Katarzyna Habsburżanka - żona Zygmunta Augusta 

 


Miała być agentem Wiednia w spódnicy, ale zasiadłszy na polskim tronie nie umiała nawet zaskarbić sobie uczuć i względów męża, Zygmunta Augusta. Król nie liczył się z jej zdaniem, małżeńskie obowiązki spełniał niechętnie, a w dzień starannie unikał żony. Chora na epilepsję, gruba brzydula budziła u niego wstręt fizyczny, którego nie ukrywał przed własnym dworem i Habsburgami. Królowa usiłowała nawet symulować ciążę, ale to była już jedna z ostatnich jej intryg. Odtrącona przez męża wyjechała za granicę i pędziła smutną i samotną egzystencję. Po jej śmierci kronikarz zanotował, że z tego powodu „płacz niemały udał się Królowi Jegomości”.        Wprawdzie największe zainteresowanie i współczesnych, i historyków budziło drugie małżeństwo Zygmunta Augusta, z Barbarą Radziwiłłówną, piękną i przedwcześnie zmarłą Litwinką, niemniej trzecie śluby tego władcy również obrosły w wiele plotek i domysłów. Nieczęsto się zdarza, by wuj poślubił siostrzenicę, a szwagier siostrę żony, a oba te wypadki wchodziły właśnie w grę przy tym związku. Katarzyna Habsburżanka, trzecia żona Zygmunta Augusta, urodzona w Wiedniu 15 września 1533 roku, była córką Ferdynanda, króla rzymskiego i cesarza (od 1556 roku) oraz Anny Jagiellonki, wnuczki Kazimierza Jagiellończyka sławnego króla Polski i pogromcy Krzyżaków. Jej ojciec, Władysław czesko-węgierski, to rodzony brat ojca Zygmunta Augusta, Zygmunta Starego. W rezultacie Anna i Zygmunt August byli ciotecznym rodzeństwem, dla córek Anny Zygmunt August wypadł ciotecznym wujem. Nie bacząc na tak bliskie związki krwi, już w roku 1543, po uzyskaniu specjalnej papieskiej dyspensy, poślubił Zygmunt August starszą córkę Anny, (ur. w Linzu 9 czerwca 1526 roku) Elżbietę. Małżeństwo, zawarte wbrew woli energicznej matki króla polskiego, Włoszki Bony, dzięki staraniom dyplomatów habsburskich, nie było szczęśliwe. Elżbieta nieładna i cierpiąca na epilepsję, nie zyskała miłości męża. Zygmunt August stronił od niej wyraźnie, a Bona robiła wszystko, aby nie lubianej synowej zatruć życie na krakowskim dworze. Do dziś historycy powtarzają opowieść o straszliwej awanturze, jaką zrobiła Bona kucharzowi, który ośmielił się na stół Elżbiety posłać kawałek sera parmezańskiego, sprowadzonego z Włoch i stanowiącego ulubiony przysmak Bony. Nie należy oczywiście sądzić na tej podstawie, że złośliwa teściowa głodziła żonę syna, niemniej jest pewne, że sytuacja Elżbiety w Krakowie była bardzo trudna. Usłużni w innych wypadkach dworacy bali się okazywać jej względy. Osamotniona i zaniedbywana przez męża, narażona na szykany złośliwej teściowej, mogła liczyć właściwie jedynie na nieco współczucia u Zygmunta Starego. Stary król miał dobre serce i żal mu było młodziutkiej, pozbawionej wdzięku i chorej dziewczyny, toteż okazywał jej nieco serdeczności przy różnych okazjach. Nie było to jednak dużo, zwłaszcza że i Zygmunt, pantoflarz w sprawach domowych, bał się rozgniewać Bonę. Przeniesienie się młodej pary z Krakowa na Litwę, do Wilna, niewiele zresztą poprawiło sytuację Elżbiety, w dodatku stan jej zdrowia pogarszał się gwałtownie. 11 czerwca 1545 roku uległa kilkakrotnym atakom epilepsji. Zmarła w cztery dni później, 15 czerwca 1545 roku, a śmierć jej powitał z ulgą zarówno Zygmunt August jak i cały dwór polski. 

