Opis z "Tygodnika Ilustrowanego"
 
Położenie zwalisk zamku czorsztyńskiego, jest jednem z najromantyczniejszych w obwodzie sandeckim. Tysiące wzbudza uczuć ten widok gór skalistych tylekroć opisany, z świerkowemu gajami swemi, granitowemi płytami, stromemi urwiskami i bystremi wodami Dunajca, który prześlizgują się pomiędzy skały i kamienie. Żaden rysunek i żaden opis nie zdoła oddać wszystkich piękności tej karpackiej przyrody, skupionych tam razem, na które, by je oglądnąć i pojąć, oko i czucie zwyczajne nie wystarczy, trzeba do tego oka i uczucia poety; z takiem spoglądał na nie nasz Seweryn Goszczyński, od którego też pożyczamy po większej części słów pięknego opisu.
  Wyniosła i przykra góra, panująca z jednej strony nad szyją nowotarskiej doliny, z przeciwnej zaczynająca pasmo wzgórzów, zakończone skałami Pienin, oto posada Czorsztyna. Na południowej stronie ściana zamku zdaje się być dalszem wyprowadzeniem skały wznoszącej się prostopadle od płaskiego błonia jakby mur z jednostajnej różowej skały. Dno głębiny uściela piękne błonie zielone, po niem wieś rozrzucona i snujący się dalekowidny Dunajec; na drugim brzegu rzeki Węgry, z górami swemi w świeże lasy ubranemi i zamkiem wyżej wspomnianym. Wschodnia część góry najeżona jest ostremi, nagiemi wzgórzami z wapiennego kamienia, tu i ówdzie rozrzucone krzaki jałowcu i świerki zielonością wieczną strojne. Ów szereg nagich, wysokich, przepaścistych opok, tworzy linią tak warowną i samorodną, że sam widok jej mimowolnie nasuwa myśl czarodziejstwa wspierającego założycieli Czorsztyna.
  Zwaliska Czorsztyna są siedzibą mnóstwa podań romantycznych, które tak chętnie przylegają do dawnych gruzów historycznych; mnóstwo też o nim mamy wierszem i prozą pisanych powieści; wszakże jedna nawet z dawniejszych a rzadkich operetek naszych, tyle niegdyś ulubiona, nosi nazwę "Zamku na Czorsztynie". I nic dziwnego; do nazwy zamku bowiem czorsztńskiego łączy się wiele pamiątek prawdziwych, zapisanych na kartach dziejów naszych.
  Początek zamku tego niknie w mgle dalekiej przeszłości; podobno stał tu przed Kaźmirzem Wielkim, który go odnowił i wzmocnił. W nim jak podanie niesie, mieszkał Zawisza Czarny, ten nasz bohater bez skazy i zmazy. Samotne zamku tego położenie w okolicy górzystej, na pograniczu dwóch krajów, dawało nieraz sposobnośc do zbierania się w nim band rozbójników, którzy ztąd rozpuszczali swoje zagony. I tak w roku 1401 zgraja rozbójniczej szlachty miała tu swój bezpieczny przytułek; musiano aż użyć siły zbrojnej na odzyskanie zamku i osłonięcie okolicy od łupieztwa. W roku 1434 rabusie z Czechów i Rusinów złożeni, wypadając z Czorsztyna, wielkie Węgrom i krajowcom szkody zrządzali. Nareszcie w roku 1651, za podpuszczeniem Chmielnickiego, usiłującego w całej Polsce podburzyć wieśniaków przeciw szlachcie, niejaki Aleksander Napierski, mieniący się dla większej wziętości ze Sztembergu Kostką, opanował ten zamek i podżegał lud do powstania, przyrzekając mu swobody większe i posiłki w ludziach zbrojnych. Aliści Piotr Gembicki, biskup krakowski, wysłał nań nadworne swe hufce, zdobył zamek, a pojmany Napierski wraz z innemi dał gardło w Krakowie.
  Lecz nie same rozbójnicze pamiątki przemawiają z gruzów Czorsztyna. Tu w roku 1440 przybył ze swietnym orszakiem Władysław Jagiełło, udając się na objęcie tronu węgierskiego; tu po dwudniowym pobycie żegnał się z matką Zofią i bratem Kaźmirzem, którzy go do granicznego zamku ojczystego odprowadzali. W roku 1655, w smutniejszej okoliczności, przybył tu Jan Kaźmirz, uchodząc przed Szwedami, którzy cały kraj najezdniczemi  swemi wojskami zaleli. I mniemał biedny król bez ziemi, że tu w górach i lasach bezpieczne znajdzie schronienie na ostatnim krańcu obszernego królestwa swego. Lecz wnet nadciągnął za nim nieprzyjaciel, a monarcha opuszczony od wszystkich, musiał się udać za obręb swego państwa. I rzucił zapewne z okien starego zamku spojrzenie pożegnawsze na ziemię rodzinną, a w tem spojrzeniu rzuconem na wrogów, którzy bezkarnie plądrowali po dawnej Piastów i Jagiełłów dziedzinie, było już wówczas łzą żalu wyrażone jakby odbicie owego ducha wieszczego, z jakim w kilka lat później, zstępując z tronu, przepowiadał panom i szlachcie przyszłe koleje nieszczęśliwe ojczyzny. W końcu wieku XVIII, gdy wszystko w kraju do upadku się chyliło, i zamek pustkami stojący zapadł w gruzy, z których dotąd nie powstał.
    Pisownia oryginalna