośmiobocznemi wieżyczkami, wysuniętemi na wspornikach. Główna brama wjazdowe ze śladami mostu zwodzonego, znajduje się w kurtynie południowej. Wykonana jest z kamienia w stylu odrodzenia, o silnem boniowaniu i sklepiona łukiem płaskim. Boki jej zdobią półkolumny również boniowane podtrzymujące silne gzymsowanie i sopraportę, bogatą w tarcze i herby. Wszedłszy nią na czworoboczny, płytami wyłożony dziedziniec, po prawej ręce ma się studnie z kołem deptakowem, wzdłuż ścian i fortyfikacyjnego muru sklepione mieszkania parterów (kazamaty), pokryte otwartemi terasami z płyt.

Ramiona tych teras schodzą się z loggiami zamku, do których prowadzą z dziedzińca szerokie, otwarte schody o balustradach wykonanych z piaskowca w ostatnich czasach. Schodami po lewej stronie dochodzi się do loggii piętra a stąd do wnętrza zamku przez przedpokój zwany dawniej »pokojem warty.‹‹ Ściany jego pokrywają portrety Koniecpolskich, Sobieskich, Rzewuskich, Sanguszków, Sapíehów, Czartoryskich, kilka obrazów treści religijnej a sufit malowidła przedstawiające w pośrodku Armidę i Rynalda, po bokach zaś Herkulesa u stóp Omfali i dzieci bawiące się. Drzwiami na wprost o obramieniu z szarego marmuru z herbem Koniecpolskich w nadprożu przechodzi się do »sali rycerskiej,‹‹ dawniej »izbą jadalną zwanej. Obszerna ta sala o ośmiu oknach i zdobnym stropie, wykonanym w kasetony i bogato złoconym mieści w sobie nieocenione i jedyne pamiątki, jakiemi wyłącznie zbiory podhoreckie poszczycić się mogą. Pierwsze miejsce zajmuje czterdzieści pełnych rynsztunków husarskich, obok nich pancerze, hełmy, buławy hetmańskie i rotmistrzowskie, łuki w srebro oprawne, miecze, kolczugi, znaki noszone przed wezyrem, sztandary szwedzkie, tureckie, buńczuki tatarskíe i wiele innych podobnych zabytków pochodzących w znacznej części z odsieczy wiedeńskiej. Ściany pokryte 72 portretami wielu znakomitych mężów polskich i członków rodzin właścicieli zamku; sufit ozdobiony malowidłem przedstawiającem apoteozę hetmana Stanisława Koniecpolskiego z przedstawieniem odpowiednich chwil jego życia. Odrzwia i kominy z czarnego marmuru zdobią herby Koniecpolskich, Pobóg. Ściany pokryte adamaszkiem znacznie uszkodzonym i wypłowiałym. Kilka sztuk mebli rozstawienych, zegarów i innych przedmiotów uzupełniają poważną całość. Z tej sali drzwiami na prawo wchodzi się do »sali karmazynowej.« W niej mieszczą się barokowe, dobrze utrzymane meble przysłane w darze królowej Maryi Kazimierza z Francyi. Ściany zawieszone obrazami. Fryz z bogatego gzemsu podstropowcgo pokryty jest malowidłami znacznie uszkodzonemi. Środek sufitu i boczne pola zdobią obrazy treści mitologicznej. Posadzka ułożona z płyt marmurowych w trzech kolorach, w rogu wielki piec na nóżkach z kafli gdańskich, u stropu zawieszono kilka cennych zwierciadeł weneckich. Drzwi zdobne w freski prowadzą do »pokoju chińskiego.