  To epizodyczne, nieudane małżeństwo sprawiło, że Zygmunt August dla młodszej córki Ferdynanda, był nie tylko ciotecznym wujem ale i szwagrem. Niemniej gdy owdowiał po raz wtóry, Habsburgowie poczęli zabiegać o związanie go nowym małżeństwem ze sobą, mimo iż związek przy tak bliskim i to podwójnym pokrewieństwie i powinowactwie mógł budzić zrozumiałe opory i niechęci. Mariaże stanowiły tradycyjny sposób wzmacniania potęgi domu habsburskiego; właśnie dzięki przezornie zaplanowanym małżeństwom Czechy i Węgry, dwa kraje przedtem we władaniu Jagiellonów, wpadły w ręce Habsburgów. Teraz w połowie XVI wieku zależało Ferdynandowi Habsburgowi, walczącemu z Janem Zygmuntem Zapolyą i sułtanem tureckim o władanie na Węgrzech i w Siedmiogrodzie na sojuszu z królem polskim. Było to tym ważniejsze, iż Zapolya był przecież pół-krwi Jagiellonem, synem Izabeli Jagiellonki, rodzonej siostry Zygmunta. Obawa, aby wuj nie poparł siostrzeńca  przeciw Habsburgom, skłaniała tych ostatnich do prowadzenia niezwykle aktywnej polityki wobec Polski. Osadzenie na tronie polskim Katarzyny, która w dodatku miała duże ambicje polityczne, byłoby więc gwarancją, że interesy habsburskie będą tu brane pod uwagę. Katarzyna miała być w Krakowie ukrytym sojusznikiem swego ojca, cesarza, miała uzyskawszy wpływ na Zygmunta Augusta, prowadzić go na pasku polityki habsburskiej. Agent Wiednia w spódnicy, zasiadłszy na polskim tronie, w istocie mógł niewiele zdziałać, gdyby oczywiście nie weszły w grę czynniki psychologiczne, o których będzie mowa niżej. 

  Katarzyna od lutego 1550 roku była wdową. Jej pierwsze małżeństwo z Franciszkiem III Gonzagą księciem Mantui, trwało zaledwie parę miesięcy. Nieładna, otyła, o brzydkiej cerze i bezbarwnych włosach dwudziestolatka, gorąco oddana ojcu, z zapałem przystała na projekt poślubienia króla Polski, wierząc naiwnie, że uda się jej go opanować i kierować nim w myśl interesów cesarskich.

  Na co jednak liczył Zygmunt August godząc się na to małżeństwo? Jego sytuacja nie była łatwa. Niepopularne małżeństwo z ukochaną Barbarą podkopało autorytet króla wśród szlachty, sytuacja zewnętrzna też była skomplikowana. Cesarz i Rzesza kwestionowali układ krakowski z 1525 roku i wysuwali roszczenia do zwierzchności nad Prusami; w ich wschodniej części zasiadał jako świecki książę dawny Wielki Mistrz Krzyżacki, Albert Hohenzollern, wasal Polski, któremu jednak nie można było zbytnio ufać. Zbliżał się konflikt o Inflanty i o dominium Maris Baltici. Dobre stosunki z Ferdynandem Habsburskim były więc z pewnością nie do pogardzenia, i na to liczyli dyplomaci cesarscy, baron Zygmunt Herberstein i doktor Johann Lang, udający się w początkach 1552 roku do Polski. Pośrednictwa w swatach podjął się także Andrzej Zebrzydowski, biskup Krakowa.  Zadanie początkowo nie było łatwe. Zygmunt August, pogrążony jeszcze w bólu po świeżej stracie ukochanej Barbary, wydawał się w czasie rozmów „jak nieobecny”. Gdy projekt dotarł do jego świadomości, wspomniał pierwszą żonę, Elżbietę, i żachnął się na myśl o poślubieniu jej siostry. Ale perswazje wytrawnych polityków powoli przełamywały opory. Skłócony z matką, wrogą jak zawsze Habsburgom, z tej strony nie mógł otrzymać rozsądnej rady, ostrzeżenia przed zgodą na niezbyt w rezultacie korzystne propozycje. Wiedział, że obowiązkiem władcy jest zawrzeć nowe małżeństwo, dla zapewnienia ciągłości dynastii. Ta sprawa musiała go nurtować, miał już wszak 32 lata, był dwukrotnym wdowcem, a nie posiadał potomstwa. Wciąż przeżywając żałobę po Barbarze, ze świadomością, że żadna kobieta nie zastąpi mu tej zmarłej, poszedł po linii najmniejszego oporu, godząc się na kandydatkę, którą mu oferowano z największą natarczywością, a była nią właśnie Katarzyna. Inne oferty – z Bawarii, Królewca, Ferrary, które w rezultacie mogły okazać się szczęśliwsze – upadły. 

