Oto jeden dzień spędzony na zamku.
Pogoda wyśmienita, słonecznie i ciepło a i na brak atrakcji nie można narzekać.
Oto zamkowy dziedziniec. Lecz aby się na niego dostać trzeba 
przejść przez bramę a z tym może być nie lada problem.
Znalazł tam sobie miejsce pracy zamkowy kat. No cóż, miejsce dobre jak 
każde inne. Na głowę nie leje a i przeciągów, on akurat nie musi się obawiać.
Uszów na pewno mu nie zawieje.
Stoi zakapturzona biedaczyna i czeka na klienta.
Szczególnie upatrzył sobie białogłowy. Jedna bez głowy już straszy na 
zamku więc druga nie będzie wielkim kłopotem. Podobno "od przybytku
 głowa nie boli". Lecz chyba wspominanie o głowie w tym przypadku jest 
z mojej strony dużym nietaktem.
No i proszę. Znowu w ręce kata wpadła białogłowa. Ta przynajmniej
ma wybór. Może być wyższa lub niższa.
Czyżby kat się pomylił??? To nie białogłowa!!!
A po wyczerpującej pracy czas udać się na odpoczynek.
Tak więc droga wolna, możemy śmiało teraz wejść dalej. 
Przynajmniej na razie nie straciliśmy głowy lecz nie wiadomo
co będzie później.
Nie jest źle. Tuż za bramą średniowieczna karczma. Grill 
chyba z czasów późniejszych.
Po przeciwnej stronie "Zbrojownia". Tutaj możemy przemienić 
się w średniowiecznego wojownika.
Uff. Trochę czasu to zajęło ale przy wydatnej pomocy doświadczonych 
wojów - udało się. Miecz, hełm, tarcza i nawet koń się znalazł. No może
obuwie nie takie ale nie każdy jest doskonały.
Ten koń na doskonałego również nie wygląda. Chyba jakaś nowa rasa?
A tu widzimy rycerski "narybek". Aż się ciśnie na usta powiedzenie
"jaki rycerz taki koń".
Można także nauczyć się strzelać z łuku. A jaki zaangażowany
instruktor. Osobiście odradzam jednak przebywania w pobliżu. 
I następni przyszli łucznicy. Lecz gdzie na zdjęciu po prawej stronie jest 
pomagający i trzymający za rękę instruktor?
Chyba natrafiliśmy na średniowieczny "handel żywym towarem".
Omówienie ceny i warunków.
Pokazanie "przedmiotu targu".
Żegnaj!!!
Jak widać po twarzach początkowo transakcja przypadła do 
gustu wszystkim stronom.
To musiało sie tak skończyć. Ich dwóch ona jedna. Powiadają, 
"że gdzie diabeł nie może tam babę pośle". I proszę. 
Sprawdziło się.
Po dniu emocji - odpoczynek.
A później wspólne zwiedzanie zamkowych komnat.
Namawiam także do odwiedzenia zamkowego sklepiku.
Po tej konsumpcji dopiero można stracić głowę.