‹‹ Ściany jego ujęte po rogach pilastrami, podtrzymującymi bogate gzemsowanie sufitu, pokrywają złocone malowidła chińskie na tle czarno lakierowanem. Sufit olejno malowany przedstawia w środku Junonę, po bokach we wnękach: Zazdrość, Sprawiedliwość, Wenus i Minerwę. Kilka chińskich parawanów, kilkanaście obrazów w bogato złoconych ramach, dwa zegary szaliaste z bronzowemi ozdobami, japońska szafka cedrowa, fortepian z połowy zeszłego wieku etc. tworzą umeblowanie wielce oryginalne. Następna: »sala złotem zachwyca swa pięknością i bogactwem urządzenia w stylu XVIII. wieku. Posadzka jej stiukowa tworzy jakby kobierzec o kilku kolorowym deseniu, ściany obwieszone obrazami i portretami w ozdobnych i misternych ramach. Gzyms wieńczący salę, bogato członkowany, przerywają wsporniki, a fryz wypełniony olejnymi obrazami, strop zaś wsparty na gzymsie, podzielony jest na pola, pokryte malowidłami treści biblijnej. Drzwi i kominki marmurowe bogato obramione, piec wielki z błękitnych kafli. Wszystkie meble jak sofy, krzesła, taborety, obite bogatą złotem przetykaną materyą, stoły o oryginalnie wyginanych i w złocie ornamentowanych nogach, czem usprawiedliwia się miano nadane tej sali. Ostatnią salą od strony północnej jest »sala zwierciadlana, tak zwana od licznych rozwieszonych zwierciadeł weneckich. Pod względem urządzenia nie ustępuje innym. Posadzka stiukowa, drzwi obramione marmurem i ozdobione supraportami, strop i gzemsowanie pieknie rzeźbione, meble i liczne obrazy, między nimi Rubensa i Pawła Werończyka, uzupełniają całość. Z tej sali dwoje drzwi, na lewo do »pokoju mozaikowego z łożem sypialnem Jana III okrytem oponami, z fotelem, otomaną i stolikiem polowym tegoż króla _ na prawo do »przedpokoju sali żółtej‹‹, gdzie stoją szafy zawierające porcelanę i szkło, obfite w cenne i oryginalne okazy. W »sali żółtej dobrze zachowane meble, obite skórą gdańską, tłoczoną w ornament i kolorowaną. Strop pokryty materyą znacznie uszkodzoną i spłowiałą. Ściany obwieszone portretami i obrazami historycznymi, odrzwia jak wszędzie, marmurowe, na stołach rozłożono księgi, mapy i plany. Z niej na zachód wejście do »kaplicy, wysokiej przez dwa piętra, pokrytej sklepioną banią. której wnętrze malowane i bogato ornamentowane. Ściany pokryte obrazami treści religijnej i portretami. Ołtarz czarny miejscami złocony. Naprzeciw niego galerya na wspornikach, gdzie w czasie nabożeństwa przygrywała kapela zamkowa. Obok ołtarza na prawo, stoi stół marmurowy, na którym miał być ochrzczonym Jan Sobieski, a który to stół, wedle podania, w czasie chrztu pękł na dwoje. Pod galeryą są dwie niższe, z tych jedna, mianowicie prawa, urządzoną była jako klęcznik. Na uwagę zasługuje kilka wspaniałych ornatów, wykonanych przeważnie ze zdobytych materyi tureckich. Z kaplicy prowadzą drzwi do »sali zielonej«, która mieści w sobie sto sześć utworów i kopii treści religijnej, malowanych przez Szymona Czechowicza. Obok pamiątek w powyższych znajdujących się salach, posiadają ich jeszcze nie mało prywatne komnaty właściciela zamku. Nie brak w nich zwłaszcza zdobyczy z pod Wiednia, namiotów tureckich, dywanów i innych pamiątek. U wnijścia do sieni rozłożone są moździerze wałowe, kolumbryny i działa żelazne. Ściany, o ile ich nie pokrywają makaty lub dywany, obwieszone są obrazami pędzla włoskich, francuskich i holenderskich malarzy.

 

 

 

 

Drugie piętro, składające się z tyluż pokoi co i pierwsze, było niegdyś równie wspaniale urządzone. Był tu teatr, z którego dziś pozostały tylko resztki dekoracyj i maszyneryi, pracownia chemicznie i laboratoryum Seweryna Rzewuskiego z mnóstwem przyrządów i przyborów z chemikaliami, są jeszcze niektóre instrumenta kapeli zamkowej i wiele innych zabytków i pamiątek. Obecnie piętro to w znacznej części zostało odrestaurowane z grożącej mu ruiny.