  Celem przeprowadzenia ostatecznych rokowań udali się do Wiednia wiosną 1553 roku wojewoda wileński Mikołaj Radziwiłł Czarny (brat Barbary i przyjaciel oraz powiernik króla) wraz z biskupem chełmskim i podkanclerzem koronnym Janem Przerębskim. 4 maja tegoż roku Ferdynand Habsburg zwrócił się do papieża z prośbą o dyspensę od pokrewieństwa i powinowactwa łączącego jego córkę z królem Polski; dyspensa taka została jeszcze w tym miesiącu udzielona. Układ małżeński podpisany został w Wiedniu 23 czerwca 1553 roku. Posag Katarzyny miał wynieść 100 tysięcy florenów reńskich płatnych w ciągu roku, Zygmunt August zapisywał żonie 2000 złotych polskich rocznie z żup w Bochni i Wieliczce. Ślub odbył się w klika dni potem; w obrzędzie per procuram występował w imieniu pana młodego Mikołaj Radziwiłł. W czasie zwyczajowej ceremonii pokładzin doszło do małego zamieszania, o którym opowiadają plotkarscy kronikarze. Oto Katarzyna zawstydzona odmówiła położenia się w łożu u boku Radziwiłła, na co ojciec (Ferdynand) i brat (Maksymilian) chwycili ją za ręce i nogi i wśród chichotów siłą ułożyli w łożnicy. W chwilę potem spłoniona panna młoda umknęła do swoich pokojów. 

  Prawdziwe wesele odbyło się jednak dopiero w Krakowie, opóźnione zresztą przez chorobę Zygmunta Augusta. Katarzyna przybyła do Polski w lipcu 1553 roku w towarzystwie brata arcyksięcia Ferdynanda, dyplomaty habsburskiego Zygmunta Herbersteina i licznych dworzan. Na uroczystości przybyli książę pruski Albrecht, książęta śląscy z Cieszyna, Brzegu i Oleśnicy, legat papieski Antoni Maffei, wielu posłów zagranicznych i polskich magnatów. Uroczysty wjazd do Krakowa odbył się 29 lipca, po wielu przygotowaniach ze strony polskiej. „Wszyscy poszukiwali purpury i złota, dniem i nocą pracowali rzemieślnicy, zatrudnieni byli złotnicy i producenci biżuterii… nikt nie zważał na wydatki, każdy starał się ze wszystkich sił, aby się wspaniale przyodziać i godnie zaprezentować przybywającej królowej”. Kronikarz Stanisław Orzechowski informuje, że na powitanie Katarzyny zgromadziły się całe zastępy polskich husarzy w strojach uroczystych w pancerzach i ze skrzydłami przypiętymi do ramion. Wystąpili też godnie mieszczanie krakowscy, a także uczeni i studenci Uniwersytetu Krakowskiego oraz duchowieństwo zakonne i świeckie. 30 lipca odbyła się uroczysta ceremonia koronacji nowej królowej w katedrze na Wawelu. Towarzyszący Katarzynie prawnik austriacki, dr Johann Lang, znający wszak smutne dzieje małżeństwa Elżbiety Habsburżanki, odniósł z przyjęcia jej siostry jak najlepsze wrażenie i donosił z radością do Wiednia: „Wedle moich  spostrzeżeń Jej Wysokość Królowa Katarzyna nie może sobie nic więcej życzyć ani ze strony króla ani ze strony Polski. Wszyscy ją tu pokochali gorąco, wszyscy ją czczą i poważają”. 

