Podobno
panna i jej matka dały mu obietnicę, z której później
chciały się wycofać. Młody kniaź nie zamierzał jednak
rezygnować. Wraz ze swym stryjem, formalnym opiekunem
sieroty, na czele osiemdziesięciu Kozaków najechał zamek
w Ostrogu i po krótkiej potyczce stanął przed swą
narzeczoną. Zawezwany naprędce ksiądz związał młodym ręce
stułą. Świadkiem był książę Wasyl. Działo się to 6
września 1553 roku.
Księżna Beata nie
zamierzała jednak pogodzić się z faktem dokonanym. Zaniosła
skargę przed króla, a ten za raptus puellae skazał
Dymitra na śmierć i infamię. Młodzi uszli do Czech.
Jednak inny konkurent do ręki Halszki - Marcin Zborowski -
dopadł ich tam na czele swych ludzi. Dymitr zginął,
Halszkę, mającą wówczas czternaście lat, przywieziono
do Polski. Zborowski ujęty jednak został przez ludzi
cesarskich - pogwałcił bowiem suwerenność państwa
Habsburgów - i osadzony w więzieniu. Gdy po osobistej
interwencji króla wrócił na koniec do Polski, było już
za późno. Król sam postanowił rozporządzić ręką młodziutkiej
wdowy. Przeznaczył ją za żonę wojewodzie poznańskiemu,
panu na Szamotułach, Łukaszowi Górce. Na warszawskim
zamku odbyło się huczne wesele. Matka i córka były
zrozpaczone. Pan młody starszy od żony o lat kilkadziesiąt,
szpetny, zdawał się bardziej dbać o dobra na Ukrainie niż
o młodą żonę. Małżeństwo jednak zostało zawarte.
Halszka i jej matka za wstawiennictwem królowej Bony uzyskały
to jedynie, iż pod pretekstem braku doświadczenia małżeńskiego,
młodziutka małżonka przez rok jeszcze pozostać miała na
dworze królowej. Był to jednak sprytny wybieg. Gdy tylko
Łukasz Górka powrócił do swych Szamotuł, matka i córka
opuściły dwór królowej i uszły do Lwowa, by tam skryć
się w jednym z klasztorów.
|
|
Gdy umówiony
termin minął, wojewoda począł dopominać się o przyjazd
małżonki. Interweniował nawet u króla. Ale obie zamknięte
w klasztorze kobiety pozostały nieczułe nawet na słowa
monarchy. Rozgniewany król rozkazał oddać
żonę mężowi, choćby siłą. Rozkaz wykonać miał
starosta lwowski, Piotr Barży. Halszka i jej matka
zdecydowane były bronić się do ostatka. Doszło do oblężenia
klasztoru. Chcąc uniknąć rozlewu krwi starosta posłużył
się fortelem - odciął oblężonym dopływ wody. Ale księżna
Beata także nie próżnowała. Porozumiała się z Symeonem
Olelkowiczem, księciem słuckim, który w przebraniu, w
stroju żebraka przedostał się do klasztoru. Pod
pretekstem, że małżeństwo Halszki z Łukaszem Górką
nie zostało skonsumowane, ksiądz szybko udzielił młodym
ślubu... Działo się to w roku 1559, a zatem niespełna
dwudziestoletnia Halszka po raz trzeci zawarła związek małżeński.
Ponieważ jednak całą sprawą interesował się król,
afera nabrała charakteru politycznego. Nie były to jeszcze
czasy, gdy pan Łaszcz, podszywać sobie mógł delię
wyrokami królewskich trybunałów. Książę Symeon został
zabity, Halszka pod eskortą przewieziona do zamku w Szamotułach.
I tu rozpoczyna się najsmutniejsza część historii. Mściwy,
zazdrosny mąż postanowił zamknąć młodziutką żonę na
resztę jej życia samotnie w baszcie zaniku. Podobno za karę
założył jej także na twarz żelazną maskę. Czternaście
lat, do czasu śmierci starego męża, spędziła Halszka
samotnie w zachowanej do dziś potężnej, gotyckiej baszcie
z czerwonej cegły. Raz dziennie tylko, podziemnym
korytarzem, chodzić mogła do pobliskiej kolegiaty, by klęcząc
w małej, zamkniętej kratą niszy, wysłuchać mszy świętej.
Z więzienia wyzwoliła ją dopiero śmierć męża. Przeżyte
nieszczęścia i czternastoletnia niewola sprawiły, iż opuściła
basztę wpółobłąkana.
Zmarła w niewiele lat później i pochowana została
w rodzinnym Ostrogu. Cień jej jednak pojawia się podobno
tam, gdzie w zamknięciu spędziła długich czternaście
lat.
|