Biblioteka zamkowa składa się z kilku tysięcy dzieł starszych, przeważnie z zakresu wojskowości, z kilkudziesięciu ważnych dla historyi polskiej manuskryptów i bogatego archiwum domowego Koniecpolskich, Rzewuskich etc. Dokładne zbadanie rękopismiennych i archiwalnych zabytków niejeden ciekawy wydobyłoby szczegół na jaw, czego dotychczas nikt jeszcze się nie podjął. Z drugiej strony sporządzenie dokładnego, umiejętnego spisu wszystkich pamiątek zamku, przysporzyłoby badaczom kultury rodzinnej niewątpliwie materyał pierwszorzędnego mogącego śmiało się równać z zabytkami Willanowa.

Zamek podhorecki powstał w pierwszej połowie XVII wieku. Zbudował go w latach 1635-1640 Stanisław Koniecpolski, hetman w. kor. (+ 1646), »dla uciech - mówi Oświęcim - i smacznego odpoczynku po wojskowych trudach i Rzeczypospolitej zabawach, dlaczego też nad bramą takową dał był na tablicy marmurowej inskrypcyę: SUDORIS MARTII VICTORIA - VICTORIAE TRIUMPHUS - TRIUMPHI PROEMIUM QUIES.‹ (Rkp. bibl. Ossol. 1.224 str. 1213). Architekta dotąd nie jest znany. Wielkie jest atoli prawdopodobieństwo, że był nim Beauplan, nadworny inżynier hetmana, który nie szczędząc olbrzymich kosztów zamek podhorecki »uczynił na wszystka Polskę sławnym. Współcześni unosili się nad jego okazałą budową, wspaniałem urządzeniem i prześlicznem ogrodem. Jakób Sobieski, wojewoda bełski i sąsiad Koniecpolskiego, zachwycony Podhorcami, ułoźył w roku 1640 pieśń na cześć wzniesionego zamku, w której między innemi powiada, że »o czem Ruś gdzie indziej słyszała, to teraz będzie w Podhorcach miała.‹‹ W wojnach kozackich poniósł zamek dotkliwe szkody, bo »po wielkiej części rabíe chłopstwa został zrujnowany i nadpsowany.‹‹ Syn hetmana, Alexander (+ 1659) zrestaurował go na nowo i wspanialszą jeszcze nadał mu postać. Z wojen tureckich szczęśliwym zbiegiem okoliczności wyszedł prawie nienaruszony. W roku 1682 Stanisław Koniecpolski, wnuk hetmana. widząc się w podeszłym wieku i bezdzietnym, darował Podhorce królewiczowi Jakóbowi Sobieskiemu a odebrał takowe imieniem tegoż Jan Sobieski. Królewicz Jakób objął je niebawem na siebie i wracając w roku 1687 z chybionej wyprawy pod Kamieniec, zatrzymał się czas pewien w Podhorcach, gdzie wystawnie przyjmował rodziców z całym dworem królewskim. Obecny temu dworzanin Daleyrac, ciekawy w swem dziele (l. c. str. 283-285) zostawił nam opis zamku:

»Zamek w Podhorcach - pisze – chociaż nieco szczupły, jest bez wątpienia najpiękniejszą budową w Polsce, a nawet w każdym innym kraju należałby do gmachów niezwykłych. Zbudowany w dobrym smaku, składa się on z głównego pałacu mieszkalnego, dwóch przybocznych pawilonów i małej smukłej wieży w pośrodku, ozdobionej kopułą i nadającej całemu budynkowí bardzo wspaniałą powierzchowność. Zbudowany jest cały z cegły, ozdobiony rzeźbą kamienną i ma chyba tę jedną wadę, że jest bardzo niewielkich rozmiarów i zbyt szczupły. Gdyby nie uderzająca piękność budowy i jej ornamentyki, nie możnaby nawet domyślać się, że to zamek magnata. Leży on na krawędzi wysokiej góry, pod obroną czterech małych z cegły murowanych bastyonów z okopem i rowem o kamiennych kontrszkarpach z kontrminami. Wszystkie te fortyfikacye zdają się jednakże służyć raczej dla oka, niż ku rzeczywistej obronie zamku. Niewielki podwórzec zamkowy zdobią bardzo okazała galerye z poręczami, wykładane marmurem a połączone z długimi portykami na kolumnach. Wchodzi się do pałacu wspaniałemi schodami pokrytemi kopułą. Apartamenta wewnątrz pałacu są dobrze rozłożone i nader ozdobne. We wszystkiem panuje wytworność i przepych pański. Do pokojów prowadzą drzwi marmurowe a ściany lśnią się od złota i malowídeł. Podwójny rząd pokojów przypomina styl włoski a zbiega się na koniec w jedne salę ogromną o dwojgu drzwi, prowadzących na balkon. Otwiera się stamtąd widok na bastyon i okopy, okryte kamieniami na kształt terasów. Kaplica w środku zamku, mająca wysoką kopułę u szczytu, jest prawdziwem cackiem tak pod względem architektury i proporcyonalnych kształtów, jak i co do urządzenia swojego wewnątrz, nadzwyczajnie bogatego w malowidła i tysiączne ozdoby z marmuru i ze złota. »Nic powabniejszego jak widok zamku. Ogarnia on nieprzejrzane okiem płaszczyzny, poczynające się u stóp góry, tudzież pięć czy sześć oparkanionych terasów, które wznosząc się coraz wyżej, tworzą tyleż różnopiątrowych ogrodów, obfitujących w groty, statuy, sadzawki, pawilony na wielkich słupach murowanych i w parapety wyłożone po wierzchu kamieniem. Z jednego ogrodu do drugiego prowadzą piękne schody a poza ostatnim ogrodem rozpościera się po całej reszcie góry i ciągnie się aż ku gościńcowi poniżej piękny sad owocowy. Po prawej i po lewej stronie sadu wznoszą się dwie wielkie altany w kształcie podkowy, skąd nowe schody prowadzą na sam szczyt góry. Na pierwszy rzut oka przypomina zamek podhorecki Chateau neuf w St. Germain, który takie samo prawie ma położenie.

»W wojnie domowej, która wybuchła po buncie ukraińskim Podhorce ucierpiały wielce od Kozaków. Sam zamek wszakże, fortyfikacye a nawet jeden z terasów czyli owych ogrodów uszły drapieżnych rąk Kozactwa i z wydatkiem stu tysięcy talarów zatarto wszelkie ślady zniszczenia.«

Po śmierci króla Jana III przy dziale majątku, przeszły Podhorce wraz z Oleskiem na własność Konstantego Sobieskiego, który dobra te odsprzedał w roku 1725 Stanisławowi Rzewuskiemu, hetmanowi w. kor. Rzewuski dzieląc nabyty majątek, oddał Olesko starszemu synowi Józefowi Sewerynowi, a Podhorce młodszemu Wacławowi, który po śmierci brata (1754) objął także i Olesko. Jemu to zawdzięczają Podhorce nagromadzenie tylu cennych pamiątek. Mieszkając tu bowiem stale do roku 1767 uczynił zamek podhorecki przybytkiem sztuk pięknych, zgromadził książki i arcydzieła malarstwa, urządził zbrojownię, zbierając liczne po Sobieskich pamiątki, rozprószono po całej Polsce. W roku 1767 wyjechał na sejm, skąd więcej już nie powrócił, wywieziony wraz z synem i innymi senatorami do Kaługi.

Pamiątki nagromadzone i budynek cały pozbawiony opiekuna uległ zaniedbania przez długi czas - część majątku przeszła nawet w inne ręce, zamek zaś i reszta majątku pozostała przy Rzewuskich. Dopiero ostatni potomek tychże Leon hr. Rzewuski ocalił zamek od ostatniego zniszczenia, utracone pamiątki w znacznej części odzyskał na powrót. Umierając bezdzietnie przekazał go wraz z należącemi doń dobrami ks. Eustachemu Sanguszce z obowiązkiem, aby z dochodów majątku odrestaurował zamek, uporządkował zbiory W tymże nagromadzone, jak niemniej powiększał je i utrzymywał. Dzięki temu rozporządzeniu zabrano się do niezbędnych rekonstrukcyj, a głównie do pokrycia dachu, przez co wiele uratowano rzeczy, gdyż przegniłe belki i walące się stropy, groziły zupełnem zniszczeniem tylu rzadkich pamiątek, ściągającym rokrocznie liczne zastępy ciekawych.