  Stary dyplomatyczny wyga pomylił się jednak gruntownie, w każdym razie jeśli idzie o Zygmunta Augusta. Tego estetę, noszącego wciąż w sercu obraz urokliwej Radziwiłłówny, zaskoczyła niemile powierzchowność Katarzyny; ociężała, bezbarwna, przede wszystkim zaś tak ogromnie podobna do siostry, do zmarłej, niekochanej pierwszej żony Elżbiety. Cień Elżbiety od pierwszej nocy gościł w królewskiej sypialni. Pożycie nowo zaślubionych małżonków nie układało się dobrze; król spełniał swe obowiązki niechętnie, w dzień unikał żony. Zaczęła go także drażnić jej aktywność polityczna. Katarzyna już od pierwszych tygodni starała się uzyskać wpływ na bieg wydarzeń w Polsce. Słała listy do matki króla, Bony i do siostry jego, Izabeli, starając się wmieszać w ich politykę węgierską, konferowała z posłami austriackimi, udzielając im wiadomości, rad i pouczeń. Zygmunt August, który młodość spędził w cieniu ambitnej matki, nie znosił mieszania się kobiet do polityki; zupełna obojętność w tych sprawach Barbary, wyrzucana jej zresztą przez braci, uważana była przez króla za specjalną cnotę i tym silniej wiązała go z Radziwiłłówną. Teraz z coraz większą niecierpliwością obserwował, jak gruba brzydula, pozbawiona wdzięku i taktu, coraz wyraźniej i energiczniej zabiera się do intrygowania na rzecz ojca, dla którego nie kryła swego uwielbienia. Już w sierpniu 1553 roku uważni dworacy zaobserwowali rozdźwięki w królewskim małżeństwie, narastały one w miarę upływających tygodni, choć mimo wszystko Zygmunt August starał się jeszcze zachowywać pozory.  W kwietniu 1554 roku wydawało się, że nastąpi zmiana na lepsze. Katarzyna oświadczyła, że jest przy nadziei. Przyszła matka następcy tronu cieszyła się specjalnymi względami i u króla i w całym społeczeństwie, zaniepokojonym długą bezpotomnością Zygmunta Augusta. Gdyby Katarzyna urodziła syna, lub nawet córkę, jej małżeństwo byłoby uratowane. Tymczasem ciąża królowej otoczona była niezwykłą tajemnicą, dostęp mieli do niej tylko lekarze wiedeńscy, w miarę upływających miesięcy zaczęły krążyć różne plotki… Jeszcze w sierpniu 1554 roku lekarz Sabinus utrzymywał, że rozwiązanie nastąpi z pewnością za miesiąc; tymczasem minął wrzesień, a w październiku Katarzyna… odwołała wiadomość! Czy cała ciąża była tylko zmyśloną historią i Habsburżanka, w istocie całkowicie bezpłodna, chciała podrzucić królowi niemowlę urodzone przez inną kobietę? Do tego wniosku doszedł Zygmunt August, dając w ten sposób wyraz swej niechęci i najwyższej podejrzliwości wobec niekochanej żony. Szerzyły się także pogłoski o poronieniu; prymas Jakub Uchański twierdził nawet, że Katarzyna z nienawiści do Polski i polskiego tronu postarała się umyślnie poronić następcę tronu! Być może zaś po prostu był to znany medycynie przypadek tzw. ciąży histerycznej. 

Jakkolwiek się rzecz miała, sprawa rzekomej czy nieszczęśliwie zakończonej ciąży, w połączeniu z ochłodzeniem się ogólnym stosunków polsko-austriackich w tym czasie, doprowadziła do zupełnego zerwania stosunków między małżonkami. Napady histerii i objawy fizycznej choroby, jakim ulegała Katarzyna coraz częściej, pogarszały dodatkowo jej sytuację. Zygmunt August począł otwarcie głosić, że związek z siostrą zmarłej żony musi być, mimo papieskiej dyspensy, kazirodczy i że Katarzyna budzi w nim nieprzezwyciężony fizyczny wstręt. Cień Elżbiety okazał się zwycięski. W roku 1558 Katarzyna uległa po raz pierwszy jawnie napadowi epilepsji. A więc podobnie jak starsza siostra, cierpiała i ona na ową chorobę, specjalnie odrażającą dla Zygmunta Augusta. Król, który z najwyższym poświęceniem pielęgnował osobiście ukochaną Barbarę w czasie długotrwałego konania na raka, w tym wypadku brutalnie odrzucił żonę ze względu na zdrowotne przypadłości. Czy dwór wiedeński, swatając Katarzynę do Polski, wiedział o jej niedomaganiu? Czy dyplomacja habsburska liczyła, że uda się zręcznie ukrywać stan zdrowia Katarzyny przed jej małżonkiem? Trudno dziś na te pytania odpowiedzieć jednoznacznie. W każdym razie epilepsja, przypominająca Zygmuntowi Augustowi tak żywo pierwszą żonę, zraziła go ostatecznie do Katarzyny. Mimo, iż zaprzeczała ona, że cierpi na tę chorobę, mimo iż przysyłani z Wiednia przez ojca lekarze starali się tłumaczyć jej niedomagania innymi przyczynami i ukrywać prawdziwy stan rzeczy, Zygmunt August nie dał się przekonać. Zrozumiawszy jednocześnie, że nie może oczekiwać z małżeństwa z Katarzyną tak upragnionego potomstwa, zaczął myśleć o rozwodzie. 

Tak doszło do ostatecznego, jawnego zerwania między małżonkami. W maju 1563 roku królowa Katarzyna przeniosła się na stałe ze swym dworem do Radomia, śląc stamtąd posłów do ojca i brata z prośbami o spowodowanie zjazdu familijnego celem nakłonienia Zygmunta Augusta do podjęcia z nią ponownie pożycia. Król z żoną widzieć się nie chciał, a nagabywany przez posłów cesarskich wykręcał się początkowo pilnymi sprawami państwowymi i wojną o Inflanty. Wkrótce oświadczył jednak, że związek swój uważa za kazirodczy, co więcej, choroba żony budzi w nim nieprzezwyciężoną odrazę.  I tak sprawa królewskiego małżeństwa stała się znów przedmiotem publicznych komentarzy dyskusji. Wskutek akcji Habsburgów w Rzymie zaniepokojony papież wysłał do Polski legata J.F. Commendone. Niedawny przykład Anglii, gdzie nie udzielenie rozwodu królowi Henrykowi VIII doprowadziło do utworzenia kościoła anglikańskiego, budził szczególne obawy: wszak i w Polsce mówiło się w tych latach o zwołaniu soboru narodowego i kwestionowano władzę papieża. W dodatku Katarzyna miała licznych zwolenników i wśród politycznych stronników Habsburgów, a także wśród całych grup szlachty, gorszącej się swobodnym obyczajowo trybem życia Zygmunta Augusta i żałującej porzuconej przez męża królowej. Toteż już na sejmie piotrkowskim w roku 1565 senat i posłowie wielkopolscy podnieśli sprawę pożycia króla z żoną i rozbicia rodziny królewskiej. Zygmunt August oświadczył jednak, że związek z siostrą rodzoną pierwszej zmarłej żony uważa za kazirodczy, do Katarzyny odczuwa wstręt i nawet jeśli nie otrzyma rozwodu, to nie będzie z nią razem mieszkał. Katarzyna, która bardzo źle znosiła samotny pobyt w Radomiu, dotknięta w dodatku bolesną wiadomością o zgonie ukochanego ojca (25 lipca 1564) zaczęła czynić starania o pozwolenie na wyjazd do Austrii, przedstawiając to początkowo jako chęć wzięcia udziału w pogrzebie Ferdynanda i zobaczenia się z braćmi. Nie było to na rękę Habsburgom uważającym, że nie powinna tak łatwo rezygnować i opuszczać posterunku. Ich posłowie, zwłaszcza zręczny Andrzej Dudycz, zaczęli wśród szlachty polskiej formalną kampanię propagandową na rzecz „prześladowanej świętej pani”; w nie wyjeżdżała z Polski. Zygmunt August znalazł się w bardzo niezręcznej sytuacji. 

Katarzyna, która bardzo źle znosiła samotny pobyt w Radomiu, dotknięta w dodatku bolesną wiadomością o zgonie ukochanego ojca (25 lipca 1564) zaczęła czynić starania o pozwolenie na wyjazd do Austrii, przedstawiając to  początkowo jako chęć wzięcia udziału w pogrzebie Ferdynanda i zobaczenia się z braćmi. Nie było to na rękę Habsburgom uważającym, że nie powinna tak łatwo rezygnować i opuszczać posterunku. Ich posłowie, zwłaszcza zręczny Andrzej Dudycz, zaczęli wśród szlachty polskiej formalną kampanię propagandową na rzecz „prześladowanej świętej pani”; w rezultacie szereg sejmików uchwalił przedłożenie królestwu prośby, aby Katarzyna nie wyjeżdżała z Polski. Zygmunt August znalazł się w bardzo niezręcznej sytuacji. 

