Spór o zamek 
(Zamek na Górze św. Marcina w Tarnowie)
10.09.2008. 
Nie milkną emocje w sprawie sprzedaży zamku na Górze św. Marcina. Po publikacjach na ten temat odezwał się sam Książę Sanguszko. Magistrat natychmiast pospieszył z ripostą. Każda ze stron przedstawia swoje racje. Jednak najważniejsza zdaje się być jedna - zamek jest świadkiem bogatej historii Tarnowa i Polski. Jest naszym dziedzictwem. Powinien być własnością miasta i jego mieszkańców służyć im i przypominać  o naszej przeszłości służyć tym i kolejnym pokoleniom. Mamy nadzieję, że szybko uda się obydwu stronom dojść do porozumienia niekoniecznie w sądzie. I spełni się marzenie wielu ludzi by to miejsce stało się żywą atrakcją turystyczną  i wizytówką Tarnowa. Obydwa teksty publikujemy poniżej. 
Szanowni Mieszkańcy Tarnowa, Drodzy Państwo!

W związku z licznymi artykułami dotyczącymi sprzedaży działek na Górze św. Marcina w Tarnowie chciałbym przedstawić Państwu moje stanowisko i podać fakty.
W ciągu ostatnich lat moi przedstawiciele przekazywali wielokrotnie pracownikom Urzędu Miasta Tarnowa informację, że jestem gotowy do uregulowania sprawy ruin zamku. Spotkania w tej sprawie odbywały się już w 2005 roku. W marcu 2007 roku natomiast złożyliśmy deklarację sprzedaży Miastu nieruchomości z ruinami zamku. Co więcej, po tym jak moi pełnomocnicy dowiedzieli się, że w 1938 roku mój dziadek złożył deklarację co do darowizny ruin zamku, to od razu złożyli propozycję przedstawicielom Urzędu Miasta, że 2/3 nieruchomości zostanie darowane, a ewentualna sprzedaż dotyczyć będzie jedynie 1/3 części nieruchomości.
Niestety pracownicy Urzędu Miasta Tarnowa nie wyrazili zainteresowania żadną naszą propozycją. Zamiast tego na jesieni 2007 roku Urząd Miasta podjął próby wpisania na swoją rzecz własności do księgi wieczystej. Ku mojemu zaskoczeniu we wniosku Urząd Miasta powołał się nie na deklarację darowizny, ale na reformę rolną. Wniosek taki został oddalony w dniu 10 marca 2008 roku, a Miasto się od tego nie odwołało.
Skoro sąd potwierdził moje prawa do nieruchomości, a przedstawiciele Urzędu Miasta nie byli zainteresowani żadnymi rozmowami, w dniu 17 kwietnia 2008 roku z powodów osobistych, zmuszony byłem sprzedać nieruchomość. Muszę podkreślić, że w księdze wieczystej wpisani byliśmy z Mamą jako właściciele i w tym dniu nie było żadnego zastrzeżenia o jakichkolwiek pretensjach Miasta Tarnów do nieruchomości.
W dniu 12 czerwca 2008 roku w Tarnowie uroczyście wręczony został mi dowód osobisty - za co jeszcze raz niezmiernie dziękuję. Podczas tej uroczystości poruszany był temat parku im. Romana "Sybiraka" Sanguszki, ale przez przedstawicieli Urzędu Miasta nie została poruszona kwestia regulacji prawa własności działki na Górze św. Marcina.
Dlaczego przedstawiciele Miasta nie chcieli podjąć tego tematu wyjaśniło się kilka tygodni po tej uroczystości, kiedy dowiedziałem się, że w sprawie toczy się już sprawa o uzgodnienie treści księgi wieczystej, gdyż Miasto Tarnów w dniu 27 maja 2008 roku, a więc jeszcze przed spotkaniem ze mną, złożyło pozew w sądzie przeciwko mnie oraz nabywcy nieruchomości. Oczywiście ani o zamiarze skierowania takiej sprawy, ani o jej rozpoczęciu nie zostałem poinformowany przez przedstawicieli Urzędu Miasta. Zapewniam, że gotowy jestem poddać się wyrokowi sądu i zaakceptuje każde orzeczenie. Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że to ja z moją Mamą byłem właścicielem nieruchomości, gdyż darowizna z 1938 roku nie została dokonana. Jeżeli zaś chodzi o reformę rolną to sprawa jest oczywista, gdyż ruiny zamku nie nadają się na działalność rolniczą i nie mogły być przejęte przez Państwo. Zresztą jeżeliby nawet takie przejęcie miało miejsce, to nie Tarnów byłby właścicielem tych gruntów, ale Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa.
Przykro mi, że rozważana jest możliwość odebrania mi honorowego obywatelstwa. Naprawdę jestem z niego niezwykle, ale to niezwykle dumny. Uważam za niesprawiedliwe czynienie mi zarzutu, że dysponuję pozostałościami spadku, gdyż każdy, także honorowy obywatel może sprzedać swoją własność. Chcieliśmy tę sprawę załatwić ugodowo, lecz urzędnicy nie byli zainteresowani zakupem i zamiast podjąć rozmowy to za naszymi plecami wszczęli prawne działania przeciwko nam. Przyjmuję do wiadomości obietnice mojego Dziadka, ale proszę pamiętać, że w 1938 roku dysponował on dużym majątkiem, którego w zasadzie w całości został pozbawiony przez polskie Państwo. O resztki tego majątku musimy prawnie walczyć bez pomocy żadnej instytucji publicznej. Propozycje odebrania mi honorowego obywatelstwa sprawiają przykrość także dlatego, że nikt nie czyni zarzutu polskim władzom, które od 1989 roku obiecują ustawę reprywatyzacyjną, a tej ustawy jak nie było tak nie ma.
Niech nie będzie mi to poczytane za przejaw pychy, gdyż te kwestie zawsze staraliśmy się trzymać w dyskrecji, ale musze wspomnieć o kilku tylko kwestiach dotyczących ostatnich dziesięcioleci, a wskazujących w mojej ocenie, że zawsze celem naszej rodziny było działanie dla dobra Polski i Polaków.
1.Przez cały okres komunizmu moja rodzina pomagała przyjaciołom z Tarnowa, którzy byli naszymi przedwojennymi pracownikami.
2.W latach 80-tych pałac na ul. Franciszkańskiej w Krakowie podarowany został Papieskiej Akademii Teologicznej i służy do dziś na cele dydaktyczne.
3.W 2002 podarowaliśmy Bibliotece Jagiellońskiej księgozbiór prawie 2.000 unikatowych inkunabułów, starodruków i książek, a ponad 200 kolejnych książek, stanowiących nasze rodzinne pamiątki zostało złożonych w depozycie.
4.W 2004 roku osobiście podarowałem kamienicę w Sao Paulo na Dom Polonii i od lat staram się pozyskiwać środki na jego utworzenie.
5.W 2005 roku podarowaliśmy odzyskane w procesie muzealia tarnowskiemu muzeum, pozostałe składając w depozycie. 6.Od kilku lat fundujemy stypendium dla dzieci ze szkoły podstawowej nr 10 w Tarnowie.
7.Nierzadko, ale bez rozgłosu wspomagamy różne instytucje charytatywne.
Chciałbym wierzyć, że osoby proponujące odebranie mi honorowego obywatelstwa uczyniły równie dużo dla Tarnowa i Polski.
Kończąc chciałem podziękować Panu Prezydentowi Ryszardowi Ścigale, który w ostatnich dniach osobiście zainteresował się sprawą, co może pozwolić na korzystne jej rozwiązanie. Miałem nadzieję na takie rozwiązanie kilka miesięcy temu i mam taką nadzieję także teraz.
Proszę Państwa, żeby teraz znając fakty, każdy z Państwa samodzielnie ocenił moje działania.
Z wyrazami najwyższego szacunku,

