Sukces powiatu - są pieniądze na zamek w Raciborzu
 
 Sejmik województwa śląskiego przyznał wczoraj (08.07.2009) Starostwu Powiatowemu 250 tys. zł na odgruzowanie podziemi na raciborskim zamku. Prowadzą od budynku bramnego pod ulicą Zamkową. Odkryto je w marcu. Starosta Adam Hajduk ma nadzieję, że uda się je udostępnić turystom.
- Odkrycie było nie lada sensacją. Doszliśmy do wniosku, że mogą stanowić dużą atrakcję turystyczną. Marszałek zgodził się z naszą opinią, bo zamek w Raciborzu to dawna siedziba górnośląskich władców. Wczoraj sejmik zgodził się na przekazanie nam 250 tys. zł dotacji - informuje starosta. Pieniądze są przeznaczone na odgruzowanie przejścia i jego zabezpieczenie. - W trakcie prac okaże się, na ile lochy da się wykorzystać do ruchu turystycznego. Na pewno będzie można zejść do podziemi budynku bramnego. Liczymy jednak, że uda się odgruzować przejście aż do skarpy naprzeciwko wejścia do Mechanika. Być może tędy dałoby się wejść podziemiami na zamek - dodaje Hajduk.

(waw)    

Podczas prac przy odbudowie budynku bramnego raciborskiego zamku, robotnicy natrafili na wejście do tajemniczych podziemi. Biegną w kierunku Mechanika, pod ulicą Zamkową. Są tak obszerne, że dorosły człowiek może w nich swobodnie stanąć. Zobacz pierwsze, unikalne zdjęcia.

Wejście do podziemi znajduje się pod posadzką pomieszczenia na parterze budynku bramnego. Po archeologach, prowadzących tu swoje badania w latach 80., pozostał wykop. - Dyrektor Andrzej Żółty z Raciborskiego Przedsiębiorstwa Inwestycji wspominał mi, że ich kiedyś przegonił, bo nie zabezpieczyli wykopu. Bał się, że naruszą konstrukcję budynku - wspomina Michał Morzywołek, który z ramienia starosty nadzoruje odbudowę zamku.

Pracująca tu teraz ekipa budowlana Borbudu poszerzyła wykop i to na tyle, że w pewnym momencie przebiła się do nieznanych wcześniej podziemi. Sklepienie korytarza leży około pół metra poniżej poziomu posadzki pomieszczenia. Sam korytarz ma kilka metrów długości i kształt leja. Biegnie ostro w dół w kierunku ulicy Zamkowej, na zewnątrz budynku bramnego. W niższych partiach staje się coraz wyższy. Przy ścianie zewnętrznej budynku jest już tak wysoki, że dorosły człowiek może tu swobodnie stać.

Przejście dalej jest niemożliwe. Dochodzimy bowiem do ściany z bezładnie ułożonych cegieł. Wygląda to tak, jakby ktoś zamurował tu korytarz. U podnóża jest jednak przebicie. Wyraźnie widać, że korytarz biegnie dalej poza zamek, wzdłuż ulicy Zamkowej.

Starostwo czeka teraz na wizytę ekspertów z Krakowa, którzy ocenią znalezisko. Poza nim, pod posadzką pomieszczenia, natrafiono także na kości, wyroby metalowe i ceramiczne. Będzie czas na naukowe opracowanie odkryć, bo prace przy odbudowie zamku na razie wstrzymano. Skucie tynków z budynku bramnego ujawniło bowiem liczne pęknięcia. Obiekt wymaga specjalnego zabezpieczenia. Trwają prace nad dokumentacją.

Trudno jednoznacznie orzec, czemu służył korytarz pod budynkiem bramnym, jednym z najstarszych elementów zabudowy zamkowej, sięgającym genezą II połowy XIII wieku. Od średniowiecza aż do XVIII wieku przed obiektem przepływała odnoga Odry. Do siedziby książęcej wchodziło się przez pomost. Jeśli korytarz pochodzi sprzed przynajmniej 300 lat, wówczas musiałby biec pod korytem tego cieku. Nie wiadomo, jakie mogło być wówczas jego przeznaczenie. Wydaje się zbyt duży, by służył jedynie odprowadzaniu ścieków, które zresztą najprawdopodobniej spuszczano w kierunku Odry. 

Jeśli jest późniejszy, powstały np. podczas wielkiej odbudowy zamku po pożarze z 1859 r., wówczas najprawdopodobniej biegł tu drewniany wodociąg, doprowadzający wodę z ujęcia źródlanego w Oborze. Służyła do warzenia zamkowego piwa. Linia przebiegu tego wodociągu znana jest z kilku XIX-wiecznych map, m.in. datowanej na połowę tego stulecia tzw. mapy Schneidera, tej samej, na której naniesiono tajemne przejście z zamku w kierunku klasztoru dominikanek (obecnie Muzeum). Wodociąg biegł wzdłuż ulicy Zamkowej. Łączył się z zamkiem właśnie na wysokości budynku bramnego. Nie można wykluczyć, że na końcowym odcinku położono go wewnątrz podziemnego korytarza. Wejście do niego może się również znajdować w skarpie naprzeciwko Mechanika. Widać tu teraz tylko sklepienie korytarza. Jeszcze w latach 80. można było do niego wejść.

Nie jest to pierwsze tego typu odkrycie na zamku. W 2001 r., na miejscu po nieistniejącym budynku wschodnim, natrafiono na zejście do korytarza prowadzącego do przyziemia starej baszty. W obszernym pomieszczeniu pod dziedzińcem do dziś znajduje się zamurowane przejście w stronę Odry.

(waw)