 Ostatecznie Habsburżanka wyjechała za granicę 8 października 1566 roku, dokładnie w 13 lat i 2 miesiące po swym uroczystym wjeździe. Wyjeżdżając do Wiednia, miała nadzieję, że interwencja braci nakłoni z czasem Zygmunta Augusta do pogodzenia się z nią. Jakoż myślano o zjeździe monarchów, który m.in. miałby zająć się tą sprawą, nie doszło jednak do niego. Listy Katarzyny do męża pozostawały bez odpowiedzi. Zygmunt starał się o rozwód, ale także go nie uzyskał. Tak więc utrwaliła się jedynie praktyczna choć nieformalna separacja niedobranej pary.

  Rozbite małżeństwo króla bulwersowało wiele lat opinię szlachecką w Polsce, zwłaszcza że sprawa potomstwa, a właściwie braku potomstwa i groźby wygaśnięcia dynastii podnoszona była wielokrotnie na sejmach. Zygmunt August musiał połknąć niejedno upokorzenie, zwłaszcza że w tej sprawie naciskał go także dwór wiedeński i Stolica Apostolska. W czasie romansów królewskich (z Giżanką i Zajączkowską zwłaszcza) sprawa uległa specjalnemu zaostrzeniu. Gdy w roku 1571 król na sejmie warszawskim podniósł kwestię „opatrzenia potomstwa” (właśnie Giżanka urodziła mu córeczkę), posłowie zapytali z ironią „o jakie to potomstwo chodzi, skoro go dotąd nie ma, a królowa o sto mil od króla”.  Katarzyna mieszkała stale w Linzu nad Dunajem. Brak pieniędzy zmuszał ją do przykrego ograniczania wydatków i utrzymywania tylko bardzo szczupłego dworu. Była to smutna egzystencja kobiety odtrąconej, zawiedzionej w życiu osobistym i nadziejach politycznych, w dodatku słabego i stale się pogarszającego zdrowia. Wciąż pisała do Zygmunta Augusta, choć posłowie donosili jej, że król te pisma odkłada, nawet nie łamiąc pieczęci. Cierpiała na melancholię, szukała pociechy w studiowaniu dzieł teologicznych i praktykach religijnych. Gorliwa katoliczka, uzyskała jednak dla siebie przywilej przyjmowania komunii pod dwiema postaciami, tak jak to czynili protestanci. Była zresztą z wieloma protestantami bardzo zaprzyjaźniona, m.in. z księciem pruskim Albrechtem. 

Zmarła mając zaledwie 38 lat, 28 lutego 1572 roku. Jej zgon zakończył wieloletnie kłopoty dyplomatyczne Zygmunta Augusta, niemniej przyszedł zbyt późno, aby schorowany król Polski zdołał ułożyć sobie swoje życie osobiste; były to ostatnie miesiące i jego życia. Zygmunt August okazał wzruszenie na wiadomość o śmierci żony. Czy było ono szczere? Sceptyczny kronikarz ówczesny zanotował, że z tego powodu „płacz niemały udał się Królowi Jegomości”.

Ale nieszczęścia Katarzyny nie skończyły się ze zgonem. Zmarła chciała być pochowana obok swej matki, Anny Jagiellonki, w Pradze czeskiej, cesarz, ze względów prestiżowych żądał pochowania siostry na Wawelu w Krakowie. Zygmunt August nie chciał jednak przyjąć ciała. Ostatecznie zwłoki czekały na pogrzeb na zamku w Linzu aż do roku 1576, po czym pochowano ją prowizorycznie w opactwie św. Floriana. Dopiero cesarz Maciej we wrześniu 1614 roku urządził Katarzynie wspaniały pogrzeb. Sarkofag z piaskowca wzniesiono dla niej w przeszło sto lat po śmierci pod koniec XVII wieku. To dzieło znanego rzeźbiarza Jana Jakuba Sattlera jest podziwiane do dziś przez turystów zwiedzających Linz 




online site builder