____________________________
Paweł Sanguszko
Obywatel Honorowy Miasta Tarnowa

Sao Paulo, 5 września 2008
 
 

Odpowiedź magistratu

Działki podarowane Tarnowowi w 1938 roku przez księcia Romana Sanguszkę zostały sprzedane przez jego potomka w tajemnicy przed samorządem miasta i jego mieszkańcami. Jeżeli ktoś nie dostrzega w takim działaniu niczego niewłaściwego, powinien być w tym konsekwentny. Manipulowanie faktami i datami obliczone na zmianę osądu sprawy przez tarnowian niczego nie zmieni.

1.     X Sanguszkowie, po złożeniu stosownego wniosku, zostali wpisani do ksiąg wieczystych jako właściciele działek na Górze św. Marcina w 2008. Czego zatem mogła dotyczyć oferta sprzedaży z marca 2007?! Nie mieli żadnego prawa do tych terenów. Taka transakcja nie wchodził w grę. Nie było zresztą żadnej oficjalnej oferty. Podczas rozmów pełnomocnik zwyczajny, a więc zgodnie z przepisami osoba upoważniona do jedynie bieżącego administrowania majątkiem, zasugerował "uregulowanie" spraw własności po zapłaceniu przez miasto ok. 2 milionów złotych. W tamtych warunkach ofertę trudno było traktować inaczej niż "zapłaćcie, a my nie będziemy zgłaszać roszczeń do tych terenów". Miasto stało i stoi na stanowisku, iż działki są jego własnością, więc na taką sugestię, zarówno ze względów etycznych, jak i prawnych przystać nie mogło.
2.     Wzruszająca jest deklaracja księcia, który gdy tylko dowiedział się, że dziadek podarował te działki miastu, postanowił mu jedną trzecią terenu… sprzedać.
3.     W staraniach o potwierdzenie własności działek miasto podnosi dwa argumenty. Potwierdzony historycznie akt darowizny jest jednym z nich. Istnieją jednak też przesłanki świadczące, że miasto jest właścicielem tych terenów na podstawie przepisów reformy rolnej. W naszych roszczeniach podnosimy obie kwestie.
4.     Wniosek miasta o wpisanie go do ksiąg wieczystych jako właściciela działek został oddalony, gdyż w księgach figurowali już Klaudia i Paweł Sanguszkowie. Miasto się nie odwołało, gdyż uznało, iż w zaistniałej sytuacji skutek może odnieść jedynie sądowy proces cywilny i taki krok uczyniono. 
5.     Po nabyciu przez X Sanguszków praw do nieruchomości (mamy nadzieję, że czasowym) miasto nie było informowane o zamiarze sprzedaży działek. Sprzedano je powołanej przez prawników księcia spółce, zarejestrowanej dzień przed dokonaniem transakcji.
6.     Książę odnosi się do próby wpisania miasta do ksiąg wieczystych jako właściciela działek, a cztery zdania później oznajmia: "nie było żadnego zastrzeżenia o jakichkolwiek pretensjach Miasta Tarnów do nieruchomości" - pozostawiam to bez komentarza.
7.     Wątek dotyczący wizyty księcia w Tarnowie 12 czerwca jest zupełnie niezrozumiały i nielogiczny. Skoro książę przyznaje, że 17 kwietnia sprzedał nieruchomość, to prawie dwa miesiące później chciał rozmawiać o regulacji prawa własności?! 
8.     Wobec faktu wystąpienia - w tajemnicy przed miastem i jego mieszkańcami - o wpisanie do ksiąg wieczystych Klaudii i Pawła Sanguszków jako właścicieli działek, a następnie ich sprzedaży, zdumiewają pretensję, że miasto nie poinformowało o tym, że będzie się dopominało o swoją własność. W tym kontekście zarzut, iż "urzędnicy za naszymi plecami wszczęli działania przeciwko nam" jest, mówiąc delikatnie, niestosowny.
9.     Deklarację, iż książę Paweł Sanguszko podda się wyrokowi sądu wszyscy w Tarnowie przyjmujemy z ulgą i jesteśmy przekonani, że odczucie to podzielają także polskie sądy.
10.     Urząd Miasta Tarnowa nie rozważa możliwości odebrania księciu Pawłowi Sanguszce honorowego obywatelstwa. Takie działania nie należą do jego kompetencji. Tytuł nadała wiele lat temu Rada Miejska, a procedura nie przewiduje odebrania go. Magistrat nic nie wie o jakichkolwiek ewentualnych działaniach radnych w tej kwestii.
11.     Z faktu, iż książę "przyjmuje do wiadomości obietnice mojego Dziadka" można się tylko cieszyć, oznacza to bowiem, iż nie kwestionuje darowizny na rzecz miasta. Mało zrozumiałe są natomiast wywody na temat stanu majątkowego, ani bowiem prawo, ani obyczaje nie uzależniają od niego ważności darowizny. 
12.     Nikt nie kwestionuje i nie kwestionował wymienionych działań Klaudii i Pawła Sanguszków. Chyląc przed nimi czoła należy jednak zaznaczyć, iż fakt że ktoś zdobywał się na liczne wspaniałe gesty nie oznacza, że w każdej bez wyjątku sprawie postępuje właściwie. Gdyby tak było w tym przypadku, szukanie usprawiedliwień i tego typu wyliczenia nie byłoby potrzebne.
 

Prezydent Ryszard Ścigała ma nadzieję, że cały ten spór został wywołany bez pełnej wiedzy księcia Pawła Sanguszki, czyni zabiegi, aby wyjaśnić sprawę w bezpośredniej rozmowie.
 

   Agnieszka Borzęcka

rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa

Artykuł pochodzi ze strony: